26 stycznia 2010

Mała pocieszycielka

Tatianka znów nam się rozchorowała i została w domu. Rano przygotowywałam jej porcję syropu i zbyt energicznie przekręciłam butelkę z lekarstwem, w rezultacie rozlewając trochę syropu na podłogę.
– Nie martw się, mamusiu, nic się nie stało. Zaraz zmyjemy podłogę. Nie martw się.
Ot, nasza mała, 3-letnia pocieszycielka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. :-)