tag:blogger.com,1999:blog-62419768423124643282024-03-13T05:50:17.051+01:00Pociąg do ksiągJolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.comBlogger140125tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-64233237544192988312023-11-19T20:51:00.006+01:002023-11-19T21:03:35.488+01:00Czerpać ze źródła baśni… „O czym szumią drzewa na Prosną. Legendy i baśnie Gminy Brzeziny” Anety Lejwody-Zielińskiej<p><span style="font-family: inherit;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iFbzjPQl6VuCdt9O16InNbKlJwfBHmiM7FM5CuokHDGN8TOtyOwgjqET-iSJ2TijPtJbhxWA-gX4aZwNieUkcKuIS9yC4rNIPN4xOFyCjBffJ_gUHREdrmyHPUyDQ4P2r2AlcLSnIQOJ3WGb9tlj9QTpYyDZ5GOCKm1b5vAyPW8PBTymgToRBeNPh0M/s940/371538893_579537657646503_1993006424648361591_n.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="335" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iFbzjPQl6VuCdt9O16InNbKlJwfBHmiM7FM5CuokHDGN8TOtyOwgjqET-iSJ2TijPtJbhxWA-gX4aZwNieUkcKuIS9yC4rNIPN4xOFyCjBffJ_gUHREdrmyHPUyDQ4P2r2AlcLSnIQOJ3WGb9tlj9QTpYyDZ5GOCKm1b5vAyPW8PBTymgToRBeNPh0M/w400-h335/371538893_579537657646503_1993006424648361591_n.png" width="400" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFU8rS-U6DVn3B2DBNKOH8RpwoFq8Is7SmjWRItV3qzE-4inl3whM2_YTNeYCDbQpZXgUO9y-_yJuJQAReCOkf_yPTVOYV1NmmV525nvOLx0Wzn7zWZ2F4aGkwgTqWtyKGaN3IMrWYlJuC89WI62b9eKhLmRhF9nzvbpTSDnmJ087szrGX74jQ3NvjJuo/s940/387476991_1360243161241375_704415306705161106_n.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="335" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFU8rS-U6DVn3B2DBNKOH8RpwoFq8Is7SmjWRItV3qzE-4inl3whM2_YTNeYCDbQpZXgUO9y-_yJuJQAReCOkf_yPTVOYV1NmmV525nvOLx0Wzn7zWZ2F4aGkwgTqWtyKGaN3IMrWYlJuC89WI62b9eKhLmRhF9nzvbpTSDnmJ087szrGX74jQ3NvjJuo/w400-h335/387476991_1360243161241375_704415306705161106_n.png" width="400" /></span></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="color: #222222; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="color: #222222; font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Czytając „O czym
szumią drzewa na Prosną. Legendy i baśnie Gminy Brzeziny</span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">” Anety Lejwody-Zielińskiej, dałam się porwać baśniowej,
niezwykle obrazowej tkance opowieści i sugestywnej, żywej narracji. Na
kilkadziesiąt minut przeniosłam się do świata dziecięcej wyobraźni, z którego
trudno powrócić do rzeczywistości. Klimat tych opowieści przywołuje magię
słuchanych w dzieciństwie baśni, które zapadają głęboko w serce, stając się dla
małych odkrywców skarbnicą drogowskazów moralnych, uniwersalnych prawd i
mądrości, przemawiających do dziecięcej wrażliwości za pośrednictwem baśniowej fabuły. </span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Z</span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">e</span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"> źródła baśni dzieci czerpią wartości, które kształtują ich umysły na
całe życie. Jakie prawdy moralne kryją się w książce „O czym szumią drzewa nad
Prosną”? O jakie refleksje będą bogatsi czytelnicy po lekturze tych legend? Jak
dalece pogłębi się ich emocjonalna więź z najbliższą okolicą, w której osadzone
są wydarzenia ukazane w zaprezentowanych baśniach, nasyconych kolorytem
lokalnych podań i legend? Czy po lekturze będą spoglądać na otaczający je świat
z nieznaną im dotąd fascynacją, pozostając pod urokiem gawędziarskiej swobody,
z jaką snuje swoje opowieści Aneta Lejwoda-Zielińska? Czy urzeczeni ich
baśniowym stylem i gawędziarskim żywiołem zdołają poczuć się cząstką natury,
otworzą się na jej osobliwości i zapragną żyć z nią w harmonii, na przekór
technologicznej rewolucji, która coraz bardziej zaburza naturalną więź ze światem
przyrody? Niewątpliwie tak. Na tym polega niezwykła siła tych opowieści. </span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Natura ukazana w baśniach Anety Lejwody-Zielińskiej
jest tajemnicza, pierwotna, niedostępna i dzika, a zarazem czuła i empatyczna: „Przyglądały
mu się w milczeniu. Jego wyjątkowo wątła i mizerna postać bardziej przypominała
delikatny pęd młodej brzozy szarpany przez wiatr niż okrutnika zdolnego im
zagrozić. Był kruchy i słaby. Szedł zgarbiony, ledwo powłócząc nogami. Kiedy
przewracał się i przez dłuższą chwilę leżał bez ducha, by po chwili resztkami
woli dźwignąć udręczoną głowę i brnąć dalej przez zasieki kolczastych gałęzi
bezlitośnie szarpiących resztki jego odzienia, pragnęły pochylić się nad nim i
wesprzeć go siłą swych ramion. Wynędzniałe, do krwi poranione ciało budziło w
ich sercach tylko litość, nie strach. Przyłapywały się na tym, iż mimowolnie
strącały ze swych gałęzi liście, aby uczynić miękką ścieżkę, po której pełzł ów
nieszczęśnik”. Autorka niezwykle subtelnie odmalowuje słowami delikatność i
zarazem potęgę natury, uwrażliwiając czytelnika na świat od wieków współistniejący
z człowiekiem.</span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Baśnie zabierają nas w podróż w głąb dziejów, do
źródeł, z których wywodzą się współczesne Brzeziny leżące w powiecie kaliskim. „Do
czasów tak odległych, że nawet najstarsze dęby były wówczas jedynie zalążkami w
gałęziach olbrzymów. Usiądź i wsłuchaj się w ich szum, a dowiesz się, jak było.
Stare to dzieje”. Jak ta okolica wyglądała przed wiekami? Jaki jej obraz mogą
odnaleźć na kartach książki mali czytelnicy? Jakie postacie ją zaludniały w
zamierzchłych czasach? Jedną z nich jest kaleki, szkaradny olbrzym Olbin,
bohater tutejszych podań, przywodzący na myśl tragicznego bohatera opowiadania Grudzińskiego
zatytułowanego „Wieża”. To uniwersalna historia o człowieku wykluczonym z
powodu kalectwa, który znajduje schronienie i ukojenie w dziczy, z dala od
ludzkich siedzib. Dręczy go poczucie odrzucenia, czuje się nieakceptowany,
niekochany i wzgardzony, co sprawia, że jego serce z żalu i gniewu zamienia się
w twardy kamień. „Nie mogąc udźwignąć ciężaru samotności, wyrywał się ze swej
pieczary i biegł na skraj puszczy, gdzie ukryty w gęstwinie, całymi godzinami
przyglądał się ludziom. A gdy napatrzył się na nich do woli, jak wspólnie
gospodarzą i bawią się, błądził potem bez celu po leśnych bezdrożach, żałośnie
łkając albo wrzeszcząc wniebogłosy”. Z zazdrością i zarazem z rozrzewnieniem
podgląda ludzi z ukrycia, rozkoszując się poczuciem więzi i przynależności,
którego doznają. Kiedy z dala patrzy na ludzkie szczęście, jego sercem targają
sprzeczne uczucia. O duszę zatrutą jadem goryczy walczą dwie siły: dobro i zło.
Upostaciowieniem zła jest diabeł, który — niczym w balladzie „Pani Twardowska”
Mickiewicza — umyślił sobie, że bez trudu pozyska duszę nieszczęśnika, omamiwszy
odmieńca obietnicą beztroskiego życia w przepychu i luksusach. Na drodze jego niecnym
planom nieoczekiwanie staje potrzebujący pomocy człowiek, którego tragedia tak
dalece poruszyła olbrzyma, że postanowił ocalić nieszczęśnika, a diabła wyprowadzić
w pole. Ludzkie nieszczęście skruszyło kamienne serce. Jest to baśń
przesiąknięta humanitaryzmem, a zarazem niepozbawiona akcentów humorystycznych:
„Nie namyślając się ani chwili, dał potężnego susa do kufra, a wówczas olbrzym
zatrzasnął wieko i zamknął skrzynię na kłódkę. Diabeł znalazł się w potrzasku! Podobno
siedzi tam po dziś dzień i czeka na głupców, którzy zwiedzeni opowieściami o
złocie ukrytym w skrzyni przeszukują puszczańskie bagna. Siedzi i cierpliwie
czeka, aż ktoś, ogarnięty zwykłą ludzką zachłannością i chęcią szybkiego
wzbogacenia się, odnajdzie skrzynię i wypuści go z niewoli”. Tymczasem olbrzym
tak rozsmakował się w czynieniu dobra, że postanowił resztę życia poświęcić
służbie ludziom. Czyż to nie piękne przesłanie? Warto zatroszczyć się o to, aby
dotarło do jak największego grona małych czytelników, zasiewając w ich sercach
ziarenko dobra.</span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Takich ziarenek dobra jest w tych
opowieściach mnóstwo. Historia beztroskiego Stacha z „Baśni o szczęściu” w
przewrotny sposób ukazuje prawdziwą istotę szczęścia — radość nie płynie z bezmyślnego
posiadania bogactw, lecz z pasji, miłości i życia dla innych. „Baśń o
szczęściu” bez wątpienia współgra z ewangeliczną przypowieścią o talentach,</span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"> piętnując ludzi leniwych,
a przyklaskując zaradnym i pracowitym.</span><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"> Sporo w tych opowieściach literackich
i kulturowych tropów, uwypuklających intertekstualną strukturę baśni. Można ją
dostrzec również w „Legendzie o wielkiej miłości”, która oparta jest na motywie
miłości silniejszej niż śmierć, znanym z opowieści o Tristanie i Izoldzie. W
legendzie Anety Lejwody-Zielińskiej ucieleśnieniem takiej miłości staje się
uczucie wrażliwego lekarza drzew do nieczułej kasztelanki, zamienionej przez
ducha puszczy w brzozę za to, że była egoistką. Człowiek ów troszczy się o
dobrostan brzozy aż do późnej starości. „Gdy więc dopaliło się łuczywo jego
życia i pogrążone w żałobie drzewa złożyły najdroższe ciało swego opiekuna w
matce ziemi, na jego grobie wyrósł ogromny dąb. </span><a name="_Hlk88351445" style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Legenda
głosi, iż swymi potężnymi konarami każdego roku sięgał coraz dalej, aż pewnej
wiosny, wypuściwszy młode liście, udało mu się musnąć ich koniuszkami wysmukłe
ramiona białokorej brzozy, ona zaś, czując ten dotyk, skłoniła ku niemu swą
koronę...”.</a></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Podobną tkliwością
i czułością przesycone są wszystkie „Opowieści z kniei…”, między innymi
„Legenda o walecznej paproci”, która ujęła mnie empatią, z jaką autorka
opowiada o wyprawie w nieznane maleńkiego, a jakże dzielnego ziarenka paproci.
To upersonifikowana historia powstania Brzezin, osady położonej w dolinie rzeki
Prosny. Ziarenko dotarło tutaj, wczepione we włosy złotowłosego wędrowca, który
był protoplastą społeczności zamieszkującej te tereny. Paproć zwana długoszem
królewskim stała się jednym z najcenniejszych skarbów brzezińskiej ziemi. „Nasza
bohaterka postanowiła osiedlić się blisko tych, z którymi los ją związał i
przywiódł do tej urodzajnej krainy. Kiedy wnikała swymi delikatnymi korzonkami
w życiodajną glebę, nawet przez myśl jej nie przeszło, że stanie się kiedyś
królową tej puszczy. Od tamtych wydarzeń minęły wieki...”.</span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;"><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;">Lata mijają, a
opowieści trwają, stanowiąc łącznik między przeszłością a współczesnością. Ich
wartość jest ponadczasowa i ponadmaterialna.</span><span style="background-color: transparent; font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 14pt;"> Legendy autorstwa
Anety Lejwody-Zielińskiej urzekają nie tylko bogactwem inspiracji i motywów
zaczerpniętych z lokalnych podań, lecz także kunsztownym, plastycznym stylem i
wyobraźnią językową, które stanowią o literackim artyzmie niniejszego zbiorku.</span></p>
<p class="Standard" style="text-align: right;"><span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="Standard" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman",serif; font-size: 14pt;"> </span><i style="font-family: inherit; text-align: center;">Zrealizowano w ramach stypendium </i><i style="font-family: inherit;">Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego</i></p></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><p class="Standard" style="line-height: 115%;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWuHwnVA1XN5hyrEjAbknq05hHJSUuTbN4UGAdf2CBcz2u4TepQo8ZZYNwQt8wWdR1mGY1nN7q6WvixZigYg4OG9oEyAZVMTmPe-mXGZIXAuE0T04wcGOnSW4UKXimoGhSA5eLsYp0lu3wVyngGYp9MJyciI8mc-8UITqNxQLfZ-pm2OHWcKi0A4O9LFk/s1536/377288566_1349742075906485_2431891465013267890_n.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="432" data-original-width="1536" height="90" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWuHwnVA1XN5hyrEjAbknq05hHJSUuTbN4UGAdf2CBcz2u4TepQo8ZZYNwQt8wWdR1mGY1nN7q6WvixZigYg4OG9oEyAZVMTmPe-mXGZIXAuE0T04wcGOnSW4UKXimoGhSA5eLsYp0lu3wVyngGYp9MJyciI8mc-8UITqNxQLfZ-pm2OHWcKi0A4O9LFk/s320/377288566_1349742075906485_2431891465013267890_n.png" width="320" /></span></a></div><p></p></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-33435591716871230082022-07-04T16:10:00.006+02:002022-07-06T15:05:07.039+02:00Czarna walizka. Wszystko dla ciebie / Katarzyna Ryrych <p><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5vAJU-sm3CRv-RlFfzOHMLGH8LHTRdtX9h2uz-GKlfHXf8BrSmURos3dr0z-Hs2VO55QkMteksTZtH74eWoGsyadCK-slXV04gud_PKEkVrHCnQR0IVn5zWz9NI06cwyAaasjQz1RF9vpQY65HNe67iX7vPbf8joeMbrj_JuWIpMC5A9DATs32lVc/s500/280278765_685983155814062_7665898287333762949_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5vAJU-sm3CRv-RlFfzOHMLGH8LHTRdtX9h2uz-GKlfHXf8BrSmURos3dr0z-Hs2VO55QkMteksTZtH74eWoGsyadCK-slXV04gud_PKEkVrHCnQR0IVn5zWz9NI06cwyAaasjQz1RF9vpQY65HNe67iX7vPbf8joeMbrj_JuWIpMC5A9DATs32lVc/w281-h400/280278765_685983155814062_7665898287333762949_n.jpg" width="281" /></a></span></div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Walizka nieodparcie kojarzy się z podróżą,
a jeśli jest czarna – tak jak tytułowy rekwizyt – wzbudza w czytelniku elektryzujący
dreszczyk niepokoju na podobieństwo czarnej magii. Łączy się z tajemniczością, galerią
czarnych charakterów skrywających mroczne sekrety i nieprzewidywalnością
zdarzeń. Powieść Katarzyny Ryrych jest jak magiczny kufer – pełen barwnych
opowieści i fascynujących postaci, które zaludniają świat wykreowany na kartach
książki. Ta literacka walizka nie jest zbyt ciężka czy przytłaczająca, a skrywane
w niej wątki i ludzkie historie idealnie dopasowują się do siebie niczym w
puzzlach, wciągając czytelnika w wir narracji, która toczy się wartko i potoczyście
już od pierwszej strony książki. Tytułowa walizka towarzyszy jednej z
najbardziej znaczących, a zarazem tajemniczych postaci. Jakie sekrety skrywa? Czego
doświadczymy, uchylając jej tekturowe wieko?</span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Moją wyobraźnię rozpaliły już pierwsze
strony książki. Jest grudzień 1898 roku. Stara mniszka Agłaja, jedna z
trzydziestu sześciu sióstr opiekujących się żydowskimi sierotami, w
tajemniczych okolicznościach znajduje żydowskie niemowlę. Zostało ono porzucone
u bram przyklasztornego sierocińca w wiklinowym koszyku pełnym ciepłych
bochenków chleba. Wraz z pojawieniem się niemowlęcia w klasztorze zaczynają
dziać się cuda. Dziecko uspokaja się jedynie w ramionach siostry Agłai.
Zajmowana przez nią cela wypełnia się zapachem fiołków. Tej nocy we śnie Agłaję
nawiedza Najświętsza Panienka i zleca jej, aby ochrzciła dziecię i nazwała je
imieniem Mikołaja. Chłopczyk zostaje ochrzczony przez księdza Nepomucena, a w rolę
rodziców chrzestnych wcielają się przypadkowo napotkani ekscentryczni
przechodnie: złodziej o manierach dżentelmena zwany Arbuzem oraz jego towarzyszka
– piękna i wytworna chórzystka Lidia z objazdowego teatrzyku. Nieoczekiwanie osiemdziesięciopięcioletnia
Agłaja doświadcza daru macierzyństwa: jej piersi napełniają się mlekiem dla maleńkiego
Mikołaja. Niebawem zakonnica zasypia snem wiecznym, a jej zwłoki wydzielają
intensywny fiołkowy zapach. Wydarzenia rozgrywające się we lwowskim klasztorze
zyskują rangę cudu, a losem niezwykłego niemowlęcia fascynuje się coraz więcej
osób. Ostatecznie chłopca adoptuje bezdzietne małżeństwo Brodskich z Odessy: zamożny
kupiec i filantrop Konstanty wraz z żoną Zinaidą.</span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Motyw czarnej walizki pojawia się za
sprawą Chai, żydowskiej mamki, której historia współgra z losami chłopca. W tym
samym dniu, w którym siostry przygarniają niemowlę, Chaja w niejasnych
okolicznościach traci własne dziecko. Po śmierci siostry Agłai zostaje mamką i
nianią małego Mikołaja, a przed podróżą do Odessy cały swój skromny dobytek
pakuje do czarnej, tekturowej walizki, którą dostała od nowego chlebodawcy. Czarna
walizka towarzyszy odtąd bohaterce na kolejnych etapach jej życia, ilustrując
iluzoryczność i nietrwałość ludzkich poczynań w obliczu gwałtownych wydarzeń
targających ówczesną Europą. Nieprzypadkowo jest to walizka z tektury, co zdaje
się jeszcze podkreślać, że wszystko, co ludzkie i ziemskie – jest nietrwałe i
ulotne, skazane na przemijanie, a człowiek jest igraszką w rękach losu. W
teatrze życia – niczym na scenie – wchodzimy w role narzucane nam przez
okoliczności i wiatr historii. <a name="sec4"></a><a name="f1"></a>„…Zacność, uroda, moc, pieniądze,
sława, / Wszystko to minie jako polna trawa<a name="anchor-idm140208689658328"></a>;
/ Naśmiawszy się nam i naszym porządkom, / Wemkną nas w mieszek, jako czynią
łątkom<a name="anchor-idm140208662206376"></a>” [„O żywocie ludzkim” J.
Kochanowski]. Tę wymowę podkreślają też słowa przyjaciółki Zinaidy: „Życie
takie… jak porcelana kruche…”. Motyw przemijania wybrzmiewa w powieści
wielokrotnie – za utraconą młodością tęskni Zinaida Brodska, z trudem godząc
się z faktem, że uroda nie jest wieczna. Doświadczenie to splata się z uczuciem
zazdrości o młodość i urodę Chai, niani Mikołaja. Zinaida nie akceptuje
pierwszych zmarszczek i fałdek na brzuchu. Swoją frustrację leczy romansami i
flirtami, ale one jedynie pozostawiają niedosyt i osad niespełnienia. To typ
kobiety obdarzonej nieposkromionym<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>temperamentem i apetytem na życie, której zarazem obca jest sztuka
akceptacji. Nie jest zdolna do prawdziwej, głębokiej miłości, jest skupiona na
sobie. Dając dom sierocie, nie czyni tego w odruchu autentycznego współczucia, lecz
kieruje się egoizmem i chęcią zaspokojenia własnych potrzeb.</span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Ważne w tym kontekście jest pojęcie czasu. Czas w
powieści dosłownie galopuje: akcja posuwa się bardzo dynamicznie, a okres obejmujący
fabułę powieściową od 1898 do 1916 roku wydaje się niczym mgnienie. Zanim się
obejrzymy, Mikołaj dorasta i staje się młodym mężczyzną, przez kontynent zaś przetacza
się pierwsza wojna światowa, dochodzi też do pogromów i prześladowania Żydów,
co bezpośrednio oddziałuje na sytuację Mikołaja (Izaaka) i Chai, a wkrótce
Rosja pogrąża się w odmętach rewolucji. W rezultacie rodzina Brodskich opuszcza
Odessę, gdzie w dobrobycie i z dala od trosk dorastał Mikołaj, aby osiąść we
Lwowie, który rozkwita w okresie międzywojennym.</span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Wątki przeplatające się w powieści zostały skomponowane
na zasadzie symetrii. Symetryczne są wobec siebie aluzje staro- i
nowotestamentowe, w które obfituje książka: na przykład motyw dziecka ocalonego
w koszyku zaczerpnięty z Księgi Wyjścia i wątek cudownego macierzyństwa siostry
Agłai nawiązujący zarówno do wizerunku Matki Boskiej karmiącej małego Jezusa,
jak i historii Świętej Elżbiety obdarzonej łaską poczęcia mimo zaawansowanego
wieku. Symetria rządzi losami głównych bohaterów: przeciwwagą pełnego
hipokryzji i zdrad małżeństwa państwa Brodskich (przybranych rodziców Mikołaja)
wydaje się wolny związek Arbuza oraz Lidii (rodziców chrzestnych chłopca), a orbity
działań obu par przenikają się nieustannie, podobnie jak w filmach
Kieślowskiego, gdzie bohaterowie mijają się ze sobą, niemal stykają, ale nie
mają pojęcia o swoim istnieniu, a jednocześnie ich perypetie nawzajem na siebie
wpływają. Wiele ich różni, ale też łączą pewne analogie. Motto Arbuza brzmi: „<span style="background: white; color: black;">Człowiek jest jak nóż, znajdziesz
sprężynkę, naciśniesz, otworzy się”. Równie instrumentalnie postrzega ludzi
kupiec Konstanty Brodski. Nie wyraża wprost<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>swoich intencji, ale hipokryzją i zachłannością zdaje się przewyższać
słynnego złodziejaszka. Filantropia Brodskiego jest wszakże tylko pozorna, pod
jej płaszczykiem realizuje cele ekonomiczne. </span>Symetrycznie zostały też ukazane dwa obrazy
dzieciństwa: beztroski, niemal bajkowy, sielankowy świat małego Mikołaja oraz
brutalny, realistyczny świat dzielnego Sienii, który imponuje Mikołajowi
doświadczeniem, zaradnością dziecka ulicy, hardością i odwagą. Chłopców
połączyła przyjaźń ukrywana przez Mikołaja, a rozdzieliła zawierucha
rewolucyjna i bezlitosna śmierć Sienki, który podzielił los dziesiątek podobnych
do siebie dzieci. Mimo że wydarzenia zostały ukazane w konwencji pół baśniowej,
poł realnej, scena śmierci chłopca i opis rewolucyjnego chaosu ogarniającego
Odessę przywołuje niektóre obrazy zapamiętane z „Przedwiośnia” Żeromskiego,
obnażając iluzoryczność wszelkich idei, w imię których jeden człowiek pozbawia drugiego
człowieka całego dobytku i życia.</span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Ważne miejsce w hierarchii wartości bohaterów zajmują
pieniądze, stan posiadania i pomnażanie dóbr. Państwo Brodscy kierują się żądzą
stworzenia finansowego imperium, planując adopcję Mikołaja i namawiając do
podobnego kroku sąsiadów. Małżeństwo Kogenów idzie w ślady przedsiębiorczego
kupca i jego żony. Niebawem Kogenowie przygarniają dziewczynkę z zamiarem
wydania jej za mąż za Mikołaja. W tym kontekście książka inspiruje do rozważań
na temat ludzkiej natury. Co stanowi jej kwintesencję? Chciwość, chęć zysku i
pogoń za splendorem. „Światem rządzi pieniądz”. To dewiza bohaterów. Tyle że <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mimo stanu posiadania nie wydają się oni szczęśliwi.
Ciągle za czymś gonią, za czymś pędzą, stale trawi ich jakiś niedosyt. Jeśli
nie pieniądze, to co daje choćby błysk szczęścia? Miłość?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span><span style="font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Miłość przybiera w książce różne oblicza. Zgodnie z
duchem czasów – mamy tu przełom XIX i XX wieku – bohaterów fascynuje miłość
erotyczna, szukają w niej zatracenia, remedium na nudę, odskoczni od prozy
życia i rutyny codzienności. Zdrada i flirt nie budzą zgorszenia, są
postrzegane jako element życia towarzyskiego, ale też są wyrazem zepsucia
moralnego wyższych sfer, być może formą nihilizmu, formą buntu wobec
mieszczańskiej mentalności. Wyrazem tak postrzeganych relacji damsko-męskich
jest znajomość Zinaidy z sąsiadem Eugeniuszem, a także pozamałżeńska relacja
Mikołaja i Eweliny. Na porządku dziennym są aranżowane małżeństwa,
przybierające formę transakcji gwarantującej pomnażanie stanu posiadania, ale
pozbawione namiętności i uczucia. Te doznania zarezerwowane są dla związków
pozamałżeńskich. Kiedy czytałam „Czarną walizkę”, nasuwały mi się skojarzenia z
osławioną rodziną Kossaków. Jej miru rodzinnego nie mąciły wszakże liczne
flirty głowy rodziny – słynnego malarza, <span style="background: white; color: black;">ojca Marii</span><span style="background: white; color: black;"> Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej
i Magdaleny Samozwaniec. Bycie mężem i ojcem nie
przeszkadzało Wojciechowi Kossakowi w utrzymywaniu licznych kochanek i flam. Podobnie
było z Witkacym, który pojawia się na kartach „Czarnej walizki” w opowieściach
wyzwolonej, nowoczesnej Eweliny, ukochanej Mikołaja. Bohaterka została
wykreowana na wzór młodopolskiej femme fatale, kobiety wyemancypowanej. Budzi
pożądanie wśród panów, rozpala namiętność, a mężczyzn traktuje jak zabawki.
Niemniej Mikołaj wyzwala w niej głębsze uczucie, do którego początkowo nie chce
się przyznać sama przed sobą. Dla kochanka jest jednak w stanie wiele
poświęcić, co każe sądzić, iż znajomość z nim znaczy dla niej więcej niż
przelotny flirt. Jej przeciwieństwem jest Maria, żona Mikołaja, uosobienie
kobiety anioła, ale tylko na zewnątrz, bowiem bohaterka okazuje się niezdolna
do doświadczania głębszych uczuć. Szukając przyczyny takiego stanu rzeczy,
można zauważyć, że zawiniło tutaj między innymi ówczesne wychowanie. Kobiety z
tzw. dobrych domów od dziecka były utwierdzane w przeświadczeniu, że ich życiowa
rola polega na byciu potulną żoną męża i pana, na heroicznym godzeniu się na
swój upokarzający status żony przy mężu. Maria zdaje się ucieleśniać taki
wzorzec wychowania, który ewidentnie ją unieszczęśliwił i uczynił z niej ofiarę.
Spełnia obowiązek małżeński z godnym podziwu poświęceniem. Ciąża i
macierzyństwo to jej cel. Tym się zadowala jako żona.</span></span><span style="background-color: white; font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span style="background: white; color: black;">Poświęcenie to temat, który często <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>przewija się na kartach „Czarnej walizki”. A
ponieważ w książce nie ma czarno-białych postaci i sytuacji, również ten motyw
przybiera rozmaite odcienie znaczeniowe. Symbolem poświęcenia jest bez
wątpienia tajemnicza Chaja. Bohaterka poświęca całą siebie dla Mikołaja. Można
odnieść wrażenie, że personifikuje ideał czystej miłości. Kieruje nią miłość
łagodna, delikatna, wierna, cierpliwa, przepełniona pasją, oddaniem,
bezgranicznym, bezwarunkowym poświęceniem. Jest to miłość mistyczna i zarazem
zmysłowa. Miłość matczyna i miłość granicząca z ekstazą. Chaja zawsze jest w
pobliżu Mikołaja. Nawet po latach, pod innym imieniem i nazwiskiem, czuwa nad
bohaterem, choćby z daleka. Czarna walizka w tym kontekście staje się symbolem
więzi silniejszej niż czas i przestrzeń. Czarna walizka związała na zawsze jej
los z życiem chłopca. Możliwe, że tajemnica pojawienia się pięknej Chai w życiu
Mikołaja wyjaśni się w następnym tomie.</span></span><span style="background-color: white; font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span style="background: white; color: black;">Na uwagę zasługuje <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oryginalny styl, w jakim autorka snuje swoją narrację.
Mistycyzm splata się w niej z ironią i groteską, co potęguje niezwykły klimat,
w jakim zanurzona jest opowieść. Jest ona utrzymana w konwencji realizmu
magicznego, co sprawia, że rzeczywistość zatraca<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ostre kontury. Baśniowość i niezwykłość
współistnieją z realnością. „Czarna walizka” może kojarzyć się z klimatem
znanym z filmów Jana Jakuba Kolskiego, gdzie świat realny ulega subtelnemu
odkształceniu, a chwilami zdaje się lawirować między jawą a snem,
rzeczywistością a imaginacją. Czasem można odnieść wrażenie, że fabuła wymyka
się logice, akcja nagle irracjonalnie przyspiesza, a czytelnik traci poczucie
realności i zadaje sobie pytanie, czy Lwów jest już Odessą, a może Odessa
Lwowem. Czasem się gubi w natłoku zaskakujących zwrotów akcji, czasem zżyma na
autorkę, że nie podaje konkretnych nazw, rozstrzygających dat, nie wprowadza realistycznych
szczegółów. Według<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mnie taka gra z formą
narracyjną jest dodatkowym impulsem dla wyobraźni.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po lekturze bowiem wszystko dokoła będzie się
wydawało jakieś inne. „Nie, żeby świat się odmienił, ale zwyczajne rzeczy”
ukażą się czytelnikowi z przedziwną ostrością. Zapewne „zdziwi go ten stan, ale
zarazem zachwyci i przerazi”. Tak właśnie działa potęga wyobraźni.</span></span><span style="background-color: white; font-family: helvetica; font-size: x-large;"> </span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span style="background: white; color: black;">I o tym też jest „Czarna walizka”. O potędze miłości, życia i
śmierci – i o zniewalającej sile wyobraźni, która jest natchnieniem dla
artystów, poetów, kompozytorów, ale też kochanków, bohaterów i zwykłych
ludzi.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span><span style="background: white;"><o:p></o:p></span></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><o:p><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"> </span></o:p></p><br /><p></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-57252699796287882362022-04-25T14:23:00.003+02:002022-04-25T14:23:44.848+02:00Marzena Żurek „10 czynności dla zdrowotności według Tobiego, kotka psotliwego”. Zapowiedź<p> </p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD_N9JSlEMbp8kTRG_k9saEdV0DEcdAlbG05fMo4Tqo7qOv4DSBU-oDDHI--qqIoNZrl5yFLu1_VgNUhIfEDWjPOkGtfkQWSWoDBp-qbf9Bnj37k9fVeOuicDeGyu20IpHeEI1As0o-YBhvRIrRf0xhzXwMDLldn47BQdjuWm0jn_uEZgq-Q8pCN4D/s2600/ZdjecieKot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2600" data-original-width="1733" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD_N9JSlEMbp8kTRG_k9saEdV0DEcdAlbG05fMo4Tqo7qOv4DSBU-oDDHI--qqIoNZrl5yFLu1_VgNUhIfEDWjPOkGtfkQWSWoDBp-qbf9Bnj37k9fVeOuicDeGyu20IpHeEI1As0o-YBhvRIrRf0xhzXwMDLldn47BQdjuWm0jn_uEZgq-Q8pCN4D/w426-h640/ZdjecieKot.jpg" width="426" /></a></div><br /><p></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">W zdrowym ciele
zdrowy duch, a szczęśliwe dziecko to… zdrowe, aktywne i mądre dziecko. Jak
zachęcić maluchy do stosowania w praktyce zasad zdrowego — i mądrego — życia?
Sięgając po najnowszą książkę Marzeny Żurek adresowaną do małych czytelników. </span><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Dlaczego warto jeść
śniadanie przed wyjściem z domu? Jak dbać o higienę i jakie to ma znaczenie dla
naszego zdrowia? Co daje uprawianie sportu? Jaką rolę odgrywa sen i po co nam
odpoczynek? Co zawdzięczamy nauce i dlaczego warto się uczyć? Za co lubimy
szkołę? Po co nam zabawa i co dzięki niej zyskujemy? </span><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">„10 czynności dla zdrowotności według
Tobiego, kotka psotliwego” to kontynuacja „<span style="background: white; color: black;">Żywieniowych przygód Tobiego…”. Pierwsza część skupiała się na
propagowaniu wśród małych łasuchów zdrowych nawyków żywieniowych. W drugiej
części uroczy kotek Tobi z uśmiechem udziela czytelnikom cennych wskazówek
dotyczących nie tylko zdrowej diety i żywieniowych trików, lecz także mądrego
stylu życia. Za pomocą wpadających w ucho wesołych rymowanych wersów psotny
Tobi z łatwością nawiązuje przyjazną relację z małym czytelnikiem. Przemawia doń
z wdziękiem i rozbrajającą szczerością, czym z marszu zjednuje sobie dziecięcą
sympatię: „</span></span><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Jestem
Tobi, kotek mały/ Nie brak wdzięku mi ni chwały,/<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Pewnie o mnie już słyszałeś,/ Może ze mną
gotowałeś?/ Nasze drugie to spotkanie,/ Ja się bardzo cieszę na nie!”. Od wesołego
i rezolutnego kotka dzieci dowiadują się między innymi, co to znaczy żyć mądrze
i godnie. Zdrowy styl bowiem to nie tylko zdrowe jedzenie. Aby być zdrowym,
warto zatroszczyć się zarówno o wygląd i formę, jak i o jakość naszych myśli,
które kształtują życiowe postawy oraz wpływają na dokonywanie mądrych wyborów.
Sympatyczny Tobi prezentuje te trudne zagadnienia prostym językiem, bliskim
dziecięcej wrażliwości. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 9.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Tobi to
ujmujący koci gawędziarz, który snuje barwne opowieści zdolne poruszyć
dziecięcą wyobraźnię. Obfitują one w szczegóły, które tak uwielbiają dzieci. Liczne
zdrobnienia sprawiają, że opowieść psotnego kotka staje się dla dziecka
niezwykle komunikatywna i przystępna, konfrontując je z bogactwem kolorów,
kształtów, zapachów i smaków. Podążając tokiem barwnej narracji, mały odbiorca
przyswaja również nowe słownictwo i pojęcia abstrakcyjne. Dzięki temu może
sobie uzmysłowić, że podobnie jak jego sympatyczny <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>koci przewodnik po mądrym życiu, nie warto się
dąsać i złościć, lecz czerpać z życia to, co pozytywne, i dawać innym od siebie
to, co mamy najlepszego. Wśród wskazówek udzielanych przez Tobiego dziecko
odnajdzie receptę pozwalającą spoglądać na świat z zachwytem, a na jego
różnorodność — z szacunkiem i tolerancją. Bohater o aksamitnym futerku
przekonuje również dzieci, że warunkiem mądrego życia jest akceptacja i
polubienie siebie. Te umiejętności są tak samo potrzebne jak zdrowe odżywianie,
ponieważ miłość jest pokarmem dla duszy i sprawia, że dziecko potrafi kochać i
doceniać innych, nawet tych, którzy całkowicie różnią się od nas samych. „Warto
więc się akceptować,/ Odmienności swe szanować,/ Tolerancją się kierujmy,/
Otoczenie swe kreujmy. / Od dziś, kiedy w lustro spojrzysz/<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>I swe piękno wreszcie dojrzysz,/ Pamiętaj:
jesteś wspaniały,/ Zasługujesz na pochwały./ Aby dbać o swoje zdrowie,/ Weź do
serca to, co powiem”. Wkraczając w świat Tobiego, dziecko będzie mogło poczuć
się wyjątkowe i odkryć własną niepowtarzalność. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Zachęcając
maluchy do wspólnej przygody, Tobi zdradza, że na końcu książki znajduje się
niespodzianka: czyli „duża zgadywanka”. Publikacja została wzbogacona o<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>grę planszową „Kraina Pokus” opartą na treści
książki — aby w nią zagrać, należy uważnie przeczytać lekturę i wsłuchać się w
cenne rady Tobiego. Do gry załączone zostały odpowiedzi na pytania, dzięki
czemu wspólna zabawa będzie łatwiejsza do zorganizowania i przeprowadzenia. Ale
to nie wszystko! Na wytrwałych czytelników czekają też inne nagrody: przepisy
na zdrowe potrawy, które dziecko może przyrządzić w grupie rówieśników, pod
okiem rodzica bądź pedagoga, rozwijając własną kreatywność i poznając tajniki
zdrowej kuchni. Wśród nich znajdują się kuszące receptury o apetycznych,
oddziałujących na wyobraźnię nazwach, które zachęcają do eksperymentowania w
kuchni: Owocowa Taca Zdrowia czy Warzywna Taca Smaku. Przygotowywanie zdrowych przekąsek
zaprezentowano w formie ekscytującej przygody, a towarzysząca jej perspektywa
degustacji kolorowych przysmaków przyprawia o prawdziwy dreszczyk emocji. Dodatkową
atrakcją jest bonus w postaci receptur na smakowite sosy, które wydobywają bogactwo
walorów smakowych przyrządzanych przekąsek. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Dzieła
dopełniają piękne, wyraziste ilustracje. Autorką szaty graficznej wyzwalającej
bogatą gamę wrażeń zmysłowych — wizualnych i smakowych — jest Marta Raźniewska,
której udało się za pomocą dopracowanych ilustracji oddać charakter książki.
Dzieciom spodobają się również liczne obrazki urealniające obecność Tobiego na
kartach lektury. Grafika współgra z przekazem książki, nie dominując nad słowem,
lecz pozwalając dziecku na grę wyobraźni oraz skupienie się na prezentowanej
treści.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Jeśli<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>marzysz
o tym, aby wychować dziecko na zdrowego, wrażliwego i świadomego człowieka, poczytaj
mu opowieści Tobiego, kotka psotliwego. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><i><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Jolanta
Chrostowska-Sufa<o:p></o:p></span></i></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><i><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">redaktorka,
korektorka, recenzentka, autorka bloga </span></i><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Pociąg do ksiąg<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"><o:p> </o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">Marzena
Żurek</span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">„10
czynności dla zdrowotności </span><span style="font-family: verdana;">według
Tobiego, kotka psotliwego”</span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">2022 r.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">ilustracje
<a name="_Hlk99838366">Marta Raźniewska</a><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">wydawnictwo:
Zdrowieta!<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;">książka w przygotowaniu: </span><a href="https://www.przygodytobiego.pl/" style="text-align: left;"><span style="font-family: verdana;">Żywieniowe przygody Tobiego, kotka psotliwego</span></a></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-34285416069954289432022-04-25T14:15:00.003+02:002022-04-25T14:29:49.499+02:00Czerpać ze źródła baśni… „Opowieści z kniei. Legendy i baśnie” Anety Lejwody-Zielińskiej<p><span style="font-family: verdana;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh12qBjs0zFk0pDE5_pg_OSKs-5fA_YTGWoatpaMUSdz4wCzVZlVafs3STutgQF4oUStf9eE1O-XdtPtknHjAWGC_NTLwOxp1OcL5Dp8NPHHWbyWmSyiUNgCySeFA8qHF7zTCg4_eD308ZXdhwULkxLsPPCYMlY8eEj8HssPciaxPdCb6YcNgMlK97n/s906/276132013_1384686308661630_6124929931786738125_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: verdana;"><img border="0" data-original-height="906" data-original-width="843" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh12qBjs0zFk0pDE5_pg_OSKs-5fA_YTGWoatpaMUSdz4wCzVZlVafs3STutgQF4oUStf9eE1O-XdtPtknHjAWGC_NTLwOxp1OcL5Dp8NPHHWbyWmSyiUNgCySeFA8qHF7zTCg4_eD308ZXdhwULkxLsPPCYMlY8eEj8HssPciaxPdCb6YcNgMlK97n/w373-h400/276132013_1384686308661630_6124929931786738125_n.jpg" width="373" /></span></a></div><span style="font-family: verdana;"><br /></span><p></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Czytając
„Opowieści z kniei. Legendy i baśnie” Anety Lejwody-Zielińskiej, dałam się
porwać baśniowej, niezwykle obrazowej tkance opowieści i sugestywnej, żywej
narracji. Na kilkadziesiąt minut przeniosłam się do świata dziecięcej
wyobraźni, z którego trudno powrócić do rzeczywistości. Klimat tych opowieści
przywołuje magię słuchanych w dzieciństwie baśni, które zapadają głęboko w
serce, stając się dla małych odkrywców skarbnicą drogowskazów moralnych,
uniwersalnych prawd i mądrości, przemawiających do dziecięcej wrażliwości za
pośrednictwem baśniowej fabuły.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"> </span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Ze
źródła baśni dzieci czerpią wartości, które kształtują ich umysły na całe
życie. Jakie prawdy moralne kryją się w „Opowieściach z kniei”? O jakie
refleksje będą bogatsi czytelnicy po lekturze tych legend? Jak dalece pogłębi
się ich emocjonalna więź z najbliższą okolicą, w której osadzone są wydarzenia
ukazane w zaprezentowanych baśniach, nasyconych kolorytem lokalnych podań i
legend? Czy po lekturze będą spoglądać na otaczający je świat z nieznaną im
dotąd fascynacją, pozostając pod urokiem gawędziarskiej swobody, z jaką snuje
swoje opowieści Aneta Lejwoda-Zielińska? Czy urzeczeni ich baśniowym stylem i
gawędziarskim żywiołem zdołają poczuć się cząstką natury, otworzą się na jej
osobliwości i zapragną żyć z nią w harmonii, na przekór technologicznej rewolucji,
która coraz bardziej zaburza naturalną więź ze światem przyrody? Niewątpliwie
tak. Na tym polega niezwykła siła tych opowieści.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"> </span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Natura
ukazana w baśniach Anety Lejwody-Zielińskiej jest tajemnicza, pierwotna,
niedostępna i dzika, a zarazem czuła i empatyczna: „Przyglądały mu się w
milczeniu. Jego wyjątkowo wątła i mizerna postać bardziej przypominała
delikatny pęd młodej brzozy szarpany przez wiatr niż okrutnika zdolnego im
zagrozić. Był kruchy i słaby. Szedł zgarbiony, ledwo powłócząc nogami. Kiedy
przewracał się i przez dłuższą chwilę leżał bez ducha, by po chwili resztkami
woli dźwignąć udręczoną głowę i brnąć dalej przez zasieki kolczastych gałęzi
bezlitośnie szarpiących resztki jego odzienia, pragnęły pochylić się nad nim i
wesprzeć go siłą swych ramion. Wynędzniałe, do krwi poranione ciało budziło w
ich sercach tylko litość, nie strach. Przyłapywały się na tym, iż mimowolnie
strącały ze swych gałęzi liście, aby uczynić miękką ścieżkę, po której pełzł ów
nieszczęśnik”. Autorka niezwykle subtelnie odmalowuje słowami delikatność i
zarazem potęgę natury, uwrażliwiając czytelnika na świat od wieków
współistniejący z człowiekiem. <o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"> </span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Baśnie
zabierają nas w podróż w głąb dziejów, do źródeł, z których wywodzą się
współczesne Brzeziny leżące w powiecie kaliskim. „Do czasów tak odległych, że
nawet najstarsze dęby były wówczas jedynie zalążkami w gałęziach olbrzymów.
Usiądź i wsłuchaj się w ich szum, a dowiesz się, jak było. Stare to dzieje”.
Jak ta okolica wyglądała przed wiekami? Jaki jej obraz mogą odnaleźć na kartach
książki mali czytelnicy? Jakie postacie ją zaludniały w zamierzchłych czasach?
Jedną z nich jest kaleki, szkaradny olbrzym Olbin, bohater tutejszych podań,
przywodzący na myśl tragicznego bohatera opowiadania Grudzińskiego
zatytułowanego „Wieża”. To uniwersalna historia o człowieku wykluczonym z
powodu kalectwa, który znajduje schronienie i ukojenie w dziczy, z dala od
ludzkich siedzib. Dręczy go poczucie odrzucenia, czuje się nieakceptowany,
niekochany i wzgardzony, co sprawia, że jego serce z żalu i gniewu zamienia się
w twardy kamień. „Nie mogąc udźwignąć ciężaru samotności, wyrywał się ze swej
pieczary i biegł na skraj puszczy, gdzie ukryty w gęstwinie, całymi godzinami
przyglądał się ludziom. A gdy napatrzył się na nich do woli, jak wspólnie
gospodarzą i bawią się, błądził potem bez celu po leśnych bezdrożach, żałośnie
łkając albo wrzeszcząc wniebogłosy”. Z zazdrością i zarazem z rozrzewnieniem
podgląda ludzi z ukrycia, rozkoszując się poczuciem więzi i przynależności,
którego doznają. Kiedy z dala patrzy na ludzkie szczęście, jego sercem targają
sprzeczne uczucia. O duszę zatrutą jadem goryczy walczą dwie siły: dobro i zło.
Upostaciowieniem zła jest diabeł, który — niczym w balladzie „Pani Twardowska”
Mickiewicza — umyślił sobie, że bez trudu pozyska duszę nieszczęśnika,
omamiwszy odmieńca obietnicą beztroskiego życia w przepychu i luksusach. Na
drodze jego niecnym planom nieoczekiwanie staje potrzebujący pomocy człowiek,
którego tragedia tak dalece poruszyła olbrzyma, że postanowił ocalić
nieszczęśnika, a diabła wyprowadzić w pole. Ludzkie nieszczęście skruszyło
kamienne serce. Jest to baśń przesiąknięta humanitaryzmem, a zarazem
niepozbawiona akcentów humorystycznych: „Nie namyślając się ani chwili, dał
potężnego susa do kufra, a wówczas olbrzym zatrzasnął wieko i zamknął skrzynię
na kłódkę. Diabeł znalazł się w potrzasku! Podobno siedzi tam po dziś dzień i
czeka na głupców, którzy zwiedzeni opowieściami o złocie ukrytym w skrzyni
przeszukują puszczańskie bagna. Siedzi i cierpliwie czeka, aż ktoś, ogarnięty
zwykłą ludzką zachłannością i chęcią szybkiego wzbogacenia się, odnajdzie
skrzynię i wypuści go z niewoli”. Tymczasem olbrzym tak rozsmakował się w
czynieniu dobra, że postanowił resztę życia poświęcić służbie ludziom. Czyż to
nie piękne przesłanie? Warto zatroszczyć się o to, aby dotarło do jak
największego grona małych czytelników, zasiewając w ich sercach ziarenko dobra.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"> </span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Takich
ziarenek dobra jest w tych opowieściach mnóstwo. Historia beztroskiego Stacha z
„Baśni o szczęściu” w przewrotny sposób ukazuje prawdziwą istotę szczęścia —
radość nie płynie z bezmyślnego posiadania bogactw, lecz z pasji, miłości i
życia dla innych. „Baśń o szczęściu” bez wątpienia współgra z ewangeliczną
przypowieścią o talentach, piętnując ludzi leniwych, a przyklaskując zaradnym i
pracowitym. Sporo w tych opowieściach literackich i kulturowych tropów,
uwypuklających intertekstualną strukturę baśni. Można ją dostrzec również w
„Legendzie o wielkiej miłości”, która oparta jest na motywie miłości silniejszej
niż śmierć, znanym z opowieści o Tristanie i Izoldzie. W legendzie Anety
Lejwody-Zielińskiej ucieleśnieniem takiej miłości staje się uczucie wrażliwego
lekarza drzew do nieczułej kasztelanki, zamienionej przez ducha puszczy w
brzozę za to, że była egoistką. Człowiek ów troszczy się o dobrostan brzozy aż
do późnej starości. „Gdy więc dopaliło się łuczywo jego życia i pogrążone w
żałobie drzewa złożyły najdroższe ciało swego opiekuna w matce ziemi, na jego
grobie wyrósł ogromny dąb. Legenda głosi, iż swymi potężnymi konarami każdego
roku sięgał coraz dalej, aż pewnej wiosny, wypuściwszy młode liście, udało mu
się musnąć ich koniuszkami wysmukłe ramiona białokorej brzozy, ona zaś, czując
ten dotyk, skłoniła ku niemu swą koronę...”. Podobną tkliwością i czułością
przesycone są wszystkie „Opowieści z kniei…”, między innymi „Legenda o
walecznej paproci”, która ujęła mnie empatią, z jaką autorka opowiada o
wyprawie w nieznane maleńkiego, a jakże dzielnego ziarenka paproci. To
upersonifikowana historia powstania Brzezin, osady położonej w dolinie rzeki
Prosny. Ziarenko dotarło tutaj, wczepione we włosy złotowłosego wędrowca, który
był protoplastą społeczności zamieszkującej te tereny. Paproć zwana długoszem
królewskim stała się jednym z najcenniejszych skarbów brzezińskiej ziemi.
„Nasza bohaterka postanowiła osiedlić się blisko tych, z którymi los ją związał
i przywiódł do tej urodzajnej krainy. Kiedy wnikała swymi delikatnymi
korzonkami w życiodajną glebę, nawet przez myśl jej nie przeszło, że stanie się
kiedyś królową tej puszczy. Od tamtych wydarzeń minęły wieki...”.<o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;"> </span></p><p class="MsoNormal" style="background: white; line-height: normal; margin-bottom: 0cm; margin-left: 0cm; margin-right: 5.9pt; margin-top: 0cm; margin: 0cm 5.9pt 0cm 0cm; text-align: justify;">
</p><p class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Candara",sans-serif; font-size: 14.0pt;">Lata
mijają, a opowieści trwają, stanowiąc łącznik między przeszłością a
współczesnością. Ich wartość jest ponadczasowa i ponadmaterialna. Legendy
autorstwa Anety Lejwody-Zielińskiej urzekają nie tylko bogactwem inspiracji i
motywów zaczerpniętych z lokalnych podań, lecz także kunsztownym, plastycznym
stylem i wyobraźnią językową, które stanowią o literackim artyzmie niniejszego
zbiorku.<o:p></o:p></span></p><p class="Standard" style="text-align: justify;"><span face="Tahoma, sans-serif" style="font-size: 14pt;"><br /></span></p><p class="Standard" style="text-align: justify;"><span face="Tahoma, sans-serif" style="font-size: 14pt;">Książka w przygotowaniu:</span><span style="font-family: verdana;"><span style="font-size: 14pt;"> </span><a href="https://www.wydawnictwoomnibus.com.pl/" style="text-align: left;">Home (wydawnictwoomnibus.com.pl)</a></span></p>
<p class="Standard" style="text-align: justify;"><span face=""Tahoma",sans-serif" style="font-size: 14pt;"><o:p> </o:p></span></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-37499578719353528642021-10-31T10:58:00.001+01:002021-10-31T10:58:04.977+01:00Triolety przekorne<p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: left;"></p><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-WzYTj9TYmOg/YX5nsnHlg1I/AAAAAAAALuM/pSlphrw0Ib0oXuSiQnx9P5vJ3L-gq11nwCLcBGAsYHQ/s874/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="874" data-original-width="843" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-WzYTj9TYmOg/YX5nsnHlg1I/AAAAAAAALuM/pSlphrw0Ib0oXuSiQnx9P5vJ3L-gq11nwCLcBGAsYHQ/w386-h400/555791-352x500.jpg" width="386" /></a></div><br /><span style="background: white; color: #050505;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></span></b></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><span style="background: white; color: #050505;"><br /></span></b></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><span style="background: white; color: #050505;">Triolet przekorny<br /></span></b><span style="color: #050505;">I dobry
jesteś, i bywasz zły,<br /></span><span style="color: #050505;">A czasem
pełen przekory.<br /></span><span style="color: #050505;">Nierzadko
pokazujesz kły,<br /></span><span style="color: #050505;">I dobry
jesteś, i bywasz zły.<br /></span><span style="color: #050505;">Bo pośród
życia chwiejnej mgły<br /></span><span style="color: #050505;">I świata,
co stwarza potwory,<br /></span><span style="color: #050505;">Raz dobry
jesteś, raz bywasz zły,<br /></span><span style="color: #050505;">A czasem
pełen przekory.<br /></span><span style="color: #050505;"><o:p> <br /></o:p></span><b><span style="background: white; color: #050505;">Triolet radosny<br /></span></b><span style="color: #050505;">Na
przekór chandrze wesół bądź,<br /></span><span style="color: #050505;">I chwilą
żyj, i carpe diem.<br /></span><span style="color: #050505;">Hydrę
szarości w przepaść strąć.<br /></span><span style="color: #050505;">Na
przekór chandrze wesół bądź.<br /></span><span style="color: #050505;">W kręgu z
radością z innymi siądź.<br /></span><span style="color: #050505;">I smakuj
życia upojny krem.<br /></span><span style="color: #050505;">Na
przekór chandrze wesół bądź.<br /></span><span style="color: #050505;">I chwilą
żyj, i carpe diem.<br /></span><span style="color: #050505;"><o:p> <br /></o:p></span><b><span style="color: #050505;">Triolet
pod psem</span></b></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy kiepski nastrój od rana
masz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Przygarnij psa, spraw sobie psa</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #050505;">Kiedy ci p</span><span style="background: white; color: #050505;">ł</span><span style="background: white; color: #050505;">yn</span><span style="background: white; color: #050505;">ą</span><span style="background: white; color: #050505;"> </span><span style="background: white; color: #050505;">ł</span><span style="background: white; color: #050505;">zy, kiedy cichutko </span><span style="background: white; color: #050505;">ł</span><span style="background: white; color: #050505;">kasz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Bo kiepski nastrój od rana masz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span style="background: white; color: #050505;">Je</span><span style="background: white; color: #050505;">ś</span><span style="background: white; color: #050505;">li swe
serce takiemu dasz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Przepadnie smutków miszmasz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy kiepski nastrój od rana masz</span></span></div><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Przygarnij psa, spraw sobie psa...</span></span></div><p></p><p></p><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><span style="color: #050505;">Triolet zza szyby<br /></span></b><span style="color: #050505;">Z jednej strony szyby on,
a z drugiej ona,<br /></span><span style="color: #050505;">
Na szkle zatrzymane spojrzenia i myśli.<br /></span><span style="color: #050505;">Potwór pretensji w
milczeniu kona.<br /></span><span style="color: #050505;">Z jednej strony szyby on,
a z drugiej ona.<br /></span><span style="color: #050505;">On milczy. Ona ciągle
mówi, jak to żona.<br /></span><span style="color: #050505;">On jej nie słucha. Plan
ucieczki kreśli. <br /> </span><span style="color: #050505;">Z jednej strony szyby on,
a z drugiej ona,<br /></span><span style="color: #050505;">
Na szkle zatrzymane spojrzenia i myśli.<br /></span><span style="color: #050505;"> <br /></span><b><span style="color: #050505;">Triolet na sąsiada<br /></span></b><span style="color: #050505;">Jak dobrze mieć sąsiada.<br /></span><span style="color: #050505;">Z sąsiadem nie jest źle.<br /></span><span style="color: #050505;">Twoich znajomych obgada.<br /></span><span style="color: #050505;">Jak dobrze mieć sąsiada.<br /></span><span style="color: #050505;">Sąsiad cię chętnie zagada,<br /></span><span style="color: #050505;">Mimo że jesteś na nie.<br /></span><span style="color: #050505;">Jak dobrze mieć sąsiada.<br /></span><span style="color: #050505;">Z sąsiadem nie jest źle.</span></span></div><p class="MsoNormal" style="text-align: left;"></p><div style="line-height: normal; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span style="color: #050505;"><br /></span><b>Triolet wiosenny<br /></b><span style="color: black;">Szafirowe światło pada na twą
postać,<br /></span><span style="color: black;">
I błąka się, błąka, po nagich ramionach.<br /></span><span style="color: black;">Mkniesz pod rękę ze słońcem,
lekka i radosna.<br /></span><span style="color: black;">Szafirowe światło pada na twą
postać.<br /></span><span style="color: black;">Natura szepcze twe imię, echo
powtarza: wiosna.<br /></span><span style="color: black;">Śniegi senne stopniały, zima
zmęczona kona.<br /></span><span style="color: black;">Szafirowe światło pada na twą
postać,<br /></span><span style="color: black;">
I błąka się, błąka, po nagich ramionach.<br /></span><span style="color: black;"><br /></span><o:p> </o:p></span></div><p></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-83079194602805714732021-10-31T10:38:00.004+01:002022-04-25T17:12:39.925+02:00Żółty z niebieskim<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-JufBXihldQM/YX5j5jLTtFI/AAAAAAAALuE/hKNjDXABvxUhfcQlHgr4-iCmRSl5bapRwCLcBGAsYHQ/s500/555791-352x500.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="313" data-original-width="500" height="250" src="https://1.bp.blogspot.com/-JufBXihldQM/YX5j5jLTtFI/AAAAAAAALuE/hKNjDXABvxUhfcQlHgr4-iCmRSl5bapRwCLcBGAsYHQ/w400-h250/555791-352x500.jpg" width="400" /></a></div><br /><p><br /></p><p> </p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><br /></b></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><br /></b></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><br /></b></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><br /></b></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b><br /></b></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><b>Żółty z niebieskim</b></span></span></p><div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieskie cienie na powiekach,</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieska suknia melancholii.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Mruczy tęsknota w moich krokach</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieskim szeptem. Niebieski słowik</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Podfrunął w niebo całkiem niebieskie.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Powietrze zadrgało niebieskim trelem. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Zaniebieściło się od smutku. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Za czym mi tęskno, sama nie wiem.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieski żakiet. Niebieskim szalem</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Otulam ramion niebieski chłód.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">W niebieskich szpilkach wędruję dalej,</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieską aleją, w niebieski żar.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Wokół niebieskie kapelusze. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niebieskie dusze. Niebieski bal.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Skąd te nastroje, nie pieskie, niebieskie.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Przecież wokoło kwitnie maj.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Na wielkiej sali niebieska muzyka.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Wirują wokół poważne twarze.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Czego pożąda moja dusza?</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Czego ja szukam, o czym dziś marzę?</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Wtem budzi się we mnie żółty urwis.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Zdejmuję kapelusz, zrzucam szal, </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Odkładam na fotel niebieski kostium.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Ściągam z twarzy niebieski woal.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Na żółto uśmiecham się do wszystkich.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">W jaskrawym cieple zerkam na świat.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Topnieje niebieski sopel lodu.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Chce mi się tańczyć, chce mi się śmiać.</span></div></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-80910150240695384482021-10-31T10:23:00.005+01:002021-10-31T10:29:05.459+01:00Złoty artysta <p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-HRHwMRL32AY/YX5gS28e21I/AAAAAAAALt0/eG10WPJYV1IKEJCbU3RQQ8XsA1OIJqJegCLcBGAsYHQ/s2015/555791-352x500.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2015" data-original-width="1511" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-HRHwMRL32AY/YX5gS28e21I/AAAAAAAALt0/eG10WPJYV1IKEJCbU3RQQ8XsA1OIJqJegCLcBGAsYHQ/w300-h400/555791-352x500.jpg" width="300" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-JV5j4QgZOtw/YX5gV23c6lI/AAAAAAAALt4/K4QVcRZnSKUmqceQ70GzK-QfMxTGJUOowCLcBGAsYHQ/s1440/250047836_4815607231807415_8099499968822710971_n.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1440" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-JV5j4QgZOtw/YX5gV23c6lI/AAAAAAAALt4/K4QVcRZnSKUmqceQ70GzK-QfMxTGJUOowCLcBGAsYHQ/w320-h240/250047836_4815607231807415_8099499968822710971_n.jpg" width="320" /></a></div><br /><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p> </p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><b><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><b style="color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Złoty artysta </span></b></p><div class="kvgmc6g5 cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍁" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t61/1.5/16/1f341.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍂" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/te2/1.5/16/1f342.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍁" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t61/1.5/16/1f341.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍁" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t61/1.5/16/1f341.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍂" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/te2/1.5/16/1f342.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span><span class="pq6dq46d tbxw36s4 knj5qynh kvgmc6g5 ditlmg2l oygrvhab nvdbi5me sf5mxxl7 gl3lb2sf hhz5lgdu" style="animation-name: none; display: inline-flex; height: 16px; margin: 0px 1px; transition-property: none; vertical-align: middle; width: 16px;"><img alt="🍂" height="16" referrerpolicy="origin-when-cross-origin" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/te2/1.5/16/1f342.png" style="animation-name: none; border: 0px; transition-property: none;" width="16" /></span></span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Odzieleniły się pejzaże</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Spurpurowiały od marzeń</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Zapłonęły w potokach słońca</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Rdzaworude pioropusze</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">W smugach pozłacanych wzruszeń</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Rozmarzyły się karmelowo-zamszowo</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Karminowy pędzel jesieni</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Musnął miedzią werniks zieleni</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Na miodowo na rudo na złoto</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Moje myśli zjesienniały</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Bursztynowo złagodniały</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none; transition-property: none;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Złotym lasem sadem ogrodem</span></div></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-52194605117986005082021-10-31T10:20:00.007+01:002021-10-31T11:43:05.172+01:00Ad rem<p> </p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b></b></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://1.bp.blogspot.com/-fKld-v8DEIA/YX5fx2wBu4I/AAAAAAAALts/wwSBW8mwup0ETOasx_lyLN-_BzGXP6yxwCLcBGAsYHQ/s960/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="720" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-fKld-v8DEIA/YX5fx2wBu4I/AAAAAAAALts/wwSBW8mwup0ETOasx_lyLN-_BzGXP6yxwCLcBGAsYHQ/w480-h640/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" width="480" /></a></b></div><b><br /><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b><p></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><b><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></b></span></p><p><b style="color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Ad rem</span></b></p><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: helvetica;"><span style="background-color: white; color: #050505;">Czasem słońce, czasem deszcz.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Czasem cukier, czasem pieprz.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Raz popieści, raz dosoli,</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">niczym w krzywej paraboli.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Pieskie życie, kiepski żart.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Raz jest kanał, raz jest fart.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Raz fortuna cię ozłoci,</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Innym razem — ogołoci.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">W wir iluzji cię porywa.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Sił pozbawia, kpiną zbywa.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Kiedy wszystkim chcesz dogodzić,</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Ludzie podli będą szkodzić.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Zamiast sączyć "carpe diem",</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Poznasz gorzki smak "ad rem".</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Czasem słońce, czasem deszcz.</span><br style="animation-name: none; background-color: white; color: #050505; transition-property: none;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Czasem cukier, czasem pieprz...</span></span><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: verdana;"> </span></span>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-78594811738886670872021-10-31T10:16:00.000+01:002021-10-31T10:16:06.737+01:00Fraszka NA HIPOKRYTKĘ<p> </p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><br /></span></span></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-YlGSBrqoO18/YX5esi1EdPI/AAAAAAAALtk/eRQtwH2sWsIGU5dwrjHkkxLSpAjJfTRkACLcBGAsYHQ/s509/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="339" data-original-width="509" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-YlGSBrqoO18/YX5esi1EdPI/AAAAAAAALtk/eRQtwH2sWsIGU5dwrjHkkxLSpAjJfTRkACLcBGAsYHQ/w400-h266/555791-352x500.jpg" width="400" /></a></div><br /><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><br /></span><p></p><p><span style="background-color: white; color: #050505;"><span style="font-family: helvetica; font-size: large;">Na hipokrytkę</span></span></p><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #050505;">Pielgrzymka, modlitwa, odnowa, wspólnota.</span><br style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Medalik, różaniec – wręcz chodząca cnota.</span><br style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">Tymczasem mowa Barbary – nad wyraz cnotliwa.</span><br style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important;" /><span style="background-color: white; color: #050505;">W krzywdzeniu bliźniego – diabelnie gorliwa.</span></span><div><span style="font-family: helvetica; font-size: large;"><span style="background-color: white; color: #050505;"><br /></span></span></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-87303239244447124202021-10-31T10:05:00.000+01:002021-10-31T10:05:02.108+01:00Ludzie bezdomni. „Nomadland”, reż. Chloé Zhao<p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-J0iuefG0iTs/YX5cLebW1ZI/AAAAAAAALtc/3zR30DWNH3knWUTEgZDKvsBEDP8xL7BCQCLcBGAsYHQ/s740/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="740" data-original-width="500" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-J0iuefG0iTs/YX5cLebW1ZI/AAAAAAAALtc/3zR30DWNH3knWUTEgZDKvsBEDP8xL7BCQCLcBGAsYHQ/w432-h640/555791-352x500.jpg" width="432" /></a></div><br /><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span><p></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Motyw wędrowania, jako antidotum na cierpienie i traumę, występuje w wielu tekstach kultury: zarówno w literaturze, jak i w kinematografii. Bycie w ruchu, pokonywanie drogi, ciągła zmiana środowiska i krajobrazu pozwalają oderwać się od miejsc i ludzi kojarzących się z przeszłością i poczuciem straty. Będąc w drodze, zazwyczaj doświadczamy duchowego przeobrażenia. Stając w obliczu nieprzewidywalnych wyzwań i opuszczając strefę komfortu, otwieramy duszę i umysł na to, co obce, co wymaga od nas wysiłku poznawczego i podjęcia trudu adaptacji do nowych okoliczności. A to nierzadko pozwala nam na odkrywanie innej, być może lepszej cząstki siebie. Podróżowanie wydaje się głęboko zakodowaną w nas potrzebą, która została uśpiona pod wpływem osiadłego trybu życia; jego konsekwencjami okazują się rozpasany konsumpcjonizm i kult posiadania [„Pieśni stworzenia” B. Chatwina]. Wygodne życie w otoczeniu kompulsywnie gromadzonych rzeczy, i to na ogół zbędnych, w rozleniwiającym poczuciu komfortu, zamiast dawać zadowolenie – osłabia umysł i niszczy hart ducha. Człowiek bowiem, posiadając wiele dóbr, pragnie ich coraz więcej, a zatem nieustannie doświadcza głodu posiadania i poczucia niedosytu, które paradoksalnie jest symptomem nadmiaru. </span></span></p><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Wędrowanie – i minimalizm – jest prawdopodobnie stanem naturalnym dla ludzkiej rasy, co zdaje się sugerować „Nomadland”, obsypany nagrodami film Chloé Zhao. Nam, ludziom przywiązanym do jednego miejsca i środowiska, życie w drodze może wydawać się czymś nierealnym. Dopóki jednak nie zasmakujemy radości i trudu podróżowania, nie przekonamy się o tym, że naszą drugą naturą jest peregrynowanie i ciągły ruch. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że „nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku…”. Jeśli się na to zdobędziemy, nic już nie będzie takie samo, o czym przekonała się bohaterka filmu – Fern (Frances McDormand). Jest to kobieta po sześćdziesiątce, która w wyniku recesji traci dorobek całego życia. Film przywołuje realia ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego na rynkach finansowych i bankowych, którego szczyt przypadał na lata 2008–2009, zapoczątkowany zapaścią na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w Stanach Zjednoczonych. Ludzi takich jak Fern są tysiące. Zostali bez niczego. Bez pracy, środków do życia i dachu nad głową, ponieważ na skutek utraty dochodów nie byli w stanie spłacać hipoteki. Kryzys zmusił tych ludzi, reprezentujących dotąd tzw. klasę średnią, do znalezienia alternatywnego stylu życia, który stanowił całkowite przeciwieństwo ich dotychczasowej egzystencji opartej na dobrze płatnej pracy bądź zarządzaniu świetnie prosperującą firmą i gromadzeniu dóbr. Życiowa zmiana zmusiła ich do przewartościowania systemu wartości, ale też do zakwestionowania tyranii dolara, która czyni z ludzi niewolników systemu rządzonego przez pieniądz i zysk. To sprawia, że ludziom odbiera się wolność i poczucie godności, co jest szczególnie dotkliwe w realiach niewolniczej pracy w korporacjach. </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">„Nomadland” to opowieść oparta na faktach. Obok Frances McDormand, która po mistrzowsku wcieliła się w rolę głównej bohaterki, Fern, w filmie pojawiają się autentyczne postacie, stanowiące filar coraz bardziej zyskującego na popularności ruchu określanego jako „nomadland”. Zrzesza on ludzi, którzy są ofiarami kryzysu, a zarazem współczesnymi pionierami i piewcami życia w drodze. Poznajemy takie legendy tego ruchu, jak Linda May, Bob Wells czy Swankie, które w filmie zagrały samych siebie. To naturszczycy, którzy przydają tej filmowej opowieści autentyzmu i realizmu. Z takim charakterem filmu współgra też znakomita gra Frances McDormand, która z poruszającą prostotą, subtelnością, prawdą psychologiczną i empatią wcieliła się w rolę Fern. To wdowa, która przeżyła gehennę straty: nie ma nikogo i niczego. Nowotwór odebrał jej ukochanego męża, z kolei recesja pozbawiła ją dorobku całego życia. Spakowała więc to, co jej zostało, do starego vana i wyruszyła w drogę za pracą, zatrzymując się i koczując w tych miejscach, w których znalazła dorywcze zatrudnienie. Najbardziej urzekły mnie sceny wykreowane za pomocą kontrastów: realizmu i liryzmu, na przykład kiedy Fern pracuje ciężko na równi z mężczyznami, z łopatą w dłoniach, by po morderczym wysiłku zatracić się w kontemplacji zjawiskowych, dzikich krajobrazów, na tle których rozgrywa się większość scen. Aktorka oddaje przeżycia Fern w tak autentyczny, naturalny sposób, że jej kreacja chwyta widza za gardło i sprawia, że stajemy się jednością z odgrywaną przez nią postacią. Nie sposób oderwać wzroku od jej twarzy, tak ujmujące są delikatność i skromność, z jakimi spogląda w kamerę i przenika tym spojrzeniem w duszę widza. Kobieta o tak subtelnej duszy i łagodnych oczach jest zarazem twarda i bezkompromisowa: bez słowa skargi dźwiga ciężary i sprząta publiczne toalety, z pokorą i heroizmem akceptując swój los. Kontrast dotyczy nie tylko przeżyć i doświadczeń bohaterki, lecz także stylistyki filmu. Pejzaż smutnych prowincjonalnych miasteczek, które odwiedza podążająca za pracą Fern, zostaje zderzony z majestatyczną urodą bezkresnych krajobrazów, a ich piękno podkreśla melancholijna, liryczna muzyka. Widzowi, przemierzającemu wraz z bohaterką odległe amerykańskie rubieże, udzielają się przeciwstawne emocje: zachwyt nad poczuciem wolności emanującej z natury, który koi cierpienie i daje poczucie wytchnienia, oraz gorycz, którą wywołuje okrucieństwo cywilizowanego, bezdusznego świata, czyniącego z ludzi niewolników pieniądza. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Film urzeka prostotą i minimalizmem, podobnie jak dzieło Davida Lyncha zatytułowane „Prosta historia” [1999]. Łączy je również uniwersalizm i alegoryczność. Oba filmy można odebrać jako przypowieść o poszukiwaniu sensu w cierpieniu, pogodzeniu z własnym losem, jako pochwałę trudu życia – jego alegorią jest droga i nieustępliwe podążanie naprzód. Wiele scen pozostaje z nami na zawsze: pobyt Fern na pustyni wraz z innymi nomadami oraz łącząca ich wspólnota losu i solidarność, które napawają widza wzruszeniem, przemówienie mentora i pioniera ruchu nomadów Boba Wellsa, które w scenerii pustyni, przy wielkim ognisku, wokół którego gromadzą się ludzie drogi, urasta do rangi przesłania dla ludzkości. Każe ono zastanowić się nad sensem ludzkich poczynań w dobie rozpasanego konsumpcjonizmu. Kim dziś jesteśmy? Niewolnikami pieniądza? Przecież powołaniem człowieka jest dążenie do wolności i godności, a droga ku temu wiedzie poprzez wyzwolenie się od tyranii dolara. Przejmujących obrazów jest o wiele więcej – szczególną wymowę zyskuje scena końcowa, kiedy Fern po długiej, pełnej radości i trudów egzystencji nomadki zatacza koło i zatrzymuje się w miejscu należącym do jej poprzedniego życia. Jej dawny dom stoi smutny i opuszczony. Fern dojrzała do tego, by wejść do środka. Kiedy zagląda do poszczególnych pomieszczeń, pozbawionych życia i ziejących pustką, uderza nas kontrast pomiędzy jego kanciastą, ograniczającą ciasnotą a bezkresem amerykańskich krajobrazów przynależnych do ciągle jeszcze dzikiej natury, które pokonuje Fern podczas swojej peregrynacji. Ta scena sprawia, że niemal fizycznie zaczynamy tęsknić za wolnością i nieposkromionym duchem wędrowania przed siebie. Ale czy ja bym tak potrafiła? Czy byłabym zdolna do takiego wyboru? Do egzystencji w duchu minimalizmu, prostoty i przebywania nieustannie w drodze, graniczącego z bezdomnością i życiem poza nawiasem? </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Oglądając „Nomadland”, przypomniałam sobie o zasłyszanej niegdyś prawdziwej historii z podobnym przesłaniem. Pytanie o wartość życia w dobie materializmu zadał sobie Mark Boyle, brytyjski absolwent ekonomii zainspirowany przez wezwanie Gandhiego, aby samemu stać się zmianą, którą chcemy zaobserwować na świecie. Po sześciu latach pracy na stanowisku kierownika w firmie z organiczną żywnością w Bristolu w Wielkiej Brytanii Boyle zdecydował się wyruszyć w nowym, śmiałym kierunku. Zapragnął radykalnie zmienić swoje życie. Rzucił pracę, sprzedał dom. Zamieścił ogłoszenie w gazecie, w którym poprosił o namiot, przyczepę kempingową i samochód, i – o dziwo – otrzymał takowe od osób, które chciały się pozbyć tego typu staroci i zamiast przeznaczyć je do utylizacji, oddały je Markowi. Boyle przeznaczył pieniądze ze sprzedaży swego domu na założenie portalu społecznościowego, który ma pomóc łączyć ludzi w lokalnych społecznościach poprzez prosty akt dzielenia się czymś. Użytkownicy portalu oferują swoje umiejętności, miejsce, narzędzia czy inne rzeczy, którymi mogą podzielić się za darmo. Kiedy ktoś czegoś potrzebuje, po prostu o to prosi. To koło dobroci. Obecnie strona ma miliony użytkowników na całym świecie, którzy dzielą się umiejętnościami, narzędziami i miejscami.</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Po sprzedaży domu Boyle zgłosił się do ochotniczej pracy trzy dni w tygodniu w zamian za miejsce, w którym mógłby mieszkać i hodować swoje warzywa. Boyle radykalnie zmienił swój styl życia. Dawniej śniadanie było celebracją składającą się obowiązkowo z filiżanki ekskluzywnej, doskonale zaparzonej kawy z dodatkiem puszystej śmietanki, zapewne były jakieś płatki i mleko, może rogalik – tak sobie to wyobrażam. Obecnie Mark pije herbatę z pokrzywy, czasem z werbeny cytrynowej, jeśli taką znajdzie. Jak powiedział CNN, on naprawdę pokochał takie życie i nigdy nie był szczęśliwszy ani zdrowszy. „Kilka pierwszych miesięcy było trudnych, szukałem swojej drogi” – przyznaje. „Jeśli pomyślisz o tym, jak trudna jest zmiana domu lub zmiana pracy, wyobraź sobie, że zmieniasz wszystko od razu. Ale po kilku miesiącach stało się to łatwe. Wszystko sobie dopracowałem”.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Mark żyje bez gotówki, kart kredytowych, pożyczek i innych form finansowania. Swoje doświadczenia i przemyślenia opisał w książce zatytułowanej „The Moneyless Man” (Człowiek bez pieniędzy). Wyjaśnia w niej filozofię, która nim kieruje i może sprawić, jak wierzy Mark, że społeczeństwo stanie się bardziej uczciwe, szczęśliwe i bezpieczne, kiedy podstawą relacji przestaną być pieniądze. „Po prostu wstaję co rano i mówię sobie, że jeśli to się stanie, to się stanie” – wyjaśnia. „Po prostu staram się brać takie życie, jakie przychodzi, i cieszyć się tym, co przyniesie”. Zyski z tej książki i następnych publikacji zostały zainwestowane w kupienie ziemi i stworzenie tzw. społeczności Freeconomy community, w której ludzie będą mogli spróbować żyć bez pieniędzy. Kiedyś zastanawiałam się, czy eksperyment, w jaki zamienił swoje życie Mark Boyle, nie jest kolejnym produktem, który na fali rozgłosu będzie się świetnie sprzedawać w postaci książki i zapewne kolejnych publikacji? Czy rzeczywiście w dzisiejszym świecie możliwe jest przetrwanie, utrzymanie rodziny i wychowanie potomstwa bez jakichkolwiek środków finansowych?</span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Jeśli nawet nie jest to realne, to filmy takie jak „Nomadland” czy eksperymenty oraz książki autorstwa Marka Boyle’a inspirują do spojrzenia na życie we współczesnym świecie z innej, szerszej perspektywy. </span></div></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-35503293739926447282021-10-31T10:00:00.002+01:002021-10-31T10:00:13.004+01:00Bez współczucia i miłości stajemy się nicością. „Ojciec” Floriana Zellera<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ADSKugjudKw/YX5aby4wJnI/AAAAAAAALtU/t0lUmQobtmYoYfAz7So0MwhLipGvLJysACLcBGAsYHQ/s740/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="740" data-original-width="500" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-ADSKugjudKw/YX5aby4wJnI/AAAAAAAALtU/t0lUmQobtmYoYfAz7So0MwhLipGvLJysACLcBGAsYHQ/w432-h640/555791-352x500.jpg" width="432" /></a></div><br /><p><br /></p><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">„Ojciec” to najnowszy film Floriana Zellera, który zdążył już zdobyć wiele międzynarodowych nagród filmowych, w tym dwa Oskary: dla najlepszego aktora pierwszoplanowego – Anthony’ego Hopkinsa oraz za najlepszy scenariusz adaptowany dla Christophera Hamptona i Floriana Zellera. Premiera filmu przypadła na maj 2021 roku. Mieszkańcy Zambrowa mogli obejrzeć dzieło Zellera w Kinie MOK już w lipcu. </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">To drugi, po głośnym filmie „Nomadland”, wspólny seans z udziałem Pedagogicznego Klubu Filmowego w Zambrowie. PKF powstał w czerwcu 2021 i zrzesza kilkunastu kinomanów, których łączy wspólna pasja: wartościowe, ambitne kino i spotkania filmowe. Film zrobił wrażenie na wszystkich obecnych na seansie kinomanach z klubu filmowego. Wiele emocji wzbudziła mistrzowska gra aktorska duetu Anthony Hopkins [Anthony] – Olivia Colman [Anne], którzy z wyczuciem i maestrią wcielili się w główne role, wyrażając swoją znakomitą grą najsubtelniejsze uczucia i najtrudniejsze emocje towarzyszące ojcu i córce w trakcie postępującej choroby rodzica: miłość, oddanie, współczucie, akceptację, pokorę, rozpacz, bezsilność, zwątpienie, cierpliwość i heroizm córki oraz bezradność, zagubienie, dezorientację, dziecinnienie ojca. Gra aktorska sugestywnie odzwierciedla skrajności towarzyszące relacji bohaterów: od miłości do nienawiści, od nienawiści do miłości – od pokory do buntu, od buntu do pokory… Są to emocje pulsujące podskórnie, narastające na skutek bezlitosnej choroby, która krok po kroku, miesiąc po miesiącu czyni z ukochanego ojca tyrana niepanującego nad swoimi reakcjami, nieświadomie krzywdzącego najbliższą osobę. Chory bowiem coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością. Staje się zupełnie inną osobą. Hopkins swoją sugestywną grą wydobył grozę odmiennych stanów świadomości doświadczanych przez zatracającego się w chorobie ojca, a partnerująca mu Colman olśniewająco, nierzadko tylko w przejmującym spojrzeniu i wyrazie twarzy, potrafiła oddać bogate spektrum targających bohaterką emocji: brzemię strachu, zwątpienia, wewnętrznej walki z gniewem i zniechęceniem, narastające cierpienie moralne. Destrukcyjne uczucia kumulują się w nadwątlonej chorobą relacji, ale Anne się nie poddaje, trwając u boku ojca dzięki sile bezwarunkowej miłości – która cierpliwa jest, łaskawa jest, czuła jest i pokorna jest, która upokorzenie znosi w milczeniu, która się nie skarży, nikogo nie obwinia, do nikogo nie ma pretensji, która łagodna jest i pełna empatii. Ważną rolę – obok gry aktorskiej – odgrywają też inne środki ekspresji. Wyeksponowany został każdy detal ilustrujący stany emocjonalne obojga bohaterów, zwłaszcza te doświadczane przez coraz bardziej zagubionego ojca dotkniętego chorobą Alzheimera: od wymownego, przeszywającego duszę odbiorcy spojrzenia, poprzez grę uczuć oddaną w wyrazie twarzy, scenografię zmieniającą się wraz z nasilającymi się symptomami choroby, przejmującą muzykę odzwierciedlającą wewnętrzne przeżycia bohaterów, zapętlenia chronologiczne i nakładające się na siebie sekwencje zdarzeń oddające zagubienie ojca we własnym świecie, aż po maksymalnie nasycone emocjami dialogi, w których nie ma ani jednego zbędnego zdania, ani jednego przypadkowego słowa. Możliwe, że taki skondensowany charakter film zawdzięcza swemu oryginalnemu pierwowzorowi: został on bowiem zainspirowany sztuką teatralną, co podczas dyskusji po seansie zostało odczytane na korzyść filmu. Dzięki temu bowiem każda scena została odegrana po mistrzowsku, z nieśpiesznie toczącą się akcją, co pozwoliło do końca wybrzmieć pulsującym podskórnie emocjom – nie tyle za sprawą filmowej techniki, ile za pośrednictwem hipnotyzującej gry aktorskiej, oszczędnej, parateatralnej formy i minimalizmu, skłaniającego do refleksji swoją wysublimowaną symboliką. Wiele obrazów pozostanie z nami na zawsze: na przykład kiedy o swoim odchodzeniu bohater mówi, że czuje się, jakby tracił wszystkie liście, tuląc się z bezbronnością dziecka do swojej czułej opiekunki. </span></div></div><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Jest to film nie tylko o grozie bezlitosnej choroby odzierającej z tożsamości i godności, nie tylko traktat o nieuchronności przemijania, lecz także opowieść o więzach międzyludzkich, o potrzebie czułości, miłości, empatii i zrozumienia, które są jak koło ratunkowe dla rozbitka dryfującego w otchłań ciemności. To one są sensem istnienia. Bez współczucia i miłości stajemy się nicością. Czuły dotyk, troskliwa dłoń, łagodne słowo, akceptacja, cierpliwa obecność to największy z darów, który możemy dać sobie nawzajem – nie tylko w chorobie, lecz także w codziennym obcowaniu z innymi. „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” [J. Twardowski]. </span></div></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-37111218620977805612021-10-31T09:51:00.005+01:002021-10-31T09:51:57.692+01:00W wierszach opisuję to, co jest mi bliskie – moją małą ojczyznę… Wywiad z poetką Urszulą Krajewską-Szeligowską <p><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"> </span></p><h2 style="background-color: white; border: 0px; margin: 0px 0px 1em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-3r9E_Z3fuFs/YX5Y_s2llTI/AAAAAAAALtM/8cc4QcH7NLsGeSj_Pa_JRw6kfeNq7PmbACLcBGAsYHQ/s474/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="256" data-original-width="474" height="346" src="https://1.bp.blogspot.com/-3r9E_Z3fuFs/YX5Y_s2llTI/AAAAAAAALtM/8cc4QcH7NLsGeSj_Pa_JRw6kfeNq7PmbACLcBGAsYHQ/w640-h346/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><br /></span><p></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"> </span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Skąd czerpie Pani inspiracje do swoich wierszy?<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></i></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><b style="zoom: 1;">Urszula Krajewska-Szeligowska: </b>Odpowiem bardzo prosto: najczęściej z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tego, co widzę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>za oknem, i<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>to nie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tylko w przenośni, ale również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jak najbardziej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dosłownie. Wiele<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>moich wierszy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poświęcam przyrodzie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>i zmieniającym się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>porom roku. W wierszach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>opisuję<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>to, co jest<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mi bliskie – moją małą ojczyznę. Ale <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również i tę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wielką. Mam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>swojej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>szufladzie <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiele<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>o znanych Polakach: poetach,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>pisarzach,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bohaterach. Są również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>o<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>polskich miastach, wioskach, rzekach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>i krajobrazach.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jeden<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>etapów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>swojego kształcenia<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zakończyłam obroną pracy dyplomowej, poświęconej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>pieśniom patriotycznym i religijnym dla<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dzieci i młodzieży.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Poezja dla dzieci zawsze była mi bliska,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dlatego<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>też i<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mojej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>twórczości<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>brakuje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszy dla dzieci, a inspiracją<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>utwory, które<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czytałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w dzieciństwie. Pisząc<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dla<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dzieci,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nie zapominam również o edukacyjnej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>stronie poezji. Ponieważ<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jestem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wyczulona na<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>błędy ortograficzne, postanowiłam napisać wiersze o zasadach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>ortograficznych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wraz<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z przykładami,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>coś w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rodzaju<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dawnej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>„Ortografii<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>na wesoło” Gawdzika.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Często<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wędruję <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wraz z moją<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poezją w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przeszłość. Inspirują<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mnie zdjęcia ze starego albumu czy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>opowieści<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rodziców<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>o dawnych czasach. Ale<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nie wszystkie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>utwory mają charakter<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>sentymentalny<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czy wzniosły.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Nierzadko<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>sięgam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>po lżejszą<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tematykę, tworząc<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze satyryczne. Szczególnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bliskie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są mi limeryki – <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rymowane<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>anegdoty,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zawierające często nazwę jakiejś miejscowości. I tu<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>inspiracją <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>były<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dla<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nazwy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiosek z województwa podlaskiego – tych limeryków<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nazbierało się chyba<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>kilkaset.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>W<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zambrowskich „Wieściach Gminnych”<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>ukazał się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w trzech ostatnich<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>numerach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>cykl limeryków, poświęconych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wioskom<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>gminy Zambrów.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wynika<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z mojej obszernej odpowiedzi na zadane pytanie, moje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>inspiracje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są wielorakie.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Czy w dzieciństwie interesowała się Pani poezją, podejmowała Pani próby pisarskie?</span></i></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Poezją interesowałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>chyba<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>od zawsze. <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Już<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w dzieciństwie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przemawiały do mnie <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>formy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rymowane. Słuchałam chętnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszowanych <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bajek, <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bardzo<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>szybko zapamiętywałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rymowane<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszyki. Język polski<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>był<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>moim ulubionym przedmiotem,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>starszych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>klasach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>szkoły podstawowej również język rosyjski. Pamiętam, że<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>na początku każdego roku szkolnego, kiedy brałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do ręki<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nowe<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>podręczniki<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>polskiego<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>i rosyjskiego, kartkowałam je<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w poszukiwaniu wierszy, to od nich zaczynałam zapoznawanie się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z podręcznikiem.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Wtedy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jeszcze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>próbowałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tworzyć<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>własnych wierszy. Kiedy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>teraz <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zastanawiam się, kiedy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mogły powstać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>moje pierwsze utwory, wydaje mi się, że<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>gdzieś około 20 lat<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>temu.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Były<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>to<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>głównie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>okolicznościowe dla rodziny<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>i przyjaciół:<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>życzenia z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>okazji świąt, ślubów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>innych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>uroczystości.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Może to zabrzmi dość przewrotnie, ale…<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>pisania<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>skłoniły mnie dopiero<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wykonywane przeze mnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tłumaczenia z języka<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>niemieckiego,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>którymi zajęłam się <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przed<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>kilkunastu laty. Po przetłumaczeniu wierszy pewnego niemieckiego poety <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zrodziła się <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w mojej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>głowie myśl: A może<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>by tak spróbować<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>napisać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>coś od siebie, nie tylko<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>odtwarzać, ale<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również próbować tworzyć? I<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>taki oto sposób rozpoczęłam na poważnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>swoją poetycką przygodę.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Zdobyła Pani wiele nagród. Z której jest Pani najbardziej dumna?</span></i></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Nagrody za<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zaczęłam zdobywać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dopiero w ubiegłym roku, gdyż<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wtedy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zdecydowałam się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>na<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>podzielenie się moją<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>twórczością z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>innymi i<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>postanowiłam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wziąć<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>udział<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>konkursach literackich. W<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>im. C. K.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Norwida w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Pruszkowie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dwukrotnie <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>otrzymałam co prawda<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jedynie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wyróżnienie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>drukiem, ale<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>ze względu na<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>to, iż jest to prestiżowy konkurs,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bardzo się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tych wyróżnień <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>cieszę.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Poza tym jestem dumna<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>III nagrody<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Pióro Pegaza” <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span><b style="zoom: 1;"> </b>w Rzeszowie, którą<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zdobyłam <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>za wiersze rymowane.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Na konkursach o wiele większe szanse<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>na nagrody mają wiersze białe, które piszę mniej chętnie, <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>chociaż to za wiersze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>białe otrzymałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>najwyższe <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>laury, mianowicie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nagrodę specjalną<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Laur Jabłoni” w Grójcu<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>oraz<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Puchar Prezesa Okręgu Podlaskiego ZNP<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>„O<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Buławę Hetmańską” w Białymstoku. Muszę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przyznać, że<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dopiero udział w<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>konkursach uświadomił mi,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jak bardzo<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mało cenione<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przez<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jurorów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>współcześnie organizowanych konkursów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rymowane wiersze klasyczne, nad czym bardzo ubolewam.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Którzy autorzy są dla Pani inspiracją?</span></i></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Jest ich wielu. Moim ulubionym<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>autorem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czasów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>dzieciństwa<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>był<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>niezaprzeczalnie Jan Brzechwa. Jego „Szelmostwa Lisa <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Witalisa” znałam prawie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>całe na pamięć, jak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również wiele<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>krótszych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszyków z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>książki „Brzechwa dzieciom”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poetów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>epoki staropolskiej <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czerpię z Kochanowskiego, pisząc fraszki.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Z późniejszych epok<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bardzo<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>cenię<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Karpińskiego,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Mickiewicza, Lenartowicza, Syrokomlę,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Konopnicką, Asnyka,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Lechonia.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Z ich<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>twórczości<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czerpałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>inspiracje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do wielu<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>moich wierszy.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Nie wzoruję<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>się<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>raczej na <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poetach współczesnych.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Jak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>już wspomniałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wcześniej, zanim<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zaczęłam pisać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze, tłumaczyłam je z języka niemieckiego. Autorem, który przyczynił się <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mojego poetyckiego rozwoju<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>był<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wybitny niemiecki<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poeta<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Heinrich Heine.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Przetłumaczyłam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiele jego wierszy z „Księgi pieśni” (Buch der Lieder), które<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mam zamiar wydać. <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Moje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>pierwsze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersze zawierają<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiele motywów, obecnych u Heinego. Maj, słowik, wiosna, morze – oto<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>niektóre z nich.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Gdyby<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Heine, prawdopodobnie nie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>byłoby<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>moich wierszy. Ponadto z <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>niemieckojęzycznych poetów<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>chętnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czytam Goethego,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>von <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Eichendorffa,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>von Arnima, Brentano, Mörike, Hölderlina.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>widać, inspirują mnie najbardziej poeci dziewiętnastowieczni.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Jaka forma poetycka jest Pani najbliższa?</i></span></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Preferuję<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tradycyjne<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>formy rymowane. Wśród<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nich<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>szczególne<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>miejsce zajmują<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wspomniane<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>już<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wcześniej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>limeryki oraz akrostychy – utwory<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszowane, w których początkowe litery <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wersów <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czytane pionowo, tworzą wyraz bądź układ wyrazów.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Napisałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>już sporo akrostychów.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Lubię <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>strofę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>saficką, próbowałam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tworzyć<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>vilanelle.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Staram się <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wykorzystywać różne formy poezji klasycznej.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Mam<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w dorobku<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>utwory pisane<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>trzynastozgłoskowcem na wzór „Pana Tadeusza”. Forma<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jest dla mnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w wierszu<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>bardzo ważna.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Lubię <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>eksperymentować<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>formą, czego przykładem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>np.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>fraszki <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>homonimiczne<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>oraz<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>etymologiczno-homonimiczne,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>którym nadałam roboczy tytuł „etymohomki”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Zabawa formą <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>widoczna jest również<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w tworzonych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przeze mnie palindromach, które nie są wierszami, ale <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wyrażeniami, które czytane mogą być<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>od prawej <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do lewej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>albo od lewej do prawej.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>W wielu moich limerykach zawarte są palindromy.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Który wiersz zadedykowałaby Pani swoim czytelnikom? </i></span></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Takich wierszy jest wiele. Chciałabym, aby<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wszystkie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>trafiły do serc czytelników. <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Mógłby to<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>być<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>któryś<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z wierszy poświęconych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mojej „małej ojczyźnie”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ich celem <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jest<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wzbudzenie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w czytelniku, zwłaszcza <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>młodym,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zachwytu<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nad tym, co<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>go otacza<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wokół,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>gdyż często<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>młodzi ludzie, żyjący w wirtualnym świecie, nie dostrzegają tego, co mają w zasięgu wzroku. A<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wystarczy tylko<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wyłączyć telefon, zdjąć słuchawki z uszu i wyjrzeć przez<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>okno. Może wtedy <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>byłoby więcej poetów? W<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poetów, którzy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>są dla mnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wzorem, widać miłość do<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tego, co ich otaczało, lub tego, od<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czego zostali oddzieleni i<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do czego tęsknili.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>A ja chciałabym pisać jak oni.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Może więc<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zadedykuję czytelnikom <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>ten oto wiersz, aby<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>stał się <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zachętą <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do tworzenia<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tradycyjnych przez młodych poetów:</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"> </span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Jak Oni<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></b></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Nie umiem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>tak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>pisać, jak Oni,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Lecz pragnę me<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>rymy i treści</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Ustroić w <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>melodie znajome,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">W mych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszach<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ich ducha<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>umieścić.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Pod lipą chcę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jak Kochanowski</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Siąść,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>się zapachem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>zachwycać,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Karpińskim wraz<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>chcę <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>o miłości</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Swej dawnej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wiersz tęskny napisać.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Chcę, aby<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>jak u Mickiewicza <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Pod<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>strzechy<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>trafiało me słowo,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Mnie<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>polska przyroda zachwyca<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">I swoje<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>mam też Soplicowo.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">O stronach rodzinnych chcę śpiewać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jak<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czynił to<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>sam Lenartowicz,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">I wieś<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Syrokomlą opiewać,</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Z nim,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>hardym <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>lirnikiem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wioskowym.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>W<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>liryczną<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>chcę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>szatę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z Asnykiem<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ubrać<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czas<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>nasz <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>niepoetycki,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">I chcę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>współczesnego najmitę<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;">Opisać jak u Konopnickiej.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Poeci sprzed wieków,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>powracam</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>W swych<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>wierszach ja<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>do Was<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>czas cały</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>By chronić to, co już zatraca</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Dzisiejszy wiersz wolny i biały.</span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"> </span></p><p style="border: 0px; font-weight: 400; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: left; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><b style="zoom: 1;">Urszula Krajewska-Szeligowska</b> – z wykształcenia nauczycielka germanistka. Tłumaczka i poetka. Pochodzi z Krajewa Białego koło Zambrowa. Autorka wierszy lirycznych i satyrycznych, limeryków, palindromów i innych. Nagradzana w ogólnopolskich konkursach literackich. W 2018 r. ukazał się jej debiutancki tomik pt. „Między strugą a gościńcem”. Kolejne publikacje to: <span style="text-align: justify;">„W gąszczu uczuć</span></span><span style="font-family: verdana; font-size: medium;"><span style="text-align: justify;">” </span><span style="text-align: justify;">oraz </span><span style="text-align: justify;">„Ortobajki-zwierzajki</span><span style="text-align: justify;">”.</span></span></p></h2>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-63200453570111377642021-10-31T09:32:00.000+01:002021-10-31T09:32:02.253+01:00Niezapomniany wieczór w Teatrze Przy Stoliku. Humoreski Stefanii Grodzieńskiej<p><span style="font-family: verdana; font-size: large;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-2n7ZSs_eQeI/YX5UXDIHO3I/AAAAAAAALtE/Qtk-ymR9cfoR3WX-uHmxsLPM7sNHtts_ACLcBGAsYHQ/s800/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-2n7ZSs_eQeI/YX5UXDIHO3I/AAAAAAAALtE/Qtk-ymR9cfoR3WX-uHmxsLPM7sNHtts_ACLcBGAsYHQ/w400-h266/555791-352x500.jpg" width="400" /></a></span></div><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><br /></span><p></p><h2 style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 1em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: large;"><span style="font-weight: normal; zoom: 1;">W styczniu 2019</span><span style="font-weight: normal; zoom: 1;"> odbyła się kolejna odsłona Teatru Przy Stoliku. Tym razem Teatr Młodego Aktora przybliżył zgromadzonej publiczności wiązankę wybranych humoresek z repertuaru<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Stefanii Grodzieńskiej. Za wybór tekstów oraz reżyserię odpowiadała pani Agnieszka Krasinkiewicz, która jest opiekunką Teatru Młodego Aktora.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></span></h2><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: large;">Stefania Grodzieńska [1914–2010] była indywidualnością na miarę epoki renesansu: zasłynęła jako poetka, pisarka, tancerka, aktorka estradowa i teatralna, konferansjer, autorka tekstów satyrycznych dla teatrów, kabaretów, prasy, radia i telewizji. Jako aktorka i autorka własnych satyr pierwsze kroki stawiała jeszcze przed wybuchem wojny, występując w Cyruliku Warszawskim – kabarecie działającym w latach 1935–1939 w Warszawie. Po wojnie pisała na potrzeby teatrów rewiowych, dla radia i telewizji, zamieszczała felietony w prasie codziennej. Szybko zyskała miano pierwszej damy polskiego humoru. Jej życie było wypełnione muzyką, tańcem, poezją, kabaretem, pracą w teatrze, telewizji oraz w radiu, które szczególnie sobie ceniła.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: large;">Z radiem skojarzył mi się wieczór w teatrze stolikowym: pozbawiony dekoracji, scenografii, rekwizytów i ruchu scenicznego występ przypominał raczej słuchowisko radiowe niż typowy teatralny spektakl. Taka forma teatralna nawiązuje do teatru wyobraźni, w którym najważniejszą rolę odgrywają głosy aktorów i tekst. Młodzi aktorzy zaprezentowali wybrane humoreski autorstwa Grodzieńskiej:<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>„Trzy tygodnie po ślubie”, „Wysiadywaczka” i „Katar”. W role bohaterów humoresek wcielili się: Lena Gromek, Natalia Glińska, Luiza Saniewska, Wiktoria Podbielska oraz debiutanci Jakub Cudnoch, Kacper Łuniewski i Wiktoria Długoborska. Młodym aktorom udało się wydobyć z tekstów Grodzieńskiej ich niepowtarzalny komizm – zarówno sytuacyjny, jak i językowy. Rozbawiona publiczność dowiodła, że przepełnione optymizmem utwory Stefanii Grodzieńskiej w ogóle się nie starzeją. Są doskonałym sposobem na<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>poprawę humoru i stanowią odtrutkę na codzienny stres.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: verdana; font-size: large;">Z pewnością warto zachęcić młodzież do udziału w kolejnych odsłonach Teatru Przy Stoliku, ponieważ za jego pośrednictwem mogą poszerzać wiedzę na temat utworów spoza kanonu lektur, wartych zgłębienia i zaprezentowania szerszej publiczności.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><br /></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-77409865534486377802021-10-31T09:23:00.003+01:002021-10-31T09:23:55.602+01:00Fenomenalna Erin Hunter i jej bestsellerowa saga fantasy. Recenzja Tatiany<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-LNFZo-D2cc4/YX5STtzVmuI/AAAAAAAALss/iCplTmIWLAQx92fXnTmKiYcidZFr5NJlwCLcBGAsYHQ/s719/555791-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="719" data-original-width="523" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-LNFZo-D2cc4/YX5STtzVmuI/AAAAAAAALss/iCplTmIWLAQx92fXnTmKiYcidZFr5NJlwCLcBGAsYHQ/w291-h400/555791-352x500.jpg" width="291" /></a></div><br /><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-O-ehCdNlO48/YX5SaV2UepI/AAAAAAAALsw/78SQ452V-6846Dd9yMDjDTzUsD-c4z3UwCLcBGAsYHQ/s800/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-O-ehCdNlO48/YX5SaV2UepI/AAAAAAAALsw/78SQ452V-6846Dd9yMDjDTzUsD-c4z3UwCLcBGAsYHQ/s320/93788699_222325909042945_5869096312045043712_n.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Ql6Dfm4YbSs/YX5Sa67dURI/AAAAAAAALs4/yCRz4jApJEQ4adBPC9Y_ywYFJf84iHDhQCLcBGAsYHQ/s800/93795269_563976984239635_2817287817900589056_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="522" data-original-width="800" height="209" src="https://1.bp.blogspot.com/-Ql6Dfm4YbSs/YX5Sa67dURI/AAAAAAAALs4/yCRz4jApJEQ4adBPC9Y_ywYFJf84iHDhQCLcBGAsYHQ/s320/93795269_563976984239635_2817287817900589056_n.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ofzn19x7wYI/YX5Sakr4_7I/AAAAAAAALs0/Vedo3II3GssAEHQLkXSERGSUluk2-hkxACLcBGAsYHQ/s719/IMG_20210501_092059-01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="719" data-original-width="559" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-ofzn19x7wYI/YX5Sakr4_7I/AAAAAAAALs0/Vedo3II3GssAEHQLkXSERGSUluk2-hkxACLcBGAsYHQ/w311-h400/IMG_20210501_092059-01.jpg" width="311" /></a></div><br /><h2 align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 1em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Co czyta młodzież? Jakie gatunki są jej szczególnie bliskie? Jakie tytuły warto polecić młodym miłośnikom literatury? Dzisiaj opowiem Wam o jednej z najpopularniejszych serii książek fantasy dla młodzieży.</h2><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Zespół pisarek znany pod pseudonimem Erin Hunter stworzył jedną z najlepszych literackich serii, jaką miałam okazję przeczytać. „Wojownicy”, cykl o niezwykłych kotach, zdecydowanie do mnie „przemówił” i podbił moje serce. Co prawda Erin Hunter ostatnio zabrała się za pisanie kolejnego cyklu, tym razem o psach, lecz „Wojownicy” to zdecydowanie jej największy międzynarodowy hit. Cała seria prezentuje niesamowite perypetie kotów żyjących w klanach.</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Jedna z moich ulubionych powieści – „Nowa przepowiednia” – była genialną i poruszającą kontynuacją „Wojowników”. Wraz z nią pojawiły się nowe pytania, na które odpowiedź znajdziemy w drugiej serii. Co się stało z Szarą Pręgą? Jakie tajemnice skrywa przeszłość Saszy? Jak wygląda życie klanów w kolejnych odsłonach tej serii? Jak potoczą się losy Jeżynowego Pazura? Czy wybierze on lojalność wobec swojego klanu, czy jednak podąży ścieżką swojego ojca?</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">W tym miejscu musimy sięgnąć do tomu, który zamierzam Wam polecić, choć zachęcam do lektury całego cyklu. Bo odpowiedź na nurtujące mnie pytania znajdziemy w szóstym tomie „Nowej przepowiedni”, czyli powieści zatytułowanej „Zachód słońca”. To zdecydowanie godne zwieńczenie cyklu, a autorka w tej książce porusza nasze emocje prawie na każdym kroku. Przez całą lekturę (tak jak podczas czytania poprzednich tomów) zastanawiamy się, jakiego wyboru dokona jeden z głównych protagonistów „Nowej przepowiedni”, czyli Jeżynowy Pazur. Lojalność wobec klanu czy wierność względem przyrodniego brata i własnego ojca, Jastrzębiego Mroza i Tygrysiego Pazura? Dowiadujemy się tego w ostatnim rozdziale. Wybór pada na lojalność.</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Po polsku został wydany jak dotąd dopiero pierwszy tom trzeciej serii, więc o dalszej fabule nie mam zbyt dużego pojęcia, sądzę jednak, że losy bohatera potoczyłyby się zupełnie inaczej, i chyba wolę nie myśleć, jak by wyglądała jego przyszłość. W momencie gdy Jeżynowy Pazur podejmuje decyzję, ratuje swojego przywódcę, Ognistą Gwiazdę, i rzuca się na swojego przyrodniego brata, który zastawił pułapkę na Ognistą Gwiazdę. W trakcie lektury wręcz przesiąkłam emocjami i myślami Jeżynowego Pazura i liczyłam na to, że pokona Jastrzębiego Mroza, aby nikt już go nie oceniał na podstawie czynów Tygrysiego Pazura, aby mógł dowieść swej lojalności.</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Nie tylko to jednak mogło poruszyć czytelnika – czytając książkę z perspektywy Liściastej Sadzawki, czułam się zdruzgotana siłą jej uczuć. Jej związek z Wronim Piórem, kotem z innego klanu, nie mógł przetrwać. Od tej pory Liściasta Sadzawka często o nim rozmyślała i bardzo jej współczułam. Nie wiem, czy będzie dane fanom, w tym mnie, „widzieć” ich razem w kolejnych seriach. W szóstym tomie denerwowała mnie Wiewiórczy Lot, czyli przyszła partnerka Jeżynowego Pazura, gdyż ciągle była z nim skłócona i miała do niego pretensje o to, że utrzymywał kontakt ze swoim przyrodnim bratem. Gdyby nie ta cecha jej charakteru – kłótliwość i małostkowość, mogłaby uchodzić za interesującą postać, którą można by polubić.</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Podczas czytania książki buzowało we mnie wiele emocji, które potęgowały nieprzewidywalne perypetie kocich bohaterów oraz ich burzliwe, pełne dylematów i sprzeczności wzajemne relacje. Warto też zwrócić uwagę na design okładki, z którym współgra treść powieści. Okładka – jak dla mnie – jest po prostu znakomicie zaprojektowana i stanowi zachętę do tego, by sięgnąć po książkę i zatracić się w lekturze.</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Na pewno nie tylko ten tom, lecz cały cykl „Wojowników” są godne polecenia. Saga zainteresuje miłośników futrzaków, literatury fantasy, ale też tych, którzy szukają po prostu dobrze napisanej opowieści. Bohaterowie, których mamy tu wielką różnorodność, i sama fabuła poruszają wyobraźnię i wnikają w serce. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja sama czekam z niecierpliwością na nowe książki Erin Hunter. Każda kolejna jest lepsza od poprzedniej i ciężko mi jest wybrać mój ulubiony tom. Zdecydowanie gorąco polecam tę część i cały cykl „Wojowników”. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia nie tylko po zaprezentowany tom, lecz także po cały cykl!</p><p align="justify" style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Tatiana Sufa-Chrostowska</p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-54874486069869869222021-10-31T09:20:00.003+01:002021-10-31T10:27:39.050+01:00„Rower przewartościował moje spojrzenie i podejście do życia”… O turystyce rowerowej i pisaniu o podróżach opowiada zambrowianin Krzysztof Raducha.<p><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-cEjz2DiAJuE/YX5RTnuco1I/AAAAAAAALsg/0vnehTnc0M471v6lx53FfjMimIIQRnSwgCLcBGAsYHQ/s800/IMG_20210501_092059-01.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="488" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-cEjz2DiAJuE/YX5RTnuco1I/AAAAAAAALsg/0vnehTnc0M471v6lx53FfjMimIIQRnSwgCLcBGAsYHQ/w390-h640/IMG_20210501_092059-01.jpg" width="390" /></span></a></div><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-nzTGpGcQjGA/YX5RTrqnZ-I/AAAAAAAALsc/WTNOTyA_cswCEpm4wZqH47sRWYQaGhsJgCLcBGAsYHQ/s800/555791-352x500.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="668" data-original-width="800" height="334" src="https://1.bp.blogspot.com/-nzTGpGcQjGA/YX5RTrqnZ-I/AAAAAAAALsc/WTNOTyA_cswCEpm4wZqH47sRWYQaGhsJgCLcBGAsYHQ/w400-h334/555791-352x500.jpg" width="400" /></span></a></div><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><br /></span><p></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Krzysztof Raducha – pochodzący z Zambrowa gawędziarz, fotograf, podróżnik i pasjonat turystyki rowerowej, autor albumów poświęconych podróżowaniu po Podlasiu i Mazowszu: „Spacer po podlaskich zakamarkach”, „Tam, gdzie Podlasie z Mazowszem o duszę wędrowca walczy”, „Gdzie pachnie chleb i cisza gra”, „Gdy serce twe piękne Podlasie skradnie” oraz „O czym szepczą raduszki w Bajkowej Krainie”. Ostatni album ukazał się w maju tego roku. Wielu znajomych oraz czytelników pyta, kto to są te raduszki? To takie, jak podpowiada sam autor, radosne i wesołe duszki. Prawdopodobnie, jak przypuszczamy, mają coś wspólnego z nazwiskiem pana Krzysztofa Raduchy.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><strong style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">1) Jest Pan przykładem na to, że aby podróżować, nie trzeba być celebrytą czy milionerem. Co jest potrzebne, by podjąć trud i radość podróżowania?</span></strong></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Przede wszystkim chęci. Później pomysł i odrobina determinacji, żeby ten pomysł wdrożyć w życie. W wypadku turystyki rowerowej warto też mieć rower lub, czym pewnie was zaskoczę, hulajnogę. Ostatnio poznałem człowieka, który podróżuje po Polsce na hulajnodze własnej konstrukcji.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Ale wróćmy do turystyki rowerowej. Rower nie musi być z najwyższej półki cenowej. Ważne, by był sprawny, żeby dobrze się na nim czuć. Nie musi mieć całej choinki gadżetów. Dzwonek, lampki i jakieś odblaski. Czy rower będzie za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych, czy też za kilkaset złotych, to i tak trzeba na nim kręcić. Jeśli więc ktoś myśli o turystyce rowerowej, niech nie zniechęca się wysokimi cenami rowerów. Na tych tańszych też się fajnie podróżuje.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Tak więc mamy rower, pora zaplanować podróż. Oczywiście nie rzucamy się na mega trasy. Wychodzę z założenia, że każdy, kto jeździ rowerem, jest w stanie przejechać ok. 60–80 km w ciągu dnia. Powinno się jechać z przerwami na krótki odpoczynek, jakiś lekki posiłek i uzupełnienie płynów. Nie pozwolić mięśniom na ostygnięcie, gdyż później wszystko zaczyna boleć i na nowo trzeba się rozkręcać.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Jeśli trasa okaże się ciekawa, najczęściej odpoczywa się w trakcie zwiedzania, podglądania zwierząt czy ptaków, czy też robienia zdjęć napotkanym po drodze miejscom, które zwróciły naszą uwagę.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Ubiór. Ja jeżdżę w dość jaskrawym stroju kolarskim. Chodzi o to przede wszystkim, by być widocznym na drodze. Szarości czy ciemne kolory mogą sprawić, że kierowcy zobaczą nas w ostatnim momencie, szczególnie gdy jadą pod słońce.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Czy warto jeździć w kasku? Ja zawsze zakładam kask. Wychodzę z założenia, że warto chronić to, co jest najcenniejsze. Skaleczone kolana, „zeszlifowane” łokcie kiedyś się zagoją, ale rozbita głowa, uszkodzony mózg to już naprawdę poważna sprawa. Kask kilka razy uratował mi życie, dlatego twierdzę, że warto jeździć w kasku.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><strong style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">2) Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku (Lao-Tzu).</span></strong></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Jaki impuls sprawił, że zaczął Pan uprawiać turystykę rowerową? Od jakiego kroku zaczęła się Pana przygoda z podróżowaniem?</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Jestem z pokolenia, które więcej czasu spędzało na podwórku niż w domu, więc nawet w dorosłym życiu potrzebowałem ruchu. Zdecydowałem się na zakup roweru i tak, zaczynając od trzech kilometrów, doszedłem do bardzo długich dystansów.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Myślałem, że znam pobliskie okolice. Owszem, znałem wsie przy trasach wiodących do Łomży, Białegostoku czy do Ostrowi Mazowieckiej. Chcąc uniknąć jazdy po tych ruchliwych i mało bezpiecznych wtedy dla rowerzystów drogach, szukałem alternatywnych tras, które wiodły przez wsie oddalone od głównych szlaków. Okazało się, że bardzo, ale to bardzo się myliłem, sądząc, że znam najbliższą okolicę. Trasy stawały się coraz dłuższe, poznawałem kolejne wioski, miasteczka. Odkrywałem przy okazji stare kapliczki, stare przydrożne krzyże. Czasem napotkałem ludzi, którzy opowiedzieli jakąś historię – i tak mnie to wciągnęło. Po dwóch latach kręcenia kółeczek między Zambrowem a Szumowem postanowiłem wybrać się na pierwszą moją „setkę”. Wyruszyłem samotnie do Zuzeli. Pamiętam, że wracałem pod wiatr. Dystans i zmęczenie powoli dawały mi się we znaki. W Łętownicy nie miałem siły wjechać na wzniesienie i musiałem prowadzić rower. Dziś nawet nie zauważyłbym tego wzniesienia, ale wtedy to była premia górska najwyższej kategorii. Po powrocie byłem taki dumy z siebie. Przekonałem się, że problem z jazdą na dłuższe dystanse nie tkwi w mięśniach, a w głowie. Bo to tam kryją się nasze wszystkie ograniczenia.</span></p><div style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><p dir="auto" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><strong style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">3) Podróżowanie sprawi, że zaniemówisz z wrażenia, a potem zamienisz się w gawędziarza (Ibn Battuta). Co było impulsem do napisania i wydania własnych albumów poświęconych podróżowaniu po Podlasiu i Mazowszu?</span></strong></p></div><div style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><p dir="auto" style="border: 0px; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Kiedy planowałem jakieś trasy, korzystałem czasem z różnych przewodników. Najczęściej były tam suche fakty. Cerkiew z XVIII wieku, krzyż z XIX wieku itp. A ja lubiłem po powrocie do domu dowiedzieć się czegoś więcej o miejscach, które odwiedziłem. Na ogół jeżdżę z kolegą Jackiem. Więc kiedyś zajechaliśmy do Pułtuska. Czekając na obiad, spytałem młodą dziewczynę, która nas obsługiwała, co można tu ciekawego zobaczyć. Popatrzyła na nas jak na jakieś egzotyczne cudaki i odpowiedziała, że tutaj nie ma nic ciekawego do zobaczenia. Tu nic, ale to nic nie ma. A zamek, a kolegiata, a rynek brukowany, a kanały i stare kamieniczki? To faktycznie nic? Pułtusk nosi miano Wenecji Mazowieckiej i jest naprawdę piękny.</span></p></div><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Innym impulsem było natknięcie się w przydrożnym lasku na stare nagrobki z okresu I Wojny Światowej z nazwiskiem niemieckiego oficera Percy’ego Mac Leana. To nazwisko brzmiało mi nie po niemiecku. Wróciłem do domu i zacząłem szukać w internecie różnych wiadomości na ten temat. Poznałem historię szkockiego rodu Mac Leana, który w XVIII wieku przybył do Gdańska. Tam osiadł, zaczął robić interesy i powiększać fortunę. Percy, który urodził się już jako obywatel Prus, został z czasem oficerem, zaś jego brat wybrał karierę lekarza. W czasie wojny kapitan Percy Mac Lean zginął w Dybkach pod Ostrowią Mazowiecką. Ojciec ufundował nagrobek z polnego głazu, który stoi tam do dnia dzisiejszego. Opowiedziałem tę historię na swoim facebookowym profilu. Moja znajoma z Berlina odezwała się z informacją, że zna osobiście osobę o tym samym imieniu i nazwisku, która mieszka i pracuje w stolicy Niemiec. Okazało się, że jest on synem brata, który został lekarzem. Niestety nie zachowały się żadne zdjęcia jego wujka, a jedynie hełm z dziurą po szrapnelu, który zabił kapitana. Oczywiście pan Mac Lean był bardzo szczęśliwy, że ktoś interesuje się losem jego wuja. Obiecał, że przyjedzie do Polski lub nas z Jackiem zaprosi do siebie. Niestety COVID-19 pokrzyżował nasze plany. Znajoma z żalem nas poinformowała, że Percy Mac Lean, obrońca praw obywatelskich i wzięty adwokat, zmarł. Jego syn obiecał kiedyś tu przyjechać.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy nastał czas lockdownu, zacząłem pokazywać ludziom w sieci miejsca, które odwiedziłem. Z czasem dołączałem opowiastki i śmieszne historyjki o ludziach jakoś związanych z konkretnymi miejscowościami. Wiele osób namawiało mnie, żeby przelać to na papier.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Łatwo powiedzieć, trudniej zrealizować. Układałem kiedyś albumy z rodzinnych wyjazdów i znałem edytor, który mi to ułatwiał. Niestety mały nakład, wysoka jakość wydania sprawiły, że musiałem ograniczyć się z jego zawartością do czternastu opowiastek. Znajomi, którzy nabyli album mimo stosunkowo wysokiej ceny, stwierdzili, że chcą następne i następne, i następne. Każdy z albumów ma więc po czternaście opowiastek i ponad sto zdjęć mojego autorstwa.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Opisywałem odwiedzane przeze mnie i Jacka mało znane miejsca. Bo kto słyszał o pięknej Zielonej Willi w Różanymstoku czy o drewnianym dworku w Dołubowie?</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">W międzyczasie korzystając z dużego archiwum, jakie zgromadziłem z naszych podróży, opowiadałem w humorystyczny sposób o naszej ojczystej historii. W pewnym momencie na potrzeby tych opowieści wykreowałem postacie chłopca i jego sympatycznej, ale lekko przemądrzałej koleżanki Zośki. On pisał pamiętnik Młodego Szperacza Zapomnianych Historii. Czasem pojawiała się tam rezolutna koza Rozalia. Tego chłopca wszyscy, włącznie z rodzicami, nazywali Kurdupelek. Więc piąty tom to zbiór kilku opowieści z tego Pamiętnika.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><strong style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">4) Ten, kto żyje, widzi dużo. Ten, kto podróżuje, widzi więcej (przysłowie arabskie). O czym Pan myśli, jadąc na rowerze?</span></strong></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Kiedy zaczynałem swoją przygodę z rowerem, żyłem w dużym stresie. Mój dzień wyglądał tak: dom – praca, praca – dom. Rower stał się odskocznią. Chwilą tylko dla mnie. Mogłem przewietrzyć głowę. Jak ja to mówię, poukładać pewne sprawy na odpowiednie półeczki. Z czasem zauważyłem, że nawet w życiu codziennym już nie pędzę, nie spieszę się. Jazda na rowerze to trochę jak nasze codzienne życie. Trzeba posuwać się do przodu, jechać, by nie stanąć. Każde problemy, gdy jest pod górkę, też kiedyś się skończą. Jak mówiłem, ograniczenia tkwią w naszej głowie, i to najczęściej one nas ograniczają.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy jadę rowerem, odrywam się od problemów. Jestem ja, otaczający mnie świat, i czasem Jacek.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><strong style="border: 0px; font-style: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">5) W jaki sposób podróżowanie i turystyka rowerowa zmieniły Pana życie? Co zyskał Pan dzięki realizowaniu tak niezwykłej pasji?</span></strong></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Zacznijmy od mojej tuszy. Gdy zaczynałem jeździć, bałem się wchodzić na wagę. Co prawda nie wyświetla ona komunikatów, ale bałem się, że faktycznie powie mi, żeby wchodzić pojedynczo. Dziś może nie jestem chuderlakiem, ale moje ubrania są cztery rozmiary mniejsze. Nie mam problemów z wchodzeniem po schodach czy podczas długich spacerów. Nie muszę łykać różnych tabletek od cukrzycy, nadciśnienia czy innych schorzeń dopadających osoby w moim wieku.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Poza tym ludzie, których spotkałem na szlaku, na wspólnych wyjazdach. To często tacy pasjonaci jak ja. Można wspólnie usiąść i wiele godzin spędzić na opowiadaniach o podróżach, o perypetiach na szlaku. Turyści rowerowi zawsze pozdrawiają się na drodze. Wymieniają ukłony, uśmiechy. Jest to sympatyczne. Człowiek też staje się bardziej otwarty.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy widzę śmieci przy drogach czy w lesie, bardzo mnie to drażni i przeszkadza. Staram się więc nie śmiecić, nie zostawiać śladów po sobie z mojej bytności w miejscach, które odwiedzam.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Czas. Jak mówię znajomym, on teraz biegnie dużo wolniej. Już nie pędzę, nie gnam. Czy dojadę do celu 10 min przed zakładanym czasem, czy trzy godziny później, ważne, że czerpię z tego radość. Nie muszę niczego udowadniać.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Gdy jadę przez las, słyszę śpiew ptaków, czuję różne zapachy docierające z otaczającego mnie świata. Od jakiegoś czasu Jacek zaczął również dostrzegać zachody słońca, grę barw na niebie. Teraz on czasem zmusza mnie do zatrzymania się, sięgnięcia po aparat, by coś uwiecznić na zdjęciu.</span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Niby niewiele, a w rzeczywistości rower bardzo poważnie przewartościował moje spojrzenie i podejście do życia.</span></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-86525596988901950622021-09-29T23:41:00.002+02:002021-09-29T23:41:11.881+02:00Adagio w ruinach. Steven Galloway "Wiolonczelista z Sarajewa" <p><span style="font-family: georgia; font-size: medium;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-eSjDC9sZ3Bk/YVTdRM128bI/AAAAAAAALqs/2UoNfe_MF4cOD1VI8L9f7Pag0i_pWWLAgCLcBGAsYHQ/s1994/Przechwytywanie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;"><img border="0" data-original-height="1562" data-original-width="1994" height="502" src="https://1.bp.blogspot.com/-eSjDC9sZ3Bk/YVTdRM128bI/AAAAAAAALqs/2UoNfe_MF4cOD1VI8L9f7Pag0i_pWWLAgCLcBGAsYHQ/w640-h502/Przechwytywanie.JPG" width="640" /></span></a></div><span style="font-family: georgia; font-size: medium;"><br /></span><p></p><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Wojna to kataklizm, sytuacja graniczna, która na zawsze pozostawia w ludzkiej psychice destrukcyjne piętno, zmuszając ludzi nią dotkniętych do zweryfikowania własnego wyobrażenia o sobie jako o człowieku. W niektórych jednostkach wojna wyzwala zdolność do heroizmu oraz do altruizmu, a także nadludzką siłę, by walczyć o przetrwanie w obliczu nieustannego zagrożenia życia – swojego i swoich bliskich, w innych zaś budzi skrajny egotyzm i wydobywa z ludzkiej natury najgorsze zło, o czym pisało wielu powojennych autorów usiłujących oddać grozę drugiej wojny światowej oraz porażającą skalę jej skutków: ludobójstwo, upadek człowieczeństwa i klęskę wartości humanitarnych. Jak echo powraca znana ze szkolnych lektur, niepozostawiająca złudzeń teza: „Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach” (Gustaw Herling-Grudziński). Nasze człowieczeństwo i moralność są determinowane przez okoliczności, wobec których przyjmujemy takie, a nie inne postawy. W normalnych sytuacjach żywimy przekonanie, że stać nas na najwyższy heroizm, wierząc, że niezależnie od sytuacji powinniśmy zachować się zgodnie z etyką i sumieniem. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Jak zdaje się sugerować Steven Galloway w swojej powieści „Wiolonczelista z Sarajewa”, w zetknięciu z dramatycznymi sytuacjami wszystko wygląda zgoła inaczej. Najtrudniej jest podejmować decyzje w chwili zagrożenia, w obliczu zła, kiedy paraliżuje nas strach, a instynkt samozachowawczy powoduje, że zaczynamy wbrew rozumowi i wyznawanym wartościom reagować atawistycznie, poddając się zwierzęcym instynktom, z których najsilniejszy jest lęk. Łatwiej jest mu ulec, niż nad nim zapanować, na przekór heroizmowi, do którego zobowiązują słowa Alberta Camusa: „Człowiek w obliczu zła jest wolny; może pomóc, może przejść obojętnie” („Dżuma”). </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Podobne dylematy, blisko 50 lat później, stają się udziałem bohaterów „Wiolonczelisty z Sarajewa”. Kenan. Dragan. Strzała. Dwaj pierwsi dali się zastraszyć, stłamsić, poddając się atawistycznej sile strachu i przerażenia. Coraz mniej w nich nadziei. Czują się na tyle wypaleni i przeżarci wojną, że nawet drobne przeciwności mogą złamać w nich wątłe siły i wolę walki o przetrwanie. Kenan „potrafi rozróżnić trzy typy ludzi. Są tacy, którzy uciekli natychmiast po pierwszych wybuchach, instynkt samozachowawczy wziął w nich górę nad altruizmem czy poczuciem obowiązku. Są tacy, którzy nie uciekli, lecz z krótkowzroczną determinacją, umazani krwią ofiar, starają się pomóc tym, których można uratować […]. W końcu trzeci typ, do którego zalicza się Kenan. Ci stoją z rozdziawionymi ustami, patrząc, jak inni udzielają pomocy lub uciekają. Sam jest zaskoczony tym, że nie uciekł, że nie należy do pierwszej grupy, i żałuje, że nie znalazł się w drugiej”. Kenan, czterdziestoletni mieszkaniec Sarajewa, uświadamia sobie, że „takich jak on jest w tym mieście mnóstwo i wszyscy jakoś sobie radzą. Nie są ani tchórzami, ani bohaterami”. W poczuciu odpowiedzialności za rodzinę i z narażeniem życia co kilka dni wyrusza w pełną grozy i strachu odyseję przez metodycznie ostrzeliwane pociskami snajperów Sarajewo, by zdobyć wodę dla swoich bliskich i starej, zgryźliwej, antypatycznej sąsiadki, zdanej na jego łaskę i niełaskę, której nie jest w stanie odmówić pomocy. Sześćdziesięcioletni Dragan, podobnie jak Kenan, codziennie toczy dramatyczną wojną z samym sobą, zmuszając się do wyjścia z domu i przedzierania się do piekarni po bochenek chleba przez oblężone i ostrzeliwane miasto. Tęskni za normalnym życiem, za rodziną, która w stosownym momencie wyjechała z Sarajewa, przygniata go dotkliwe poczucie straty, bezradności i beznadziei. Coraz trudniej znaleźć mu motywację do życia w mieście, które z dnia na dzień przeistacza się w ruiny i gruzy, a do ludzi strzela się jak do kaczek. Coraz bardziej traci kontakt z dawnym sobą, z dawnym życiem, czuje się wrakiem i strzępem człowieka. W taki sposób zaczyna też postrzegać innych ludzi. Zanika w nim zdolność do podtrzymywania więzi międzyludzkich, nie współczuje nikomu, nie zabiega o relacje, unika ludzi, staje się coraz bardziej zobojętniały i przeżarty bakcylem inercji. Strzała to młoda bośniacka snajperka broniąca Sarajewa, zabijająca serbskich snajperów, która przyjmuje trudne zadanie. Musi ochronić wiolonczelistę przed snajperem wroga. Czuwając na swoim stanowisku i obserwując serbskiego strzelca, zauważa, że podczas gdy wirtuoz gra, snajper, zamiast wypalić do wiolonczelisty, pogrąża się w słuchaniu muzyki i wstrzymuje się z naciśnięciem spustu. Gra wiolonczelisty podobnie oddziałuje także na Strzałę. Dziewczyna zmaga się z coraz większymi dylematami. Czy to, co robi, jest bohaterstwem? Jednocześnie czuje się w obowiązku strzelać do tych, którzy zabijają niewinnych mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. Słuchając cudownej, subtelnej gry wiolonczelisty, wraca pamięcią do czasów, gdy była niewinną, wrażliwą dziewczyną, która słuchając w trakcie jazdy autem radia, zjeżdża na pobocze, by zatracić się w brzmieniach przepięknej kompozycji i uronić łzę wzruszenia. Wydaje się, że na skutek wojny i udziału w niej Strzały po tamtej młodej dziewczynie nie ma już śladu. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Wewnętrzne, dramatyczne zmagania trojga bohaterów scala niczym klamra postać wiolonczelisty, którego historia oddziałuje na ich życie. W sposób bezpośredni lub pośredni sprawia, że w nich samych dokonuje się przełom. Zmienia się ich perspektywa i nastawienie do rzeczywistości oblężonego miasta. Tę zmianę najdobitniej wyraża przebudzenie Dragana. „Bo cywilizacja nie jest dana raz na zawsze. Trzeba ją budować bez przerwy, codziennie, od nowa. Znika prędzej, niż podejrzewał. Dlatego, jeśli pragnie żyć, musi uczynić, co w jego mocy, by świat, w którym chce żyć, nie zginął”.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Wraz z bohaterami powieści tkwimy w epicentrum piekła, w które zamienia się stolica Bośni i Hercegowiny, oblężona przez Serbów. Trwa wojna domowa. Dochodzi do ludobójstwa i masakry niewinnych ludzi, co jest tym bardziej wstrząsające, że ta wojenna gehenna rozgrywa się w nowoczesnej Europie, kilka dekad po najokrutniejszej wojnie i epoce pieców, na oczach całego współczesnego świata, w którym organizacje międzynarodowe manifestują troskę o światowy pokój, głosząc piękne hasła o tym, że wydarzenia z okresu II wojny św. nie mają prawa się powtórzyć i ludzkość ma obowiązek wyciągnąć lekcję z tego, co się stało w latach 1939–1945. Okazuje się, że to tylko puste słowa. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">5 kwietnia 1992 roku Bośnia i Hercegowina ogłosiła niepodległość, która szybko została uznana przez wspólnotę międzynarodową. Po tych wydarzeniach góry otaczające Sarajewo zostały opanowane przez wojska serbskie. Armia ta dysponowała czołgami, moździerzami, karabinami maszynowymi, wyrzutniami rakiet oraz karabinami snajperskimi. 2 maja 1992 roku Serbowie bośniaccy całkowicie zablokowali miasto. Na wzgórzach okalających stolicę osadzono około 300 czołgów, 100 miotaczy min i kilkaset moździerzy. Bośniackie siły były słabo wyposażone i nie przełamały pierścienia wokół stolicy. Tyle nam mówi historia. Jak wyglądało życie w oblężonym mieście, co przeżywali jego mieszkańcy, jak udawało im się wytrwać, tego możemy się dowiedzieć między innymi z książki Stevena Gallowaya „Wiolonczelista z Sarajewa” z 2008 roku. Nie jest to literatura faktu, choć do napisania powieści autora zainspirowało prawdziwe wydarzenie: 27 maja 1992 roku o godz. 16.00 pociski moździerzowe spadły na jeden z sarajewskich bazarów. W ataku zginęły 22 osoby. Vedran Smajlović, wiolonczelista i kompozytor, zdecydował się wówczas na przejmujący gest. Przez dwadzieścia dwa dni punktualnie o 16.00 siadał na taborecie tuż obok miejsca, gdzie doszło do ataku, i grał adagio g-moll, by w ten sposób uczcić pamięć ofiar. Grał wśród morza składanych w miejscu masakry kwiatów i w otoczeniu mieszkańców Sarajewa, dla nich i dla udręczonego miasta. Dla podtrzymania siły i nadziei, dla wspólnoty. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Vedran Smailović dowiedział się o książce Gallowaya dopiero po jej opublikowaniu. Mieszkał wtedy w Warrenpoint, w Irlandii Północnej, i w trosce o swoją prywatność wiódł skromne życie na uboczu, z dala od tłumów i rozgłosu. Kiedy do Smailovića dotarły wieści o „Wiolonczeliście z Sarajewa”, wyraził oburzenie i konsternację, sprzeciwiając się wykorzystaniu przez pisarza jego historii oraz wskazując na różnice między powieścią a rzeczywistym życiem wiolonczelisty. Galloway upierał się, że wiolonczelista w jego opowieści, choć inspirowany zdjęciami i historią Smailovicia, jest kreacją wyimaginowaną. Ten poruszający epizod, zaczerpnięty z historii oblężonego Sarajewa, moim zdaniem nabiera wartości uniwersalnej i symbolicznej i nie powinien być zawłaszczany przez muzyka. Motyw ten, z pietyzmem wkomponowany w fabułę i scalający losy trojga bohaterów, figuruje w niej jako ponadczasowy symbol pokazujący, że nawet w najmroczniejszych, najtragiczniejszych momentach człowiek może znaleźć duchowe ocalenie: jego źródłem jest sztuka, w tym przypadku muzyka, która podobnie jak w filmie „Pianista” Polańskiego dawała udręczonym mieszkańcom namiastkę piękna i dobra, wywoływała wzruszenie, sprawiała, że odradzało się w nich poczucie godności, nadziei i wspólnoty, a te wartości dodawały im sił w walce o lepsze jutro. W czasach pogardy muzyka ma wartość ocalającą, podobnie jak literatura i sztuka. Czy Vedran Smailović miał prawo do tego, by sprzeciwiać się upamiętnieniu w książce Gallowaya swego przejmującego czynu? Czy takie historie mają wartość materialną? Czy należy je raczej potraktować jako bezcenne dziedzictwo, z którego jako ludzkość powinniśmy czerpać bez ograniczeń, dla dobra cywilizacji? O ileż bylibyśmy ubożsi duchowo i moralnie, gdyby historia wiolonczelisty z Sarajewa nie stała się kanwą literackiej opowieści i przepadła w mrokach niepamięci. Dla takich książek jak „Wiolonczelista z Sarajewa” warto czytać, a dzięki takim lekturom istnieje nadzieja, że choć jeden czytelnik będzie w stanie zmienić swoje życie, a tym samym wpłynąć również na zmianę otaczającego nas świata. </span></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-32890099280446871342021-09-29T23:38:00.001+02:002021-09-29T23:38:07.088+02:00Raj utracony według Chatwina. Bruce Chatwin "Pieśni stworzenia"<p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-AoKmdypEoHw/YVTclk4gmWI/AAAAAAAALqk/_GX2ERdBrCkknRy4VrSD0QQU_Z50bOMygCLcBGAsYHQ/s960/Przechwytywanie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="678" data-original-width="960" height="453" src="https://1.bp.blogspot.com/-AoKmdypEoHw/YVTclk4gmWI/AAAAAAAALqk/_GX2ERdBrCkknRy4VrSD0QQU_Z50bOMygCLcBGAsYHQ/w640-h453/Przechwytywanie.JPG" width="640" /></a></div><br /><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: inherit; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span><p></p><p><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">W maju – po wielomiesięcznej przerwie wywołanej pandemią – społeczność skupiona wokół Dyskusyjnego Klubu Książki przybyła na spotkanie, spragniona nie tylko dyskusji o literackich światach i postaciach, lecz także powrotu do normalności i kontaktów międzyludzkich na żywo, w wymiarze realnym.</span></span></p><div class="o9v6fnle cxmmr5t8 oygrvhab hcukyx3x c1et5uql ii04i59q" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; margin: 0.5em 0px 0px; overflow-wrap: break-word; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">W książkowy świat realny, mimo że ukazany w formie powieści, zabrał nas tego dnia angielski pisarz, dziennikarz i podróżnik Bruce Chatwin, zafascynowany sztuką i archeologią niestrudzony obieżyświat. Kierowany wręcz obsesyjną ciekawością egzotycznych dla Europejczyka kultur odbył podróże do Chin, Patagonii, Beninu i Australii. Właśnie ten ostatni kontynent stał się przestrzenią upamiętnioną na kartach „Pieśni stworzenia”. Literacka wyprawa tropem opowieści spisanej przez Chatwina pozwoliła nam zaobserwować smutną, wręcz ponurą wersję australijskiej rzeczywistości, którą kojarzymy głównie z takimi obrazami, jak słynny serial z lat 80. pt. „Powrót do Edenu” czy serial inspirowany kultową książką Colleen McCullough „Ptaki ciernistych krzewów”. Podczas emisji tych telewizyjnych superprodukcji w latach 80. pustoszały ulice polskich miast. Całe rodziny, reprezentanci wszystkich pokoleń, zgodnie zasiadały przed telewizorami, by chłonąć losy bohaterów tych ekscytujących telewizyjnych oper mydlanych. Po lekturze opowieści Bruce’a Chatwina czytelnik uświadamia sobie, że wizerunek Australii zaserwowany nam przez owe legendarne już wytwory przemysłu telewizyjnego daleko odbiega od prawdziwego oblicza, charakterystycznego dla tego pełnego tragizmu i sprzeczności, tajemniczego kontynentu.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Czytając książkę Chatwina, czułam się jak Alicja po drugiej stronie lustra, ale nie po tej zaczarowanej, jak w australijskich serialach z dzieciństwa, lecz po tej surowej, mrocznej i wstrząsającej niemal do szpiku kości. Podróż autora-narratora, podążającego tropem mitycznych wierzeń rdzennej ludności Australii, próbującego zgłębić duchowy, kulturowy i geograficzny wszechświat ludności aborygeńskiej zakodowany w legendarnych „pieśniach stworzenia”, umożliwiła mi przyjrzenie się dramatycznej historii i tajemniczej kulturze tego obszaru cywilizacyjnego. Nigdy wcześniej nie zetknęłam się z mitologią australijskich autochtonów z tak bliskiej perspektywy, byłam więc tym bardziej zaintrygowana ukazaną w powieści historią, bo o fabule w tym przypadku raczej trudno dywagować. Nie jest to powieść w klasycznym rozumieniu, fabuła jest tu raczej szczątkowa, a uwaga narratora skupia się na odsłanianiu kolejnych etapów wędrówki przez interior oraz prezentowaniu galerii postaci mających swoje pierwowzory w świecie realnym. Opowieść jest tak dalece nasycona realizmem szczegółu, że niemal namacalnie możemy uczestniczyć wraz z bohaterem w jego peregrynacji w głąb kontynentu, w oddalone od cywilizacji enklawy stanowiące pozostałości po rdzennej australijskiej ludności. Dzięki temu mogłam spojrzeć na ten dziki, zdeprawowany przez białego kolonizatora świat oczyma samego autora, ale też oczyma poszczególnych postaci, z którymi nieustannie konfrontuje się narrator, oraz oczyma Aborygenów, do których udaje się dotrzeć autorowi, co nie jest łatwe, zważywszy na narastającą przez kolejne epoki niechęć rdzennej ludności do białego intruza. Z podziwem obserwujemy, z jaką konsekwencją i determinacją, nie bacząc na piętrzące się przeciwności i niedogodności, narrator dociera do kolejnych osób cieszących się zaufaniem Aborygenów, nierzadko kluczowych dla ruchu na rzecz praw Aborygenów oraz na rzecz przywrócenia rdzennym mieszkańcom ziem przywłaszczonych sobie przez białych przybyszy. Z tych konfrontacji raz za razem wyłania się upiorna rzeczywistość: niejednokrotnie ci, którzy deklarowali swoją pomoc i zostali obdarzeni zaufaniem Aborygenów, koniec końców sami kończyli marnie, narażając się na banicję i wegetację niczym Marlow z „Jądra ciemności” czy na okrutną klęskę niczym ojciec Gabriel z „Misji”, bądź okazywali się ludźmi zasługującymi na pogardę z uwagi na swoją interesowność i chęć zysku: w tym przypadku sławę i karierę pisarską, którą zyskiwali, zdradzając powierzone im w zaufaniu tajemnice Aborygenów. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Co pozostało z pradawnej, harmonijnej krainy, kiedy Aborygeni żyli niewinnie i szczęśliwie jak dzieci, nieświadome zła czającego się za wielką wodą, biegające boso i chadzające nago, żyjące w harmonii ze sobą, naturą i tradycją kultywowaną przez pokolenia w „pieśniach stworzenia”? Naszym oczom ukazuje się kraina ludzi smutnych, zdegenerowanych, złamanych, wykorzenionych, zamroczonych alkoholem i dziesiątkowanych chorobami przywleczonymi przez białych. To Australia ludzi wegetujących w enklawach, rezerwatach czy misjach prowadzonych przez chrześcijańskich misjonarzy, którzy w imię chrystianizacji czarnej ludności i zbawienia ich dusz gotują im piekło na ziemi. Australia zaprezentowana przez autora – rdzenna, pierwotna, dzika – jawi się jako kraina zdemoralizowana, niechlujna, naznaczona prowizorką, nieestetyczna, pełna dziwaków, szaleńców, ekscentryków, wykolejeńców i ludzi żyjących na granicy zatracenia, zarówno czarnych, jak i białych, którzy egzystując w tym dziwacznym, zbezczeszczonym miejscu zagubili swoje ja, duszę i nierzadko zmysły. Z wypowiedzi bohaterów przewijających się na kartach książki wyłania się zarazem zróżnicowany obraz samych Aborygenów: jedni postrzegają ich jako ofiary kolonializmu i poczuwają się do obowiązku, by stanąć w obronie ich praw, inni z kolei, jak na przykład biały policjant z Alice Springs, tkwią w sidłach uprzedzeń rasowych i żywią przekonanie, że to nieporadni, nieudolni i słabi ludzie, którzy nie zasługują na szacunek, ponieważ moralnie, intelektualnie i kulturowo nie dorastają białej rasie do pięt i powinni być wdzięczni białym przybyszom za to, że wkładają tyle trudu w ich ucywilizowanie. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Książka Chatwina to lektura niełatwa, adresowana do konesera i wytrawnego czytelnika. To proza jednocześnie oszczędna i ekstrawagancka (Susannah Clapp), minimalistyczna i lapidarna (John Updike), co sprawia, że „Pieśni stworzenia” czyta się na wiele sposobów: jako literaturę faktu, powieść drogi, nowy wymiar powieści podróżniczej – co na lata 80. XX wieku było zjawiskiem odkrywczym, jako osobisty pamiętnik białego outsidera nieakceptującego zachodniego świata zatraconego w konsumpcjonizmie oraz materializmie, poszukującego alternatywnej cywilizacji, notatnik antropologa i badacza, ale też białego nomada, zafascynowanego koczowniczą kulturą dawnych ludów, które żyły w poszanowaniu natury i szczęśliwie w ziemskim raju, zanim nie zniszczył go swoją zachłannością biały kolonizator. Stąd podczas lektury stale towarzyszyły mi literackie odniesienia do innych utworów o podobnej tematyce. Nie sposób czytać tej eksperymentalnej powieści podróżniczej o raju utraconym bez skojarzeń z takimi tytułami, jak: „Jądro ciemności” Josepha Conrada (Afryka), „Pan Pip” Lloyda Jonesa (Nowa Gwinea), „Marzenie Celta” Maria Vargasa Llosy (Ameryka Południowa i Afryka], „Misja” Roberta Bolta (Ameryka Południowa). </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; transition-property: none !important;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Powieść Chatwina, mimo że w latach 80. i 90. doczekała się uznania krytyków i środowisk literackich, nie należy do najłatwiejszych w lekturze i nie jest może literacką perełką, niemniej pozostawia trwały ślad w świadomości czytelnika. Do mnie przemówiła przede wszystkim jako ważny głos w dyskusji nad haniebną postawą białego człowieka zawłaszczającego kontynent po kontynencie i czyniącego sobie ziemię poddaną, bez względu na cenę, jaką za tę ekspansję płaci rdzenna ludność, i bez oglądania się na ogrom dewastacji naturalnych zasobów. Chatwin w swoich refleksjach posuwa się jeszcze dalej. Twierdzi bowiem, że ludzie ze swej natury są gatunkiem migrującym, ale kiedy osiedlili się w jednym miejscu, ich naturalne popędy znalazły ujście w przemocy, chciwości, poszukiwaniu statusu. Sam, jako podróżnik i badacz kultur ludów wędrujących, pod koniec życia preferował minimalizm, dochodząc do przekonania, że żądza pieniądza, otaczanie się dobrami materialnymi, luksusem oraz rzeczami przynosi zniewolenie i jest źródłem cierpienia, co nabiera szczególnego wymiaru w naszych czasach rozpasanego konsumpcjonizmu i kultu posiadania. Po zakończeniu lektury jeszcze długo prześladowało mnie nieustępliwe pytanie: czy ludzkość się opamięta? Ceną jest dziś nie tylko wolność i poczucie człowieczeństwa, lecz przede wszystkim przetrwanie planety i życia na ziemi. Czy potrafimy wyciągnąć lekcję z historii opowiedzianych przez pisarzy pokroju Chatwina? A może jest już za późno… Być może obraz interioru z powieści Chatwina, z ostatnimi potomkami rdzennej ludności Australii pogrążającej się w rozpaczy i poczuciu beznadziei, cechującego się abnegacją, brudem i entropią, to przedsmak tego, co czeka nasz gatunek bezrefleksyjnie dewastujący planetę? Bo po nas choćby potop... I najważniejsze pytanie: jakie dziedzictwo, jakie „pieśni stworzenia” pozostawi po sobie zachłanna i destrukcyjna ludzkość? Plastik, śmietnisko, kurz, mrok, pustkę, nicość…? Zdaje się, że powieść Chatwina nie pozostawia złudzeń... </span></div></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-14425981341492858522021-09-29T23:30:00.006+02:002021-09-29T23:30:55.240+02:00Tayari Jones „Nasze małżeństwo”<p><span style="background-color: white; color: #050505; font-family: "Segoe UI Historic", "Segoe UI", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ckmh7xyy6D4/YVTZnnaH-KI/AAAAAAAALqU/FvzpLKresssgV65Wdcuj_Cytbme449d0QCLcBGAsYHQ/s800/Przechwytywanie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://1.bp.blogspot.com/-ckmh7xyy6D4/YVTZnnaH-KI/AAAAAAAALqU/FvzpLKresssgV65Wdcuj_Cytbme449d0QCLcBGAsYHQ/w400-h300/Przechwytywanie.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-KXymC5XXz0k/YVTabPJjAeI/AAAAAAAALqc/0FBXlqL34dYRVzJPOOPvZbHHcinzBWTJACLcBGAsYHQ/s583/Przechwytywanie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="439" data-original-width="583" height="302" src="https://1.bp.blogspot.com/-KXymC5XXz0k/YVTabPJjAeI/AAAAAAAALqc/0FBXlqL34dYRVzJPOOPvZbHHcinzBWTJACLcBGAsYHQ/w400-h302/Przechwytywanie.JPG" width="400" /></a></div><div><br /></div><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Długo czekaliśmy na to, by móc się spotkać w gronie miłośników książek zrzeszonych w DKK i porozmawiać o literaturze na żywo, emocjonalnie, tak jak lubimy. I oto stało się. W środowe popołudnie (17 czerwca) p<span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">ostanowiliśmy </span><span style="background-color: white; color: #050505; white-space: pre-wrap;">spotkać się w zaprzyjaźnionej kafejce, w gościnnych progach Piętro Cafe, gdzie przy filiżance kawy i smakowitym poczęstunku oddaliśmy się dyskusji.</span></span><p></p><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Dawno się nie widzieliśmy, więc już na wstępie ulegliśmy potrzebie opowiedzenia o wszystkich przeczytanych książkach w okresie dzielącym nas od ostatniego spotkania DKK, czyli od marca. Okazało się, że na fali były takie książki, jak „Rowerem przez świat w poszukiwaniu miłości z New Delhi do Borås” Pera J. Anderssona, „Sława i chwała” J. Iwaszkiewicza czy „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów” D. Feldman. Po tej spontanicznej wymianie książkowych fascynacji nadszedł czas na pochylenie się nad książką Tayari Jones „Nasze małżeństwo”. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">To bardzo dobra i ważna lektura. To książka szalenie aktualna. Powieść bardzo smutna, ale wyjątkowo prawdziwa. Przejmująco autentyczna. Takie i podobne głosy dominowały w trakcie spotkania. To lektura ważna i aktualna zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń rozgrywających się w USA, u podłoża których leżą rasizm i ksenofobia. Zamieszki na tle rasowym wybuchły w Stanach zjednoczonych po zamordowaniu George’a Floyda, czarnoskórego 46-latka. W powieści główny bohater — młody Afroamerykanin Roy, robiący karierę handlowiec, świeżo upieczony mąż utalentowanej afroamerykańskiej artystki Celestial, w efekcie nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostaje oskarżony o czyn, którego nie popełnił, i skazany na wiele lat więzienia. Zanim uda mu się udowodnić swoją niewinność i to, że padł ofiarą tragicznego zbiegu okoliczności, minie pięć lat, które Roy spędzi w więzieniu i które staną się próbą małżeńskiej lojalności i miłości. Wątek niesprawiedliwie oskarżonego za niepopełnione przestępstwo czarnoskórego bohatera przywodzi na myśl inne cenione przeze mnie opowieści — powieść „Zabić drozda” Harper Lee czy genialny film „Dwunastu gniewnych ludzi” w reż. Sidneya Lumeta.</span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Powieść bardzo smutna, ale wyjątkowo prawdziwa. Przejmująco autentyczna. W książce nie ma postaci czarno-białych. Każde z głównych bohaterów otrzymało możliwość opowiedzenia całej skomplikowanej historii z własnej perspektywy i w kontekście szerokiego tła rodzinnego. Na siłę związku rzutują też historie, często niełatwe, rodziców obojga bohaterów. Narracja została rozpisana na głosy oraz na listy, które nas zachwyciły. Podejmują one trud dogłębnego naświetlenia wszystkich niuansów składających się na relacje zachodzące między bohaterami, wszelkich emocji, wątpliwości, lęków, obaw, nadziei… Śledzimy losy Roya i Celestial od momentu dzieciństwa, dowiadujemy się, jak układały się relacje między ich rodzicami, odkrywamy historie małżeńskie poprzednich pokoleń, uzmysławiamy sobie, że „dom rodzinny to nie miejsce, do którego trafiamy, tylko takie, skąd wyruszamy”. „Domu się nie wybiera, tak jak nie wybiera się rodziny. W pokerze dostajemy pięć kart. Trzy z nich można wymienić, ale dwie zostają nam w ręku — rodzina i ojczyzna”. Urzekł nas styl, w jakim spisana została ta wielogłosowa narracja, zdradzający wrażliwość psychologiczną i empatię autorki, dzięki którym udało jej się stworzyć intymną prozę dotykającą prawdziwego życia i złożonych realiów, w jakich rozgrywa się opowiedziana historia małżeńska. Smutna historia, bo ileż w niej utraconych złudzeń co do samych siebie, próżnych wysiłków, które pozostają pobożnymi życzeniami, kiedy okazuje się, że wyobrażenia dotyczące nas samych, naszej roli i możliwości są dalekie od rzeczywistości, a wysiłki autentycznie podejmowane w celu spełnienia danych sobie i innym obietnic nie przystają do realności. Życie toczy się własnym nieprzewidywalnym nurtem, drwiąc z deklaracji, oczekiwań i podejmowanych działań. „Gdy człowiek planuje, Bóg się śmieje” — stwierdza bohater powieści. I potwierdza to zaprezentowana historia. </span></div><div dir="auto" style="animation-name: none !important; background-color: white; color: #050505; transition-property: none !important; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: georgia; font-size: medium;">Rozłożenie narracji na głosy i wzbogacenie jej o elementy epistolarne pozwoliło nam zajrzeć w dusze i myśli bohaterów, lepiej zrozumieć ich emocje i motywy postępowania. Dzięki temu autorka ocenę postaci pozostawiła czytelnikom. Ale ta ocena nie jest łatwa. Książka pozbawiona jest nachalnego moralizowania czy sentymentalizmu. Mój szacunek wzbudziło to, z jakim pietyzmem autorka oddała złożoność tytułowej relacji. Nikt nie jest tu bez skazy, nikt nie jest doskonały, nie ma dobrych i złych, każdy ma jakieś słabości, które czynią go ludzkim i prawdziwym. Zakończenie współgra z takim kierunkiem narracji. Nie jest ani szczęśliwe, ani tragiczne. Jak to w życiu bywa. I mimo smutnej historii małżeńskiej — smutnej, ponieważ małżeństwo nie przetrwało próby — zakończenie książki budzi nadzieję.</span></div>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-3350078451677587742021-09-29T23:16:00.003+02:002021-09-30T12:14:27.767+02:00„Pisząc, widzę i słyszę moich bohaterów, zupełnie jakbym oglądała film”. Wywiad z pisarką Elizą Sarnacką-Mahoney<p><b style="color: #555555; font-family: Arial; font-size: 1.25em; text-align: justify; zoom: 1;"></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b style="color: #555555; font-family: Arial; text-align: justify; zoom: 1;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-aVz4orPe5Pk/YVTXZ_JXXwI/AAAAAAAALqM/qFL5HvaLIcoDG5vCrzgtPMVx_0RL9kkpwCLcBGAsYHQ/s800/ESM-3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="674" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-aVz4orPe5Pk/YVTXZ_JXXwI/AAAAAAAALqM/qFL5HvaLIcoDG5vCrzgtPMVx_0RL9kkpwCLcBGAsYHQ/s320/ESM-3.jpg" width="270" /></a></b></div><b style="color: #555555; font-family: Arial; text-align: justify; zoom: 1;"><br />1. <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Świadomy wybór czy przypadek…</i></b><p></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">Jak zostaje się pisarzem? Czy w Pani przypadku stało to się nagle, czy raczej zadział pewien proces, świadomie przez Panią podjęty i realizowany według jakiegoś określonego zamysłu, planu?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Pisać i opowiadać to, co wymyśliłam, lubiłam od zawsze. W rodzinie powtarza się anegdotę, jak to każdego popołudnia wychowawczyni w przedszkolu, zmęczona po całym dniu pracy, sadzała mnie na krześle i prosiła, bym poopowiadała rówieśnikom bajki, żeby ona mogła w spokoju wypić herbatę. Robiłam to z radością i dumą, i tak się w to angażowałam, że gdy zjawiali się rodzice, by mnie odebrać, nie chciałam iść do domu. Płakałam, że jeszcze nie skończyłam i nie mogę tak po prostu „zostawić” moich słuchaczy! Pierwsze opowiadania spisywane były w zeszytach w dwie linie, czyli jeszcze w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Szkoda, że żadne się nie zachowały. Gdy przyszedł czas szkolnych wypracowań, była to dla mnie sama przyjemność, choć nie wiem, czy tak samo myśleli nauczycieli,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>którzy musieli je czytać… Nie przypominam sobie, by którakolwiek z moich prac pod koniec szkoły podstawowej i w liceum była krótsza niż kilkanaście stron… Ale przyznam, że przez długi czas widziałam się raczej jako poetkę niż prozatorkę. Już w siódmej klasie zaczęłam publikować wiersze w tygodniku „Kontakty” i w „Gazecie Współczesnej”. Potem byłam laureatką kilku konkursów poetyckich, w liceum nawet konkursu ogólnopolskiego. Nauczyciele ze szkoły muzycznej pisali do moich wierszy muzykę i też chyba jeździli z nimi na jakieś przeglądy! Prawda mogła jednak być i taka, że na prozę nie miałam w młodości czasu.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jako nałogowy czytelnik pochłaniający również biografie pisarzy, potem zaś dziennikarka robiąca z nimi wywiady, zdawałam sobie sprawę, że „pisarz” to jednak „całkiem inna para kaloszy”, jak powiedziałaby moja mama. To nie tylko inny rodzaj literatury, to przede wszystkim zupełnie inny rodzaj zaangażowania w nią ze strony twórcy. Wiersze da się pisać na kolanie w podróży, w przerwach między lekcjami czy wykładami, nawet w kolejce, oby tylko dopisywała wena. Jeśli coś tę pracę przerwie, nie szkodzi, może to nam wyjść tylko na dobre. Wrócimy do wiersza z nowym pomysłem i świeżym słowem, a o to przecież w poezji chodzi. Poezja świat raczej interpretuje, niż „widzi”, stąd i stawia w języku na to, co najbardziej oryginalne, co zaskakuje, nie stroni od hermetyzmu. Prozie też się przyda dobra metafora, ale przede wszystkim trzeba jej dać czas i cierpliwość. Baaardzo dużo czasu i jeszcze więcej cierpliwości! Trzeba ich nie tylko na sam proces pisania, ale, nie mniej ważny, okres konstruowania opowieści, bohaterów, ich historii, wreszcie zbierania informacji, które pojawią się w tle bądź jako tło, czy to historycznych, czy naukowych, czy psychologicznych.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Wracając więc do pytania: nie zostałam pisarką z przypadku, ale moment, gdy zaczęłam pisać dłuższe utwory prozatorskie, był wybrany świadomie. Zaczęłam, gdy wiedziałam, że będę mogła poświęcić prozie tyle czasu, ile będzie trzeba.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">2. <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Życie pomiędzy światami</i>…</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">Z pochodzenia jest Pani zambrowianką, urodziła się Pani i dorastała w Polsce. Od wielu lat zamieszkuje Pani i pracuje w USA. Jak Pani udaje się pogodzić te dwa, tak do siebie nieprzystające, światy?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Nie wiem, czy te światy są w istocie tak różne i nieprzystające. Jako kraj Ameryka jest naturalnie bardzo różna od Polski i emigrantowi, nawet jeśli spędzi w niej kilkadziesiąt lat, może wciąż zabraknąć życia, by poznać wszystkie jej niuanse i „odmienności”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Mówimy przecież o całym kontynencie, który oferuje każdy rodzaj pogody, przyrody, formacji geologicznej, a do tego również historii i zróżnicowania kulturowo-obyczajowego w obrębie rejonów, spadek po czasach jeszcze<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>przedkolumbowych, a potem kolonialnych w historii Ameryki. Z drugiej strony dzięki nowoczesnym technologiom cały świat nam się dzisiaj „zmniejszył”, czy raczej się do nas przybliżył, przy jednoczesnej uniformizacji stylu życia w krajach rozwiniętych, do których Polska dołączyła po upadku komunizmu. Wszyscy coraz bardziej stajemy się obywatelami globalnymi, często różni nas tylko punkt na mapie, gdzie znajduje się nasz namacalny, fizyczny dom. Moje codzienne życie w USA nie różni się więc zbytnio od codziennego życia w Polsce, bo ta codzienność to przede wszystkim ludzie, którymi się otaczam i sprawy, które mnie zajmują. Gdy przyjechałam do USA, a było to zaraz po studiach, nie planowałam, że zostanę emigrantką. Mam silną potrzebę obcowania z językiem polskim i polską kulturą, i gdyby okazało się, że jest mi tego za bardzo brak, wróciłabym, przynajmniej do Europy. Ale to już były czasy internetu i nowych rodzajów komunikacji, więc nie miałam poczucia, że muszę dokonywać jakichś dramatycznych wyborów między ojczyznami, językami czy kulturą. Po drugie niemal od chwili przyjazdu do USA pracuję jako amerykańska korespondentka dla mediów w Polsce, co zapewnia mi kontakt z polskimi czytelnikami, a jednocześnie zmusza do zgłębiania najróżniejszych aspektów amerykańskiego życia i w efekcie pozwala ten kraj lepiej poznać. Im zaś więcej o nim wiem i go rozumiem, tym bardziej czuję się tutaj jak u siebie w domu. Wreszcie – może jestem jakąś wyjątkową szczęściarą! – udało mi się poznać w Ameryce nowych, wspaniałych przyjaciół, w tym Polaków, do tego jestem zaangażowana w działania na rzecz dwujęzycznego wychowania i edukacji polonijnych dzieci i rozmawiam na co dzień polsku z moimi córkami. Kontakt z polskością mam więc bardzo duży. Zawsze to powtarzam, że jeszcze 50 lat temu pewnie nie mogłabym mieszkać poza Polską. Dzisiaj jako emigrantka mam wybór. Mam pod bokiem Amerykę, ale mam na wyciągnięcie ręki również Polskę. <span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">3.<i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;"> Pierwsze zdanie…</i></b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">Jak rodzi się książka, która wychodzi spod Pani pióra? Czy najpierw uwodzi Panią jakaś zasłyszana historia, obejrzany obraz, słowo, które nie daje Pani spokoju?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Książka to opowieść, a opowieść trzeba z czegoś ulepić. Przepraszam, jeśli kogoś rozczaruję, ale nie da się tego zrobić z pojedynczego słowa ani obrazu. Z dłuższej historii coś by pewnie wyszło, ale i tak nie obędzie się bez pracy, bo tę historię trzeba będzie przerobić na własną. Podobno są autorzy, którym wystarczy „zobaczyć” w głowie bohatera/bohaterkę i już siadają do pisania, wszystko do nich samo spływa, scena po scenie, i jeszcze układa się w logiczną całość. Chylę przed nimi głęboko czoła i zazdroszczę, bo sama należę do grupy, z tego co wiem nieporównanie większej,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>która, nim siądzie do pisania, wykonuje solidną, żmudną pracę koncepcyjną i nawet reporterską. Można nie znać wszystkich szczegółów, jakie ostatecznie znajdą się w książce, ale lepiej wiedzieć, o czym chce się pisać oraz w jakim celu chce się pisać. Nazywa się to ładnie: znać przesłanie swojego utworu.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jestem dziennikarką i do pracy nad powieściami zabieram się podobnie jak do pracy nad artykułem. Najpierw biorę do ręki<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>notes i robię plan. Na początku bardziej ogólny, w stylu „początek-środek-zakończenie”,<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>z czasem go rozbudowuję, nanoszę coraz to nowe pomysły na konkretne sceny, dialogi itd.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>I wreszcie, gdy już widzę powieść całkiem wyraźnie, przychodzi do mnie pierwsza scena i to pierwsze ważne zdanie, od którego wszystko się zacznie.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jestem kombinacją wzrokowco-słuchowca, więc pisząc, widzę i słyszę moich bohaterów, zupełnie jakbym oglądała film. Jeśli chodzi o inspirację, to czerpię ją z wielu źródeł naraz, nie jest tak, że urzeka mnie „coś” pojedynczego. Lubię jednak wplatać w książki i konkretne historie, i konkretne obrazy, i nawet opowiastki. To zawsze poszerza perspektywę i pokazuje, że jesteśmy, nawet w naszych najbardziej osobistych doświadczeniach czy odkryciach, częścią czegoś znacznie większego. Dla autora to dodatkowe, myślę, że bardzo ciekawe i ważne, wyzwanie. Co z tym zrobimy? Czy taka świadomość będzie naszym bohaterom podcinać skrzydła, czy ich dodawać?<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">4. <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Pisząc o innych, piszemy o sobie…</i></b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">W której z książek odsłoniła Pani najbardziej samą siebie, która z nich jest najbardziej osobista?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Książka, którą szczerze i otwarcie mogłabym nazwać „osobistą”, jeszcze się nie ukazała, ale pracuję nad nią i mam nadzieję, że już niedługo będę mogła zdradzić więcej. Oczywiście, w tych, które już napisałam, też zawarłam cząstkę siebie i echa lub ślady moich własnych doświadczeń, nawet w tych dla dzieci. Co zrobić, życie często samo podsuwa najlepsze scenariusze, którym nie można się oprzeć. W „Domu naszych marzeń” przynajmniej kilka scen z udziałem rodziny głównej bohaterki przeniosłam na papier niemal bez zmian w odniesieniu do ich pierwowzorów z rzeczywistości, np. wożenie wózeczkiem dla lalek pokrywki od słoika przykrytej kocykiem czy występy wokalne męża głównej bohaterki w osiedlowym boys-bandzie.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Obie powieści dla dzieci o przygodach Majki Orety również zaczynają się od wydarzeń, które miały miejsce naprawdę.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Z kolei w „Kreacji” zawarłam dużo osobistych opinii i przemyśleń na temat pokolenia Polek „ery przemian” i szerzej – relacji między polską matką i córką, które także są efektem życia w pewnych uwarunkowaniach społeczno-historycznych.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">5. <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">W gabinecie u pisarza…</i></b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">W internecie można przeczytać, że na ogół pisarze do pisania potrzebują kilku niezbędnych przedmiotów: w gabinecie musi być wygodne, drogie krzesło, ukochany laptop, pióro/długopis, notes, książki i tzw. „papieros” — </b><b style="zoom: 1;">czyli jakaś rzecz, która rozprasza: fajka, papieros, kawa, herbata itp. Z jakim przedmiotem Pani łapie oddech, zbiera myśli do dalszego pisania?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Z ciszą! Nie ma dla mnie nic cenniejszego i ważniejszego, bo tylko wtedy mogę bez zakłóceń słuchać głosów moich bohaterów.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Mam w domu gabinet wypełniony książkami, do tego z aż dwoma wygodnymi fotelami, a jednak najlepiej pisze mi się przy stole w jadalni.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Może dlatego, że nawet gdy obłożę się notatkami, wciąż mam poczucie przestrzeni, co z kolei sprzyja rozwijaniu mentalnych skrzydeł? A może dlatego, że naprzeciwko jest okno wychodzące na ogród, przez które machają do mnie przyjaźnie drzewa, piękne o każdej porze roku. A ja kocham naturę i za nic w życiu nie jestem bardziej wdzięczna niż za to, że po dzieciństwie spędzonym w malutkim mieszkaniu w bloku jako dorosła osoba mam własne drzewa, kwiaty i warzywa z zagonków, które sama pielęgnuję!<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>W roli „papierosa” od lat występuje mój kot. Lubi umościć się za ekranem laptopa wystawiając z jednej strony czubek głowy, z drugiej ogon i tak właśnie mnie rozpraszać popatrując na mnie spod swego kociego oka lub mrucząc jak rozpędzona na full motorówka.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Trafił mi się kot z gatunku „megamruczków”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Znajomi twierdzą, że spokojnie wygrałby każdy talent show pod hasłem „Zamrucz to najgłośniej”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>To tyle, jeśli chodzi o sam proces pisania, czyli stukania w klawiaturę.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Gdy potrzebuję coś przemyśleć, nie robię tego w czasie przeznaczonym na pisanie.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Myśli najlepiej zbiera mi się i syntetyzuje w ruchu, np. na spacerze, a także wtedy, gdy z pozoru zajęta jestem zupełnie czym innym, np. jadę samochodem.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Tu znów wychodzi ze mnie dziennikarz, czyli osoba wiecznie ścigająca się z deadline’em, stąd polegająca na specyficznej organizacji pracy. Gdy siada do pisania, to już nie jest moment na rozmyślania, a wyłącznie na przelewanie na papier/ekran tego, co już wie i co ma do powiedzenia.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Rzekłszy to wszystko, przyznam, że ostatnie półtora roku było dla mnie bardzo trudne.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Przy trzech innych pracujących i uczących się „z domu” osobach, przy non stop odpalonych zoomach i telekonferencjach cisza stała się towarem niezwykle deficytowym lub w ogóle nieosiągalnym. W związku z tym pojawiła się w moim życiu druga rzecz, za którą jestem jej wynalazcom i producentom dozgonnie wdzięczna: silikonowe zatyczki do uszu!</p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">6) <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Sapkowski wyznał kiedyś, że nazwie łgarzem każdego pisarza, który twierdzi, że większości swych pomysłów nie czerpie z przeczytanych książek.</i></b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">Czy w dzieciństwie interesowała się Pani literaturą, podejmowała Pani próby pisarskie? Którzy autorzy byli dla Pani inspiracją?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Uwielbiałam bajki. Do dziś mam w pamięci taką scenę: mam 10 – 11 lat, przede mną stosik książek, które właśnie zwróciłam, a pani bibliotekarka (SP nr 3 w Zambrowie) rozkłada bezradnie ręce, bo nie ma mi już nic do zaoferowania. Okazuje się, że przeczytałam już wszystkie znajdujące się w szkolnej bibliotece zbiorki baśni i legend. Cierpiałam, bo w czasach, w których przyszło mi dorastać, biblioteki były jedynym miejscem, gdzie można było dostać książkę.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Księgarnie, jak wszystkie sklepy, również świeciły pustkami i nie było opcji, by pójść kupić sobie jakąś nowość do domowej biblioteczki. Ale pewnie dlatego tak dobrze pamiętam, co w mojej biblioteczce było i do czego z chęcią wracałam. Gdy byłam młodsza, miałam cztery ukochane pozycje: „Klechdy sezamowe” Leśmiana, zbiór baśni „Firoseta i czary”, „Chatkę Puchatka” oraz „Agnieszka opowiada bajkę”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Z „Chatką Puchatka” wiąże się ciekawa historia, która miała swój nieoczekiwany finał w Nowym Jorku i która podarowała mi jeden z najbardziej wzruszających momentów w życiu. Mama kupiła mi „Chatkę Puchatka”, pamiętne wydanie o szarej okładce z punktem żółtego misia pośrodku, w jakiś wyjątkowo ponury, listopadowy wieczór, akurat „trafiła” tę książkę w księgarni.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Ja biorąc ją do ręki nie wiedziałam absolutnie nic ani o A.A. Milnem, ani jego synku Krzysiu, a zwłaszcza o tym, że Kubuś i spółka istnieli naprawdę, menażeria pluszowych zabawek w pokoiku Krzysia. Wiedziałam tyle, że mieszkam w komunistycznym kraju i choć gdzieś tam istnieje inny, „wielki” świat, z którego rekrutował się autor powieści i jego bohaterowie, to najpewniej pozostanie on przede mną na zawsze zamknięty. Ciekawym zbiegiem okoliczności przez bardzo długo, w tym już po przyjeździe do USA, nie wiedziałam, że pluszaki Krzysia się zachowały i można je podziwiać na wystawie w bibliotece na Manhattanie.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Dowiedziałam się dopiero, gdy odwiedziłam Nowy Jork w 2007 r. To było spotkanie z gatunku całkowicie surrealnych. Stanęłam przed gablotką i wydało mi się, że dopiero w tym momencie z siłą huraganu uderzył we mnie cały ogrom zmian, jakie zaszły w moim życiu i na świecie w ogóle. Tamtej smutnej dziewczynce w ramkach z listopadowego wieczoru zdało się absolutnie niemożliwe, że będzie mogła kiedyś swobodnie podróżować, że dotrze do Nowego Jorku. A teraz tam była. Więcej, stała przed Krzysiowymi pluszakami i to one siedziały uwięzione w gablotce wyglądającej jak kuriozalny symbol jej dzieciństwa, podczas gdy jej gablotka dawno się roztrzaskała, a ona była wolnym człowiekiem w „wielkim” świecie z własnych marzeń. Coś się ze sobą połączyło i zatoczyło koło, dając poczucie spełnienia. Moje kilkuletnie wtedy córki i mąż przestraszyli się, widząc, jak zalewam się łzami, a ja nie dałam rady wykrztusić z siebie, że to ze wzruszenia i szczęścia. Gwoli ciekawostki, książka „Agnieszka opowiada bajkę” też doczekała się w moim życiu ciągu dalszego, i to zupełnie niedawno. Latem tego roku poznałam osobiście jej autorkę profesor Joannę Papuzińską.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Jako starsze dziecko zaczytywałam się we wszystkim, co wyszło spod piór Edmunda Niziurskiego, Alfreda Szklarskiego oraz Małgorzaty Musierowicz.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Generalnie byłam bardzo chłonnym czytelnikiem. Czytałam, co tylko wpadło mi w rękę, w tym gazety i magazyny, a to były czasy, że i tam można było czytać powieści, ku mojej wielkiej radości.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Pamiętam, jak czekałam na kolejne odcinki „Opium w rosole” Małgorzaty Musierowicz w „Nowej wsi” oraz „Ludzie, ja go kocham” Grażyny Grzegorzewskiej<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>w kultowej „Filipince”.<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">7) <i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Czym skorupka za młodu nasiąknie…</i></b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><b style="zoom: 1;">Jak zachęciłaby Pani młodzież do czytania książek?</b></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;">Pożyczę tu sobie argument od mojej córki Wiktorii, licealistki, która lubi czytać i czyta chyba nawet więcej ode mnie:<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p><p style="background-color: white; border: 0px; color: #555555; font-family: Arial; margin: 0px 0px 0.5em; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline; zoom: 1;"><i style="margin: 0px 7px 0px 0px; zoom: 1;">Gdy czytam, przenoszę się w inny świat, pełen fajnych przygód, miejsc i ludzi, ale robię to na moich własnych zasadach, bo to ode mnie zależy, jak go sobie wyobrażę i w którym momencie mogę z niego wyjść, czyli przestać czytać. Polecam wszystkim zmęczonym śledzeniem mediów społecznościowych i dręczonych poczuciem, że muszą się dostosowywać do schematów i kanonów tworzonych przez innych, a jak nie, wówczas „wypadają z gry”. Książka niczego od nas nie żąda, do niczego nas nie zmusza, za to jak prawdziwy przyjaciel jest zawsze gotowa spędzić z nami czas i poprawić nam humor, a na dokładkę bardzo często jeszcze przekazuje nam jakąś pożyteczną i ciekawą wiedzę.</i><span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span>Moim zdaniem – nic dodać, nic ująć!<span class="Apple-converted-space" style="border: 0px; font-family: inherit; font-style: inherit; font-weight: inherit; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline; zoom: 1;"> </span></p>Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-75656243737798514372019-11-24T20:36:00.000+01:002019-11-24T20:39:29.675+01:00Eliza Sarnacka-Mahoney: Z CZYTANIA POWINNO COŚ WYNIKAĆ... Wywiad z pisarką Kariną Bonowicz<b><span style="background: white; color: #222222; line-height: 107%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Z CZYTANIA POWINNO COŚ WYNIKAĆ – czyli jak się pisze fantasy dla
młodzieży, czy ludzie dziś wciąż czytają i dlaczego akcje promujące
czytelnictwo są niekiedy bez sensu</span></span></b><br />
<b><span style="background: white; color: #222222; line-height: 107%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1135" data-original-width="1600" height="449" src="https://1.bp.blogspot.com/-DkvJDfcQ0I8/Xdrap93__rI/AAAAAAAAKQk/1IYCVN3TaA80KHa-ualWgz_n5yDFbIJ1ACLcBGAsYHQ/s640/unnamed.png" width="640" /></span></div>
<b><span style="background: white; color: #222222; line-height: 107%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></span></b>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Z CZYTANIA POWINNO COŚ WYNIKAĆ – czyli jak się
pisze fantasy dla młodzieży, czy ludzie dziś wciąż czytają i dlaczego akcje
promujące czytelnictwo są niekiedy bez sensu.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span><o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Eliza Sarnacka-Mahoney: Jak pisze się o
czarach, magii i diable w Polsce, gdzie wartości konserwatywne i chrześcijańskie
są tak ważne, a ostatnio coraz ważniejsze?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Karina Bonowicz: Nie mam pojęcia, bo akurat pierwszy tom „Gdzie diabeł
mówi dobranoc” pisałam w Szwajcarii. Ale jeśli chodzi o to, jak się ma diabeł
do konserwatyzmu, to chyba każdy chociaż raz w życiu miał w ręku Biblię, w
której znajdziemy i diabła, i magię i wszelkiej maści zbrodnie i perwersje,
więc tak naprawdę to jest największa „konkurencja” dla wszystkich „diabelskich”
powieści. Biblii, jeśli chodzi o częstotliwość występowania diabła na centymetr
kwadratowy strony, żadna inna książka nie dorówna (śmiech).<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">Co takiego ma w sobie fantastyka, że sięgnęłaś
po nią jako autorka? Twoje poprzednie powieści były z gatunku
obyczajowych. </span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Generalnie każda książka, którą się pisze – oprócz literatury faktu,
oczywiście – jest tak naprawdę trochę fantastyką, bo autor najpierw zastanawia
się, „co by było, gdyby…” a później puszcza wodze fantazji. I dlatego dzięki pisaniu
można, będąc już osobą dorosłą, długo i bezkarnie bujać w obłokach i wymyślać
niestworzone historie (śmiech). Ale jeśli chodzi o miłość do gatunku fantasy,
to zaczęło się od powieści „Lew, czarownica i stara szafa” Clive’a S. Lewisa,
po przeczytaniu której przez bardzo długi czas szukałam – jak pewnie wielu z
nas – ukrytego w szafie przejścia do Narni. Oczywiście w szafie nigdy nie było
żadnego tajemnego przejścia. Przynajmniej w mojej. Ale Lewis otworzył drzwi do
innej krainy – krainy nieograniczonej fantazji. I to jest chyba najlepsze w
powieściach z tego gatunku: tutaj fantazja – w przeciwieństwie do powieści
obyczajowych – może być nieograniczona i nikt nie może zarzucić autorowi, że
przesadza. Zawsze bardziej, niż kreowanie nowego uniwersum fascynowało mnie
przenikanie się światów; ten moment, kiedy nadprzyrodzone elementy pojawiają
się w otaczającej nas rzeczywistości i zaczynają w nią ingerować albo –
przeciwnie – współistnieć z nią. Dlatego i u mnie pojawił się kolejny pomysł na
„co by było, gdyby…”, czyli co by było, gdyby była raz dziewczyna, która umiała
czarować… I tak powstały już dwa tomy – jeden w sprzedaży, drugi ukaże się
niebawem, trzeci jest w trakcie pisania – o Alicji, która dowiaduje się, że potrafi
to i owo, na przykład podpalić papierosa, strzelając palcami, aż lecą iskry.
Myślę, że każdy z nas lubi sobie pofantazjować, co by było, gdybym… na przykład
posiadała jakieś magiczne umiejętności. Jak można by było ich użyć wobec
złośliwego szefa albo niemiłej koleżanki… Widzicie to? Prawda, że kuszące?
(śmiech)<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">I to jeszcze jak! Ciekawe, że w Ameryce fantastyka
jest w mainstreamie, szczególnie literatury dla młodzieży, już od dawna. Jak
myślisz dlaczego w Polsce ten gatunek dopiero teraz idzie tak prężną falą?</span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">W Polsce też od dawna czytano fantastykę, tyle że zagraniczną. Tak
naprawdę dopiero Andrzej Sapkowski z „Wiedźminem” wywindował fantasy w
hierarchii gatunkowej i otworzył furtkę innym autorom tego gatunku. Bo
wcześniej zarówno fantastyka, jak i kryminał traktowane były po macoszemu.
Teraz przeżywają renesans. A dlaczego coraz częściej sięgamy po polską
fantastykę? Bo jest jej coraz więcej. A jest jej coraz więcej, bo po nią coraz chętniej
sięgamy. To samo z kryminałami. Kiedyś wstydem było czytanie, skądinąd
świetnych, kryminałów Agathy Christie, dziś wstydem jest nie czytać kryminałów
w ogóle. Oczywiście, jak zawsze, ilość nie zawsze przekłada się na jakość, ale
jedno jest pewne: jest w czym wybierać. Chociaż czasem bardzo trudno dokopać
się w całej stercie książek zalegających w koszach w supermarketach do tej
najciekawszej. To samo dotyczy fantastyki. </span><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">To bardzo śmiała teza, ale czy nie wydaje ci
się, że to właśnie fantastyka ma szanse w przyszłości, i to niedalekiej, wręcz zapanować
nad rynkiem książki?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie wiem, jaka będzie
przyszłość literatury w ogóle. Może zatoczymy koło i książek będzie się
wydawało mniej, za to będą bardziej selekcjonowane? Albo odwrotnie – zostaniemy
zalani jeszcze większą ich liczbą, a za chwilę pojawią się zestawy „Mały
pisarz”, gdzie każdy będzie mógł nie tylko napisać, ale i wydać książkę, a tym
samym zostać pisarzem. <span style="background: white; color: #222222;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">To zapytam inaczej: fantastyka rośnie w siłę,
bo zaspokaja jakiś rodzaj czytelniczego głodu, którego nie zaspakajają inne
gatunki. Jaki?</span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Od zarania dziejów ludzie
wymyślali historie, żeby objaśniać sobie świat, ubarwiając go przy okazji.
Teraz z kolei chcą wybiec w przyszłość i trochę przewidzieć, jak ten świat może
wyglądać, dlatego fantazjują o przyszłości. Fantazja ludzka nie zna granic,
więc nie ma ich również w książkach tego gatunku.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>To ciekawi i przyciąga, a wiemy przecież, że
apetyt w miarę jedzenia tylko rośnie…Nie ma tu chyba żadnego innego, zawiłego
wytłumaczenia. Dorzucę, że probierzem rosnącej popularności fantasy jak
najbardziej jest też trend rozrastających się serwisów plotkarskich, które,
przynajmniej ja, śmiało zaliczam do jednego z gatunków fantasy (śmiech).<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">O, dobrze, że zahaczamy o te serwisy. Gdzie się
nie obrócić, tam larum, że ludzie nie czytają, a winę za ten stan ponosi w
dużej mierze właśnie technologia. Przyznam, że wśród moich moich znajomych nie
ma takich, którzy nie czytają, więc zastanawiam się jak jest naprawdę. Może po
prostu czytamy inaczej? </span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Bzdura z tym nieczytaniem. Oczywiście, że ludzie czytają! Wystarczy wsiąść
do nowojorskiego metra i zobaczyć, ile osób czyta. I to, uwaga, książki
papierowe. Nie przesadzajmy więc, że nie czytają. Problem jest, tylko gdzie
indziej. Oczywiście, że zawsze warto promować czytelnictwo, tylko czy robimy
tak jak umiemy najlepiej? Nie trafiają do mnie akcje w stylu „Jestem jednym z
37”, czyli jednym z należącym do 37 procentów Polaków, którzy przeczytali
przynajmniej jedną książkę w przeciągu ostatniego roku. Jesteś? Świetnie! Ale co
teraz? Przyznać ci medal, czy co? Czytasz dla siebie, nie dla procentów, albo żeby
się pochwalić. Albo wyzwania w stylu: „Przeczytam w tym roku 367 książek”.
Serio? Nawet rok nie ma tylu dni. Więc co to ma być? Wyścig Rajd Paryż – Dakar?
Jeśli chcemy promować czytelnictwo, więcej sensu miałyby dla mnie akcje pod
hasłem: Przeczytaj jedną książkę, a sensowną. Przeczytaj pół i wynieś coś z tego.
Przeczytaj taką, która coś ci zrobi. Z tych samych powodów nie zachwyca mnie fanpage
o nazwie: „Nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka”. Ktoś, kto przeczytał miliard
książek i nic z tego nie wyniósł, może iść z kimś do łóżka, ale na pewno nie ze
mną. Znów - co ma wynikać z tego hasła, bo nie rozumiem? Wiem, że teraz
usłyszę, że lepiej robić akcje z bzdurnymi hasłami, niż wcale. Nie byłabym tego
taka pewna. Czy naprawdę rodzice chcieliby, żeby takie hasło zachęcały ich
dzieci do czytania? Co ma zrobić trzynastolatek z hasłem „Nie czytasz, nie idę
z Tobą do łóżka”? Że jak się przejdzie z książką pod pachą, to będzie miał szalone
powodzenie u dziewczyn? O to w życiu chodzi? Żeby mieć szalone powodzenie u
płci przeciwnej? A może niech przeczyta jakąś sensowną książkę i poleci ją
koleżance. Jeśli koleżanka będzie sensowna, to ją pożyczy, a potem podyskutują
o niej na przerwie. A za iks lat pójdą do łóżka. Ze sobą i z książką. Wracając
jednak do meritum. Nie, nie podnosiłabym larum, że nie czytają. Podnosiłabym
larum, że czytają i nic z tego nie wynika. To jest problem. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A jaka
książka ostatnio coś Ci zrobiła?<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">„Dziennik końca świata” Wojciecha Bonowicza. Przejechałam przez nią trzy
stacje metra. A wiadomo, że przejechać w Nowym Jorku trzy stacje, to jak w
Polsce spóźnić się na pociąg i czekać na kolejny. Siedziałam w paskudny deszczowy
czwartek w metrze i miałam wszystkiego dość. I nagle czytam, że Wojciech
Bonowicz za Hrabalem powtarza, że świat jest straszny, ale on postanowił, że
jest piękny. Strasznie – nomen omen – mnie to uderzyło. A przecież doskonale
znałam to powiedzenie Hrabala, które – jak mi wyjaśnił Mariusz Szczygieł – tak
naprawdę należy do jego wuja Pepina, a Hrabal je po prostu ukradł. A potem znów
czytam, że kiedy nie ma już ratunku, pozostaje słowo. I z niego buduje się
świat na nowo. I zrobiło mi się w ten obrzydliwy deszczowy czwartek lepiej.
Okazało się, że nie chodzi ani o czwartek, ani o to, że pada. Że nie to czyni
czwartek paskudnym. Tylko ja robię czwartek albo podłym, albo pięknym. I o to w
książce chodzi. Żeby ona coś robiła czytelnikowi. Jak ktoś mi pisze: pani
Karino, zrobiła mi pani dzień albo: uśmiechnęłam się dzięki pani po raz
pierwszy dzisiaj, to wiem, że moja książka coś robi, a nie jest to przecież
traktat filozoficzny. Więc taki jest cel czytania. Żeby coś dawało. Jak nic nie
daje, to możemy i wagon książek przeczytać i niczego to nie zmieni. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">To wróćmy do Twojej najnowszej powieści. Przyznałaś
się już do tego w innych wywiadach, że aż Cię trochę zaskoczyło, jak bardzo książka
przypadła czytelnikom do gustu – dowodem na to m.in. mnóstwo zapytań kiedy
następne tomy! Zdradź nam więc, co dla autora piszącego fantastykę dla
współczesnego nastolatka jest największym wyzwaniem? </span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Żeby uczynić zadość wszystkim spragnionym romansu nastolatkom, nie wprowadzając
wątku romansowego (śmiech). Uniknąć zarówno oczekiwanego (z nadzieją albo z
niechęcią) trójkąta miłosnego, jak i w ogóle jakiegokolwiek romansu. O dziwo,
udało się. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Efekt był taki, że ci, którzy
go nie chcieli, byli zadowoleni, że go nie ma, a ci, którzy na niego czekali,
uznali, że na pewno i tak będzie, tylko stopniuję napięcie (śmiech). <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">I to wszystko? Chyba nie. A co z mitologią
słowiańską, za którą też zebrałaś pochwały? I która jest coraz chętniej i
szerzej wykorzystywana przez polskich twórców? Co Ciebie, jako autorkę, w niej
tak pociąga? </span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">I dobrze, że jest wykorzystywana, bo jest naprawdę szalenie interesująca
i mam nadzieję, że ekranizacja „Wiedźmina” na podstawie prozy Andrzeja
Sapkowskiego, jaka by ona nie była, zwróci oczy wszystkich na naszą mitologię,
bo jest tego warta. Chociaż dla mnie akurat jest jedynie inspiracją do
wykreowania zupełnie nowego bestiariusza. Dlatego muszę zawieść wszystkich
tych, którzy oczekują drugiej „Religii Słowian” Szyjewskiego. Nawiązania do
rodzimej mitologii są, ale więcej tam mojej fantazji niż fantazji Słowian. Niesamowicie
inspirujące są dla mnie zarówno polskie, jak i bałkańskie czy rosyjskie i
ukraińskie zespoły folkowe, które ożywiają tradycyjną muzykę ludową razem z
niezwykle interesującymi tekstami, będącymi tak naprawdę całymi niezwykłymi
historiami. Dlatego też mottem do pierwszej części mojej trylogii diabelskiej
stała się linijka z „Baby w piekle” Kapeli ze Wsi Warszawa: „A w nidziele,
nidziele poszło dziewcę po ziele, po ziele (… ) </span><span style="background: white; color: black; line-height: 150%;">Przyszedł do niej jakiś pon, był to
z piekła som szaton”. Przecież na podstawie tej jednej linijki można już całą
historię opowiedzieć! I mnie najlepsze pomysły przychodzą podczas słuchania
Percivala, Leśnego Licha, Żywiołaka, Joryj Kłoc czy wspomnianej Kapeli ze Wsi
Warszawa. Ta muzyka to czysta magia. </span><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoListParagraph" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">Więc jednak przyznajesz to, za sukcesem u
czytelnika stoi nie tylko praca pisarza, ale i magia! Co uważasz za największe wyzwanie
dla autora w dzisiejszym świecie? </span></b><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoListParagraph">
<span style="font-family: verdana, sans-serif;">Wpaść w ręce czytelnika.
To jest coś, czego absolutnie nie było za moich czasów. Wiem, że brzmię teraz
jak własna babka, ale naprawdę myślałam, że takie rzeczy będę mówić dużo
później. Kiedyś książki nie kupiło się w supermarkecie za pięć złotych. I nie,
nie mam nic przeciwko temu, że na straganach wystawionych przed Strand Book Store
mogę kupić Szekspira za dolara. Chodzi o to, że kiedyś książka rzeczywiście miała
wartość a księgarz to był ktoś, kogo się słuchało jak autorytetu, bo wiedział,
co mówi. Jak książka była w księgarni, to znaczyło, że przeszła tę krętą i wyboistą
drogę od wydawcy do czytelnika i była rzeczywiście wyselekcjonowana. Dzisiaj
idę do polskiej księgarni w NY, widzę mydło i powidło i wychodzę z niczym, bo jak
rzuca mi się w oczy, że Olga Tokarczuk stoi na wystawie obok erotycznej serii
wydanej z błędami ortograficznymi i informacją na okładce, że „autorka” jest
hobbystycznie kucharzem i hipnotyzerem, a tak w ogóle to uwielbia seks, to
myślę sobie, że pora umierać. Za moich czasów, a przypominam, że nie mam 87 lat,
coś takiego nigdy nie miałoby racji bytu, a już na pewno nie nazwano by tego
książką, a panią, która to napisała, pisarką. I to jest przerażające. Więc tak,
jest to wyzwanie, żeby – mając coś sensownego do powiedzenia – trafić do rąk czytelnika.
Bo czytelnik zanim przekopie się do Olgi Tokarczuk przez przykrywającą ją
porno-serię autorstwa pani, która szczyci się tym, że nie umie pisać (fakt) a „książkę”
napisała, bo chciało jej się – pozwolę sobie zamiast cytatu użyć eufemizmu –
uprawiać seks, to już zapomni, gdzie chciał się dokopać. I to jest smutne.</span><span style="font-family: verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Życzę
Ci więc, byś nie przestała „wpadać” w ręce czytelników, a sobie i wszystkim
czytelnikom, abyśmy czytali tak, by książka zawsze coś nam robiła! Dziękuję za
rozmowę!<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 150%;"><o:p><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"> ---</span></o:p></span></b></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><b><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;">Karina Bonowicz.</span></b><span style="background: white; color: #222222; line-height: 150%;"> Kobieta pisząca. Aktorsko niespełniona.
Muzycznie wykluczona. Uzależniona od kawy, coca-coli i czarnego humoru. Nie
znosi fasolki po bretońsku. Wielbicielka skandynawskiego chłodu i upiornej
fantazji braci Grimm. Dziennikarka, pisarka i scenarzystka. Pomysłodawczyni
akcji „Przyłapani z polską książką”. Współpracuje m.in. z nowojorskim portalem
polonijnym </span><span style="line-height: 150%;"><a href="http://www.dobrapolskaszkola.com/"><span style="background: white; color: red;">Dobra Polska Szkoła</span></a><span style="background: white; color: red;">. </span><span style="background: white;">Jej ostatnia powieść to „Księżyc
jest pierwszym umarłym”, która otwiera trylogię fantasy „Gdzie diabeł mówi
dobranoc”. </span></span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; line-height: 150%;">„Księżyc jest pierwszym umarłym”, która otwiera trylogię
fantasy „Gdzie diabeł mówi dobranoc”, to </span><span style="line-height: 150%;">fascynująca
mieszanina słowiańskich wierzeń, prastarych demonów, niesamowitych eliksirów i współczesności. </span></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="line-height: 150%;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="line-height: 150%;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Według
legendy wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej
wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata,
ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce
– do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich
potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali
się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie
wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z
jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko
na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń.</span></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="line-height: 150%;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="line-height: 150%;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Po
niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę
ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie
Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy dziewczyna nie czuje się
dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure
sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym,
za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej
natury i wykonać niebezpieczne zadanie (opis: Wydawnictwo Initium).</span></span></div>
<br />Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-58838056673437974272017-11-30T00:10:00.000+01:002018-08-17T10:48:52.298+02:00W odmętach życia [Aneta Zamojska: Uśmiech J.]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-Bl3I6qJ-YrY/Wh88Z1OIHAI/AAAAAAAAJNk/yc7Hb4KyoWsDkF95cqmMgKIVEjw9TuqrQCLcBGAs/s1600/mockup7.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1006" data-original-width="1600" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-Bl3I6qJ-YrY/Wh88Z1OIHAI/AAAAAAAAJNk/yc7Hb4KyoWsDkF95cqmMgKIVEjw9TuqrQCLcBGAs/s640/mockup7.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 150%;">
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14pt;">O
tym, jak nieprzewidywalny bywa los, boleśnie
przekonała
się główna bohaterka najnowszej powieści Anety Zamojskiej.
Zawikłana, pełna dramatyzmu historia Marty zdaje się sugerować,
że człowiek nie jest kowalem własnej egzystencji, a jego istnienie przypomina żywot marionetki z fraszki Jana Kochanowskiego, która nie ma wpływu na własny los, </span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 18.6667px;">kukiełki </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14pt;">kierowanej niezależną od niej, fatalistyczną siłą.</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0cm;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14pt;">Aneta
Zamojska udowadnia, że powieść dla kobiet nie musi ociekać
lukrem.<i> </i>W historii
bohaterki przeglądamy się jak w lustrze, odnajdujemy odpryski
własnych przemyśleń i doznań, własnych traum i życiowych
zakrętów. Razem z nią pogrążamy się w depresji, spadamy na dno
rozpaczy, rozpamiętujemy klęski, dokonujemy rachunku zysków i
strat, i gnani impulsem, silniejszym niż pragnienie śmierci, wciąż
z nową energią i nadzieją zrywamy się do życia, wracamy na
wyżłobione przez los koleiny trwania, nie zatracając się bez
reszty w żałobie, rozgoryczeniu i żalu. <i>Uśmiech J</i>. to
książka niepokojąca, zanurzona w odmętach życia, przenikająca
autentyzmem, pełna zaskakujących zwrotów wydarzeń, niedopowiedzeń
i tajemnic, angażująca czytelnika do ostatniej strony. Autorka
niczego nie rozstrzyga, nie stawia kropki nad i. Otwarte zakończenie
pozwala czytelnikom snuć własną wersję wydarzeń. </span></span>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%; margin-bottom: 0cm; margin-top: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14pt;">Pełne
dramatyzmu perypetie Marty prowokują do zadania sobie wielu
nurtujących pytań, na które trudno udzielić rozstrzygających
odpowiedzi. Kto – lub co – pisze scenariusz naszego życia? Czy
mamy wpływ na to, jak się ono potoczy? Czy potrafimy odnaleźć
sens w dramatycznych doświadczeniach i stawić czoła ironii losu?
Czy będziemy w stanie się zbuntować? A może naszym powołaniem
jest zaakceptować swój los? Pogodzić się z przeznaczeniem, choć
wszystko w nas krzyczy, żeby zaprotestować, powiedzieć: dość!
Czy w obliczu klęski jesteśmy w stanie zapanować nad instynktem
samozagłady, odnaleźć utraconą nadzieję, podnieść się i żyć,
choćby ze względu na najbliższych? Czym jest nasze życie? Do
czego zobowiązuje? Ponoć nic nie dzieje się przypadkowo – czy
zatem jesteśmy w stanie doszukać się celu w tym, co nas spotyka,
przyjąć z pokorą i spokojem swój los, choćby jego okrucieństwo
odbierało nam wiarę w siebie, w przyszłość, w najbliższego nam
człowieka? Ku czemu wiodą nas trudne doświadczenia, które nam
zsyła? Czy wszystkie życiowe próby dzieją się po coś? Czy coś się
za nimi kryje? Czy jesteśmy w stanie odszyfrować przesłanie, jakie
za sobą niosą? A może za ich fasadą są tylko nicość, pustka,
absurd? Czy znajdziemy w sobie odwagę, by się z nimi zmierzyć? Czy
po prostu się poddamy, nie podejmiemy kolejnego wyzwania, wycofamy
się z gry, jaką jest nasze życie? Zakończymy ją w połowie…</span></span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%;">
<br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14pt;"><i>Uśmiech J.</i> skłania czytelnika do przewartościowania takich życiowych
paradygmatów, jak przeznaczenie, miłość, szczęście, prawda. Na
ile to ty jesteś kreatorem własnego życia? A może twój los jest
splotem pozbawionych znaczenia okoliczności? Czy to, co ciebie
spotyka, to przypadek bez znaczenia, i czy jesteś w stanie odnaleźć
sens w tym, co staje się twoim udziałem?</span></div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 120%;">
<br /></div>
</div>
<div align="justify" class="western" style="line-height: 150%;">
<a href="https://anetazamojska.pl/" target="_blank"><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 18.6667px;">Aneta Zamojska, <i>Uśmiech J.</i>, </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 18.6667px;">Wydawnictwo Suite 77</span></span>, <span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 18.6667px;">2017 r.</span></span></a></div>
Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-44865125311815939802017-11-21T14:26:00.002+01:002018-03-01T09:31:21.888+01:00Życie to (nie) bajka... Arek Borowik: Wnętrza wypalone lodem<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-BQ85WYwEAm0/WhQl9VuaMqI/AAAAAAAAJK4/w_mI85ls6fcDvGUDozqYnHx4c9uvtII0gCLcBGAs/s1600/wnetrza-wypalone-lodem.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="493" data-original-width="348" height="400" src="https://4.bp.blogspot.com/-BQ85WYwEAm0/WhQl9VuaMqI/AAAAAAAAJK4/w_mI85ls6fcDvGUDozqYnHx4c9uvtII0gCLcBGAs/s400/wnetrza-wypalone-lodem.jpg" width="281" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0cm;">
<!--DOCTY--><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 13.5pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Intrygująca,
błyskotliwa, przewrotna, uzależniająca. Tak najkrócej można
określić prozę Arka Borowika, który powołał do istnienia
niejakiego Strawińskiego, bohatera dwóch powieści szkatułkowych:
„Z góry widać tylko nic” oraz „Wnętrza wypalone lodem”.
Obie książki Arka Borowika czerpią ze znanych baśniowych motywów,
w zaskakujący i oryginalny sposób zaszyfrowanych w opowiadaniach o
współczesnej rzeczywistości, a ich odkodowywanie dostarcza
czytelnikowi niewyobrażalnej frajdy i przydaje lekturze dodatkowego,
elektryzującego smaczku.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Szkatułkowa
struktura narracji została skonstruowana na wzór „Baśni tysiąca
i jednej nocy”, przywodząc na myśl misterną szachownicę
opowieści snutych przez Szeherezadę, walczącą w ten sposób o
ocalenie. Strawiński w pewnym sensie również walczy o ocalenie.
Może nie tyle o uratowanie życia, ile o ocalenie siebie, swojej
indywidualności i namiastki wolności, tak trudnej do zachowania w
korporacyjnym superorganizmie, w którym ludźmi rządzą zera.
„Artur Marszałek, pracujący w firmie od trzech lat, dochrapał
się stopnia starszego lidera seniora koordynującego dyrektora
kreatywnego ósmego (ostatniego) stopnia na prawach specjalisty do
spraw opracowywania strategii struktury. Strawiński musiał
przyznać, że Marszałek robi zawrotną karierę. Można się było
tego spodziewać po tym, jak drugiego dnia po przyjęciu kupił talię
kart i nauczył się grać w wojnę. Gra w wojnę była wielką
namiętnością samego Wiktora Jędrzeja Maksymiuka, który
twierdził, że jest to najlepsza alegoria życia. Często widywano
ich dyskutujących o wyższości siódemki nad czwórką”. Pozornie
wydaje się, że mamy do czynienia z poczciwym idiotą, który
niewinnym opowiadaniem wymyślonych historii zabawia współczesnego
sułtana ‒ prezesa korporacji. „Okazało się, że popełnił
błąd. W dodatku musiał to być wielki błąd, ponieważ tym razem
został wezwany na rozmowę nie ze zwykłym starszym liderem seniorem
koordynującym dyrektorem kreatywnym ósmego stopnia na prawach
specjalisty do spraw opracowywania strategii struktury, ale z samym
prezesem. Z Wiktorem Jędrzejem Maksymiukiem… Prezes czekał na
niego w przeszklonym pokoiku, który pracownicy nazywali pokojem
zwierzeń. Strawiński minął się w drzwiach z sekretarką, co
mogło oznaczać, że sprawa jest poważna i ma charakter poufny albo
że sprawa jest nieistotna i nikt nie musi robić z niej oficjalnej
notatki”. Jednak opowieści snute przez Strawińskiego służą nie
tylko rozrywce i zabiciu biurowej nudy. To reinterpretacje znanych
baśni i motywów, w których na nowo ożywają ponadczasowe
archetypy, sięgające do jądra ludzkich namiętności, obsesji,
pragnień i lęków. Stare jak świat, we współczesnych kostiumach
i dzisiejszych dekoracjach nie straciły nic ze swojej aktualności.
Wystarczy uważnie się rozejrzeć, by dostrzec gdzieś obok
zagubionego Kaja, któremu wpadł do oka kawałek lodu, kochającą
Gerdę gotową na największe poświęcenie dla dobra chłopca,
wyniosłą, cyniczną i zapatrzoną w siebie Królową Śniegu, która
nie przebiera w środkach, by osiągnąć swój cel, umierającą z
zimna i samotności „dziewczynkę z zapałkami”, czyli starą
przegraną kobietę, nad którą litują się nieliczni, co wrażliwsi
przechodnie, reszta zaś mija ją obojętnie, śpiesząc do domu na
wieczerzę wigilijną, do swoich choinek, prezentów i świąt przy
suto zastawionych stołach. Wątki baśniowe przeplatają się z
literackimi i biblijnymi: ostatni dzień życia „dziewczynki z
zapałkami” przypomina wieczór duchów z Dickensowskiej „Opowieści
wigilijnej”, a dwie walczące o miłość chłopca kobiety w
epilogu opowieści stają się dwiema matkami z biblijnej historii o
królu Salomonie.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Borowik
jest mistrzem suspensu. „Film powinien zaczynać się od trzęsienia
ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć” ‒ mawiał
niekwestionowany mistrz dreszczowców Alfred Hitchcock. Podobnie
Borowik trzyma czytelnika do końca w napięciu, nie pozwalając mu
ani na moment odetchnąć. To porównanie do sztuki filmowej nie jest
przypadkowe. Borowik tworzy plastyczną, żywą i dynamiczną akcję,
z wprawą żongluje sekwencjami zdarzeń, można wręcz odnieść
wrażenie, że siedzimy w kinie i oglądamy fascynujący film, który
klatka za klatką wciąga nas w swoje żywioły. I mimo że przecież
znamy przywołane przez autora archetypy z dziecięcych baśni i
szkolnych lektur, nie możemy oderwać się od fabuły, bo z każdą
kolejną stroną wciąż jesteśmy zaskakiwani. Ci, którzy znają
Arka Borowika, zapewne mogli się tego spodziewać. Polski
scenarzysta, aktor, satyryk, perkusista, dziennikarz sportowy,
pisarz, zasłynął jako współtwórca „Dziennika
Telewizyjnego” Jacka Fedorowicza i radiowej „Rodziny
Poszepszyńskich”. W 2006 r. napisał scenariusz do filmu „Jasne,
błękitne okna” w reż. B. Lindy. W 2010 roku podjął współpracę
w polskim studiem CD Projekt RED jako współtwórca scenariusza i
dialogów do gier „Wiedźmin 2: Zabójcy królów” oraz „Wiedźmin
3: Dziki Gon”. Za tę ostatnią otrzymał wraz z zespołem
scenariuszowym liczne nagrody, m.in. Golden Joystick. Był też
nominowany do Nagrody Writers Guild of America za najlepszy
scenariusz gry wideo. W latach 2015–2016 współtworzył
scenariusze do dodatków: „Wiedźmin 3: Serca z kamienia” oraz
„Wiedźmin 3: Krew i wino”.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Podobnie
jak pierwsza powieść Borowika „Z góry widać tylko nic”,
również jej kontynuacja ‒ „Wnętrza wypalone lodem” ‒ daje
się odczytać nie tylko jako współczesna parabola – przypowieść
z morałem – lecz także jako satyra na absurdalną, budzącą
trwogę i śmiech korporacyjną machinę, w której trzewiach tkwi,
niczym bezwolny trybik, współczesny everyman, Strawiński, na poły
heroicznie, na poły komicznie szukający sposobu na jej
obłaskawienie. Z jednej strony sprawia wrażenie podporządkowanego
i pozbawionego ambicji szeregowego pracownika wielkiego bezimiennego
biura, z drugiej – jego postawa przypomina poczynania dobrego
wojaka Szwejka, który ukrywając się pod maską dobrodusznego i
głupawego idioty, wyszydza absurdy wojenno-biurokratycznej machiny,
dzięki czemu udaje mu się zachować godność i niezależność.
Trudno jednoznacznie orzec, czy Strawiński jest człowiekiem
poważnym, czy lekkoduchem, czy mówi i postępuje serio, czy
żartuje. W tym właśnie objawia się nietuzinkowość tego
bohatera. Można przypuszczać, że Strawiński cierpi na chorobę
psychosomatyczną, która przybiera różne objawy. W pierwszej
części bohater zmaga się z obezwładniającą sennością, która
nasila się, ilekroć przychodzi do pracy, gdzie natychmiast zasypia
pod biurkiem, w sąsiedztwie plątaniny kabli i przewodów. W drugiej
części Strawiński niedomaga z powodu dojmującego poczucia zimna,
które nie pozwala mu normalnie funkcjonować i każe przypuszczać,
że obie przypadłości są zawoalowaną formą awersji, jaką
wzbudza w bohaterze miejsce, w którym musi codziennie pracować
przez osiem godzin. Za każdym razem ogarniająca go słabość staje
się przyczyną zagrażającej mu dymisji, kiedy zniecierpliwiony
szef w końcu znajduje pretekst, by wyrzucić z pracy
niesubordynowanego pracownika. Na ratunek przychodzi Strawińskiemu
jego dar snucia fascynujących opowieści, które na tyle daleko
absorbują prezesa korporacji, że za każdym razem godzi się, by
Strawiński pozostał w firmie.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Wnętrza
wypalone lodem” to gatunkowy przekładaniec. Borowik z cudowną
lekkością miesza ze sobą różne formy gatunkowe i bawi się
konwencjami. Odnajdziemy w książce elementy wielu popularnych
gatunków literackich: powieść drogi, dreszczowiec, thriller
psychologiczny, kryminał, powieść surrealistyczną, moralitet.
Borowik uwodzi czytelnika brawurą, z jaką łączy najróżniejsze
wątki i tropy literackie, konwencje i aluzje literackie. Czyni to z
godną pozazdroszczenia swadą i niczym nieskrępowaną wyobraźnią,
prowokując czytelnika do przyjrzenia się w wykreowanej
rzeczywistości jak w krzywym zwierciadle. Można tę książkę
czytać na wiele sposób: jako grę konwencjami, grę z czytelnikiem,
groteskę, zabawę w rozmaite cytaty kulturowe, popis sztuki montażu,
przypowieść o zawiłościach ludzkiego losu czy przewrotną czarną
baśń dla dorosłych, wobec której czytelnik czuje się bezbronny
niczym sułtan wobec Szeherezady. Tytuł zniewala czytelnika swoją
paradoksalną sprzecznością, ale po lekturze okazuje się, że to
nie tylko zręczna gra słów i konceptualna łamigłówka.
Wielokrotnie udzielał mi się nieobliczalny rollercoaster skrajnych
doznań, jakimi nasycona jest książka Arka Borowika, od lodowatego
oddechu smutku, pustki i samotności, po
rozpalający wnętrza żar namiętności, które trawią bohaterów i
wiodą ich albo na zatracenie, albo ku zwycięstwu. Ale ja lubię w
literaturze taki aliaż silnych emocji i mocnej dawki adrenaliny. To
utwierdza mnie w przekonaniu, że mój związek z Borowikiem –
relacja oddanego czytelnika z pisarzem – będzie trwał w
najlepsze. Z niecierpliwością zatem czekam na kolejne książki
autora.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 150%;">
<a href="http://www.dobraliteratura.pl/zapowiedz/270/wnetrza_wypalone_lodem.html"><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">Arek
Borowik, </span></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;"><i>Wnętrza
wypalone lodem</i></span></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: large;">,
Wydawnictwo Dobra Literatura 2017</span></span></a></div>
<div style="line-height: 150%;">
<br />
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt;">
<div align="JUSTIFY" style="line-height: 200%; margin-bottom: 0cm; margin-left: -0.1cm;">
<span style="font-size: large;"></span></div>
<!--DOCTY--><!--DOCTY--><!--DOCTY--><!--DOCTY--><!--DOCTY--><!--DOCTY--><br /><!--DOCTY--></div>
</div>
</div>
Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-43657395596216543602017-07-09T16:51:00.002+02:002020-03-17T18:43:17.782+01:00Na kłopoty... Carnegie. "Jak przestać się martwić i zacząć żyć"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Ji_xetnDULg/WVqN_SzHGGI/AAAAAAAAI5M/nkMVoJo2Pm06u8iDvwsguX74Ru08UC1UgCLcBGAs/s1600/190638-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="499" data-original-width="352" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-Ji_xetnDULg/WVqN_SzHGGI/AAAAAAAAI5M/nkMVoJo2Pm06u8iDvwsguX74Ru08UC1UgCLcBGAs/s400/190638-352x500.jpg" width="281" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Poznaj samego siebie</span></h2>
Nie jestem zachłanną czytelniczką poradników i książek z dziedziny rozwoju osobistego, niemniej bliskie mi są takie wartości, jak potrzeba pracy nad sobą, samodoskonalenie i chęć poznawania samego siebie. Być może właśnie dlatego z ciekawością sięgnęłam po klasyka z kręgu literatury motywacyjnej, debiutując jako czytelniczka tego typu przewodników. Przyznaję, że dałam się porwać narracji obfitującej w wiele budujących przykładów zaczerpniętych z życia podziwianych przez ludzkość przywódców, myślicieli, polityków i artystów, ale też zwykłych ludzi, którzy będąc na dnie, znaleźli w sobie siłę i determinację, by przezwyciężyć życiowy kryzys oraz odnaleźć wolę walki z własnymi ograniczeniami, często na przekór niesprzyjającym okolicznościom i wbrew negatywnym nawykom myślowym zakorzenionym w ich umysłach. Bywa, że trudne okoliczności stawiają nas pod ścianą i zmuszają do całkowitego przewartościowania dotychczasowej postawy. A to z kolei prowokuje do pracy nad sobą i przyjrzenia się sobie wnikliwiej i dogłębniej. Jak mawiał Sokrates, a za nim niemiecki pisarz Hermann Hesse, człowiek wzrasta, dokonując systematycznej introspekcji i poznając samego siebie.<br />
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Jakość twoich myśli to jakość twojego życia</span></h2>
Zaprezentowane historie mobilizują do pracy nad jakością swoich myśli. Carnegie niejednokrotnie zresztą przekonuje, że jakość naszego życia zależy bezpośrednio od naszej mentalności, od sposobu naszego myślenia i nastawienia. Nikogo chyba nie zaskoczę, jeśli dodam, że utożsamiam się z tą tezą i wiele razy doświadczyłam jej na własnym przykładzie. Pozytywne myślenie i konstruktywne nastawienie niejednokrotnie pomagały mi przetrwać życiowe zakręty. A takich nie brakowało w moim życiu...<br />
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Zamartwianie się jest jak nałóg. Należy z nim zerwać</span></h2>
Dale Carnegie uwiadamia, że zamartwianie się to nałóg, od którego można się uzależnić jak od palenia papierosów. Ten destrukcyjny nawyk odbiera nam spokój, radość życia, wpędza w bezsenność i nierzadko prowadzi do utraty zdrowia. Ludzie uzależnieni od zamartwiania się są coraz bardziej zmęczeni, żyją w ciągłym napięciu, pełni obaw i lęków, sparaliżowani bezsilnością i frustracją. Carnegie w młodości również wpadł w szpony tego zgubnego nałogu, dlatego doskonale wie, jak niszczycielski wpływ na ludzkie życie ma tendencja do poddawania się czarnym myślom. "W 1909 roku byłem najnieszczęśliwszym facetem w Nowym Jorku. [...] Nienawidziłem swojej pracy. Nienawidziłem życia w małym, pełnym karaluchów mieszkaniu na 56. Zachodniej. Nienawidziłem tanich restauracji, w których się stołowałem. Też było w nich pełno karaluchów". Zamiast pogrążać się w poczuciu beznadziei oraz tracić energię na zamartwianie się i rozpamiętywanie życiowych porażek, postanowił zrobić coś konkretnego: rzucił pracę, której nienawidził, i podjął studia. Zdecydował się zostać nauczycielem. Jego życie zmieniło się diametralnie. Decyzja zaważyła na całej egzystencji autora. Zaowocowała m.in. tym, że z biegiem czasu został mentorem, mówcą i pisarzem, a jego poradniki sprzedawały się w milionach egzemplarzy. Jeden odważny, być może ryzykowny krok, jedna radykalna zmiana, i z czasem okazuje się, że warto postawić wszystko na jedną kartę. Przełamać obawy przed zmianą, która sprawi, że porzucimy strefę komfortu, tylko pozornie bezpieczną i napawającą złudnym poczuciem bezpieczeństwa. W rzeczywistości życie pod presją niechcianego, ale oswojonego "tu i teraz" napełnia nasze istnienie frustracją i beznadzieją, doprowadzając do depresji, a w najgorszym przypadku nawet do śmierci.<br />
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Przestań się martwić rzeczami, na które nie masz wpływu [Epiktet]</span></h2>
<div>
Nie teoria, nie przynudzanie, nie moralizowanie, lecz konkretne przykłady. To największa zaleta tej książki. Nie jest łatwo uwolnić się od zmartwień. I wiedzą o tym tysiące ludzi. Carnegie przemawia do naszej wewnętrznej motywacji, powołując się na historie osób, które zanim osiągnęły sukces, a nierzadko popularność i sławę, musiały odbić się od dna i przewartościować dotychczasowe myślenie. O konieczności zerwania z nałogiem zamartwiania się przekonali się m.in. sir William Osler [zanim został słynnym profesorem w Królewskiej Katedrze Medycyny w Oxfordzie], generał Grant, Frank Bettger [zanim stał się najsłynniejszym agentem ubezpieczeniowym w Ameryce], Winston Churchill, Beniamin Franklin, Abraham Lincoln, Eleanor Roosevelt, Rudyard Kipling, Jonathan Swift, Henry Ford, John D. Rockefeller, Georg Gershwin, Charlie Chaplin, Emerson i wielu, wielu innych ludzi, których autor poznał osobiście i którzy podzielili się z nim swoimi historiami. Większość z nich, zanim uwolniła się od zmartwień, przejmowała się drobiazgami oraz zamartwiała rzeczami, na które nie miała wpływu.<br />
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Złota recepta na zmartwienia</span></h2>
Każda z przywołanych w książce postaci stosowała się do sprawdzonej przez siebie metody na pozbycie się zmartwień. Poszukiwanie złotej recepty wymusiło na nich samo życie. Niszcząc ciało i umysł niepokojem, frustracją, nienawiścią, niechęcią i strachem, doprowadzili swoje istnienie do punktu zwrotnego, w którym mogli albo ostatecznie ulec autodestrukcji, albo radykalnie uwolnić się od negatywnego nawyku niszczącego ich życie. Z reguły na właściwą drogę naprowadzał ich impuls wywołany spotkaniem z inspirującym człowiekiem bądź otarcie się o samobójstwo lub śmierć z wyczerpania. Punkt krytyczny zmieniał perspektywę. Co łączy wszystkie przywołane metody walki z zamartwianiem się? Można je sprowadzić do jednej ponadczasowej recepty, której poszczególne zalecenia czytelnik znajdzie na końcu każdego rozdziału książki:<br />
<blockquote class="tr_bq">
1. Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości. Nie przejmuj się tym, co będzie. Po prostu żyj od poranka do zmierzchu. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
2. Kiedy dopadną cię kłopoty, wypróbuj niezawodną formułę: Przemyśl, jakie mogą być najgorsze konsekwencje tego, co się wydarzyło. Przygotuj się psychicznie na ich przyjęcie. Potem spokojnie próbuj to, co się da, ocalić od najgorszego, które twój umysł już przecież przyjął. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
3. Nie zapomnij, że zdrowie jest najwyższą ceną, jaką możesz zapłacić za zmartwienia. Ci, którzy nie potrafią walczyć ze zmartwieniem, umierają młodo. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
4. Oto zestaw pytań, na jakie musisz sobie odpowiedzieć: Czym właściwie się martwię? Co mogę zrobić w tej sprawie? Co zamierzam zrobić? Kiedy zamierzam zacząć to robić? </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
5. Zajmij się czymś. Człowiek zmartwiony musi dać się pochłonąć pracy, inaczej uschnie z depresji. Działanie jest jedną z najlepszych terapii, jakie kiedykolwiek wymyślono na zmartwienia.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
6. Nie pozwól, by martwiły cię drobiazgi, którymi w ogóle nie powinniśmy zaprzątać sobie głowy. Życie jest za krótkie, aby było małe. Nie pozwól, aby drobiazgi, te małe robaki toczące nasze umysły, zniszczyły twoje szczęście.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
7. Przyjrzyj się faktom. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie: Na ile prawdopodobne jest, że to, czym się martwię, kiedykolwiek się wydarzy? </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
8. Musisz pogodzić się z tym, co nieuniknione. Przyjąć to i zaakceptować. Jeśli wiesz, że zupełnie nie masz wpływu na sytuację, powiedz sobie: Tak jest i nie może być inaczej.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
9. Co się stało, to się nie odstanie. Nie próbuj piłować wiórów. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
10. Myśl i działaj radośnie, a będziesz radosny.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
11. Nie próbuj wyrównywać rachunków z wrogami, ponieważ siebie samego skrzywdzisz znacznie bardziej niż ich. Nigdy nie trać nawet minuty na myślenie o ludziach, których nie lubisz.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
12. Zamiast zamartwiać się niewdzięcznością, nie oczekuj jej. Jedyna droga do szczęścia prowadzi nie przez zasługiwanie na wdzięczność, lecz przez dawanie dla samej radości dawania. Pamiętaj, że wdzięczność należy hodować. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci potrafiły okazywać wdzięczność, musimy je tego nauczyć. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
13. Licz swoje błogosławieństwa, nie kłopoty.</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
14. Nie naśladuj innych. Poznaj siebie i bądź sobą. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
15. Kiedy los podsuwa ci sęk, upiecz z niego sękacz. </blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
16. Zainteresuj się pomaganiem innym, by zapomnieć o sobie. Codziennie zrób dobry uczynek, który rozjaśni czyjąś twarz uśmiechem. Dziel się tym, co masz, z innymi.</blockquote>
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">Jak nie przejmować się krytyką</span></h2>
Najbardziej przemówiły do mojej świadomości rady dotyczące radzenia sobie z krytyką. Dlaczego? Ponieważ mam z tym problem. Lęk przed krytyką innych często powstrzymuje mnie przed zrobieniem lub powiedzeniem tego, na co mam ochotę i z czym się utożsamiam. Wiem, że to sprawia, iż moje życie jest połowiczne. Wiele decyzji podejmuję pod presją takiego właśnie mechanizmu: Nie chcę, żeby było jej/jemu przykro. Ale co z moim samopoczuciem? Przecież to ja potem czuję się nieszczęśliwa i jestem na siebie zła. I nikt nie zawraca sobie głowy tym, co się ze mną dzieje i co czuję. Dale Carnegie, powołując się na historie prawdziwych ludzi, proponuje takim osobom jak ja pewne sprawdzone rozwiązanie. Warto wiedzieć, że:<br />
<blockquote class="tr_bq">
1. Złośliwa krytyka jest często ukrytym komplementem. Nierzadko oznacza, że wzbudzasz zazdrość. Pamiętaj, że nikt nie kopie tylko zdechłego psa!<br />
2. Staraj się robić wszystko najlepiej, jak potrafisz, a potem rozłóż nad sobą parasol: ci, którym to potrzebne, niech cię potem opluwają.<br />
3. Zapisuj wszystkie głupstwa, które popełniłeś, aby umożliwić sobie samokrytykę. Ponieważ sen o własnej doskonałości musisz od razu umieścić na tej liście, poproś innych o szczerą, uczciwą, obiektywną i konstruktywną krytykę. </blockquote>
<br />
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
Nie bądź starym zrzędą</span></h2>
Przyjemnie jest czytać poradniki, trudniej się do nich stosować. Na pewno dodają skrzydeł i napełniają pozytywną energią. To doskonała lektura dla tych, którzy szukają motywacji do działania, światełka w tunelu i odstresowania po ciężkim dniu. A jeśli komuś nie uda się wcielić w życie żadnej ze wskazówek wyczytanych u Carnegiego, może zapamięta chociaż jedną banalną refleksję, np. taką jak ta:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Martwiłem się bardzo, że nie mam butów, dopóki nie spotkałem na ulicy człowieka bez nóg. </blockquote>
Może dzięki kilku złotym myślom zaczerpniętym z banalnego poradnika zdeklarowany malkontent nie stanie się kiedyś starym zrzędą.<br />
<br />
<h2>
<span style="color: blue;"><a href="https://www.ceneo.pl/28814#crid=125192&pid=14615" target="_blank">Dale Carnegie, <i>Jak przestać się martwić i zacząć żyć</i>, Studio EMKA 2005</a></span></h2>
<div>
<div>
<script async="" src="https://buybox.click/js/bb-loader.min.js" type="text/javascript"></script></div>
<div>
<div class="bb-widget" data-bb-id="1851" data-bb-oid="2800166" id="buybox-pedd">
</div>
</div>
</div>
<h2>
<script async="" src="https://buybox.click/js/bb-loader.min.js" type="text/javascript"></script></h2>
<h2>
<div class="bb-widget" data-bb-id="1851" data-bb-oid="4737949" id="buybox-9x9r">
</div>
</h2>
</div>
</div>
Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-45406588544118232022017-04-22T19:30:00.001+02:002017-10-06T12:09:24.332+02:00Stwarzaj swoich bliskich, a nie niszcz... <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="clear: left; float: left; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-Lh8ppc8kXR0/WPuS5eu336I/AAAAAAAAIJM/xrPg-b9WAF0gT4-6qsLDZfmzfCT-emaWwCLcB/s320/18032995_1519131504788354_8971122465680195974_n.jpg" width="225" /></span></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #1d2129;">„</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;">Porozumienie
bez przemocy” to </span><span style="color: #1d2129;">filozofia</span><span style="color: #1d2129;">,
do której nieustannie wracam, która jest autentyczną księgą
życia. To lektura obowiązkowa. Źródło wewnętrznej siły nie tylko
dla pokaleczonych, poturbowanych, zmanipulowanych, pognębionych i
walczących o zachowanie poczucia godności i wartości. O
zapomnianym języku serca. O świadomej, dojrzałej komunikacji,
nastawionej na zrozumienie, a nie na niszczenie, osądzanie,
manipulowanie, </span><span style="color: #1d2129;">b</span><span style="color: #1d2129;">ez
pancerza uprzedzeń, błędnych nawyków myślowych, stereotypów
mentalnych, egocentryzmu, z szacunkiem dla odmienności drugiego
człowieka i jego granic. </span><span style="color: #1d2129;">Czy jest to m</span><span style="color: #1d2129;">ożliwe?
</span><span style="color: #1d2129;">Porozumiewani</span><span style="color: #1d2129;">e</span><span style="color: #1d2129;">
się bez przemocy </span><span style="color: #1d2129;">należy
</span><span style="color: #1d2129;">przyswajać</span><span style="color: #1d2129;">
od dzieciństwa, ale tak naprawdę nigdy nie jest za późno, by
porzucić styl oparty na osądzaniu, szufladkowaniu, napastliwości,
etykietowaniu, wzbudzaniu poczucia winy, obrażaniu, atakowaniu,
poniżaniu, ranieniu, co zazwyczaj wynika z niezrozumienia dla
odmienności, niezgody na inność, nieakceptowania tego, że każdy
ma prawo do swoich poglądów na świat, choćby były one całkowicie
odmienne od moich. To działa jak uzależnienie. Płytka,
irracjonalna reakcja. Płytkie osądzenie. Rzucenie złego słowa.
</span><span style="color: #1d2129;">Wygłoszenie
z</span><span style="color: #1d2129;">łośliwości.
</span><span style="color: #1d2129;">Zatwierdzenie</span><span style="color: #1d2129;">
werdyktu. Tak oto odgradzamy się od drugiego człowieka. Od takiego
mechanizmu można się uzależnić. To działa jak narkotyk. Druga
strona jest bezsilna wobec tego uzależnienia. Wobec tej
psychologicznej używki. Ta używka, ten znieczulacz [bo złość i
złośliwość znieczulają] to mechanizm obronny </span><span style="color: #1d2129;">zagłuszający</span><span style="color: #1d2129;">
nieumiejętnoś</span><span style="color: #1d2129;">ć</span><span style="color: #1d2129;">
odnalezienia się w relacji z kimś, kto jest diametralnie inny, kto
nas tą innością złości, bo nie przystaje do naszych wąskich
wyobrażeń i schematów myślowych. Patrzymy na kogoś, ale nie
widzimy go. Słuchamy kogoś, ale nie słyszymy. </span><span style="color: #1d2129;">Nie
widzimy drugiego człowieka takim, jakim jest naprawdę</span><span style="color: #1d2129;">. Widzimy i słyszymy swoje osądy, </span><span style="color: #1d2129;">poddajemy
się bezwiednie </span><span style="color: #1d2129;">swo</span><span style="color: #1d2129;">im</span><span style="color: #1d2129;">
uprzedzeni</span><span style="color: #1d2129;">om</span><span style="color: #1d2129;">.
Tak jak w wierszu Różewicza „List do ludożerców”. Ja, mój, moje. Nie
</span><span style="color: #1d2129;">uświadomiono
nam</span><span style="color: #1d2129;">,
jak wyzwolić się z tego</span><span style="color: #1d2129;">
</span><span style="color: #1d2129;">ograniczającego
nas </span><span style="color: #1d2129;">sposobu
</span><span style="color: #1d2129;">reagowania
na inność. A jednak głuchota wewnętrzna i ślepota wewnętrzna są
uleczalne </span><span style="color: #1d2129;">‒</span><span style="color: #1d2129;">
tak przekonuje książka. Tylko od nas samych zależy, co zrobimy z
nawykami myślowymi ograniczającymi budowanie konstruktywnych
relacji. </span></span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;">„Język żyrafy” wielokrotnie pozwalał mi się
podnosić. I iść dalej. Bez zatracania się w stylu komunikacji
opartej na „języku szakala”. Na języku ludożercy. Sekret tkwi
w naszych reakcjach na inność drugiego człowieka. Jak ja reaguję?
Złością, nawykowym wybuchem krzyku i oskarżaniem kogoś, kto ma
inne zdanie, czuje inaczej, żyje inaczej? Czy zrozumieniem,
szacunkiem dla jego odmienności, mimo że nie zgadzam się z jego
zdaniem, myślę inaczej – i mam do tego prawo, tak jak on ma prawo
myśleć inaczej? Jeśli tego nie rozumiem, automatycznie neguję
czyjąś inność. Wpadam w błędne koło automatyzmu. A tylko ja
sam</span><span style="color: #1d2129;">a</span><span style="color: #1d2129;">
mogę je przerwać, zadając sobie pytania: Czy umiem uszanować jego
granice? Czy stać mnie na wysłuchanie, na cierpliwość, na
życzliwość, na dojrzałą reakcję pozbawioną piętnowania,
upokarzania, dyskredytowania? Czy umiem rozmawiać z zachowaniem
szacunku mimo różnicy poglądów, nie raniąc rozmówcy i nie
atakując go? Czy jestem świadom</span><span style="color: #1d2129;">a</span><span style="color: #1d2129;">,
że to ja jestem odpowiedzialn</span><span style="color: #1d2129;">a</span><span style="color: #1d2129;">
za swoje reakcje, a nie mój rozmówca? To ja decyduję, jak
zareaguję: p</span><span style="color: #1d2129;">odążę</span><span style="color: #1d2129;">
</span><span style="color: #1d2129;">bezwiednie</span><span style="color: #1d2129;">
za nawykiem i dam upust ślepej, irracjonalnej złości, paląc,
tratując i niszcząc relacje – czy przeciwnie: wysłucham,
spróbuję zrozumieć, uznam czyjeś prawo do odmiennych poglądów?
Dla tej drugiej strony z kolei moje poglądy są odmienne. Bez tej
świadomości nie ma możliwości budowania i tworzenia relacji.
Nawykowo wpadając w zacietrzewienie, impulsywną złość, która
działa jak mechanizm, </span><span style="color: #1d2129;">jak
</span><span style="color: #1d2129;">wypracowany
latami automatyzm, niszczymy, burzymy i miażdżymy więzi, o które
warto się zatroszczyć. Odpychamy od siebie – a nie przyciągamy.
Stawiamy barykady, a nie mosty. </span></span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;">Każdy ma swoje granice. W swoich
granicach ma też prawo do swoich myśli, uczuć, poglądów i
potrzeb. </span><span style="color: #1d2129;">Czy
k</span><span style="color: #1d2129;">onstruktywnego
reagowania na innych ludzi można się nauczyć</span><span style="color: #1d2129;">?</span><span style="color: #1d2129;">
Sztuka porozumiewania się bez przemocy jest możliwa do opanowania
dla ludzi świadomych, chcących nad sobą pracować. Krytykując
innych, wcale nie powodujemy tego, że się zmienią. Zwykle jedyne,
co udaje nam się osiągnąć, to trwała uraza. Krytykować,
potępiać i narzekać potrafi każde dziecko. Ale żeby zrozumieć i
otworzyć się na czyjąś inność – potrzeba charakteru,
samokontroli, cierpliwości i opanowania. </span><br />
<span style="color: #1d2129;"><br /></span></span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;">Zamiast
więc potępiać ludzi, próbujmy ich zrozumieć. Zamiast krytykować,
zastanówmy się, dlaczego wyznają takie, a nie inne poglądy. Jakie
przeżycia ich do tego skłaniają? Jakie doświadczenia, obserwacje
i jak</span><span style="color: #1d2129;">ie
refleksje na temat otaczającego świata</span><span style="color: #1d2129;">
ukształtowały ich osobowość? Możliwe, że </span><span style="color: #1d2129;">będąc</span><span style="color: #1d2129;">
na ich miejscu, </span><span style="color: #1d2129;">myślałabym
tak samo</span><span style="color: #1d2129;">. </span></span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 15pt;"><span style="color: #1d2129;">K</span><span style="color: #1d2129;">siążka
o języku żyrafy to pokrzepiająca, otwierająca oczy i serce</span><span style="color: #1d2129;"> </span><span style="color: #1d2129;">lektura</span><span style="color: #1d2129;">.</span>
</span></span>
<br />
<span style="color: #1d2129; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 20px;"><script async="" src="https://buybox.click/js/bb-loader.min.js" type="text/javascript"></script></span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 20px;"><span style="color: #1d2129; font-family: "arial" , sans-serif;"></span></span></span><br />
<span style="color: #1d2129; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 20px;"></span></span><br />
<div class="bb-widget" data-bb-id="1851" data-bb-oid="7478197" id="buybox-k8hc">
</div>
<span style="color: #1d2129; font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 20px;">
</span></span></div>
</div>
Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6241976842312464328.post-16308008544278066222017-02-01T11:35:00.000+01:002017-07-11T19:38:45.748+02:00Książki zamiast terapii [Nina George "Lawendowy pokój"]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Yy0gdN7iH6w/WJG42_LV54I/AAAAAAAAH8s/wOxLuS0xSHc8z46ZcdmmqV0j0IAun4BIwCLcB/s1600/1405619733_PpwvxNQ19jf4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-Yy0gdN7iH6w/WJG42_LV54I/AAAAAAAAH8s/wOxLuS0xSHc8z46ZcdmmqV0j0IAun4BIwCLcB/s400/1405619733_PpwvxNQ19jf4.jpg" width="265" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">Każde
spotkanie z nową książką jest jak podróż w nieznane. Za każdym razem jest to
inna wyprawa. Załoga pozostaje ta sama, ale z każdą kolejną książką podążamy
inną drogą i innym środkiem transportu – bywa, że lektura przypomina jazdę
rozpędzonym pociągiem nad przepaścią, innym razem to niespieszna przejażdżka stylową
dorożką wśród zapierających dech w piersiach krajobrazów utkanych z narracyjnej
mapy słów, wrażeń, przenikających się obrazów i refleksji. Każda kolejna
lektura to nowe przeżycia, inne pejzaże, inny nastrój, odmienne emocje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">„Lawendowy
pokój” wzbudził we mnie ambiwalentne doznania. Tytuł książki i jej okładkowa
recenzja zapowiadały smaczny literacki kąsek dla wielbicieli słowa pisanego. Z
ogromnymi nadziejami i apetytem na ekstatyczne literackie
uniesienia przystąpiłam do lektury. Powieść zdawała się współgrać z nostalgicznym
nastrojem charakterystycznym dla schyłku lata, a początek snutej przez autorkę
historii zapowiadał się obiecująco: czytelnik wyrwany z uścisku szarej
rzeczywistości trafia do pływającej księgarni na barce o nazwie „Apteka
Literacka”, która przyprawia miłośników książek o szybsze bicie serca. Zawsze
marzyłam, by znaleźć się w takim miejscu. Poznać księgarza, który leczy za
pomocą lektury. Dawkuje książki niczym lekarstwo. Odpowiednio dobranymi
historiami literackimi leczy ludzkie dusze, ludzkie zranienia, wydobywa czytelnika
z otchłani nieszczęścia, cierpienia, mroku. </span><span class="apple-converted-space"><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">I rzeczywiście początek książki zapowiadał się ciekawie, ale
im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym wzmagał się mój niedosyt. Moje zastrzeżenia
wzbudziła niekonsekwencja autorki. Powieść o książkach i księgarzu – lekarzu dusz w pewnym momencie
zaczęła ocierać się o kicz. Szczególnie zirytowało mnie zakończenie powieści:
przewidywalne, łzawe, całkowicie odbiegające od konwencji, w jakiej utrzymany
był intrygujący początek fabuły. Melodramatyczne dialogi i sytuacje przyćmiły w
moich oczach atuty powieści. Fabuła okazała się zbyt zagmatwana, raziły
sztucznie zagęszczone wątki i niewiarygodne sytuacje, a otoczka momentami cukierkowego
sentymentalizmu sprawiła, że kreacja głównego bohatera straciła na
autentyczności. </span></span><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">Jean</span><span class="apple-converted-space"><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;"> Perdu,
budzący sympatię księgarz i wielbiciel dobrej literatury, który zaskarbił sobie
moje względy w pierwszych rozdziałach książki, wraz z rozwojem fabuły zaczął
mnie irytować. Sceny łóżkowe ociekające uczuciowością nie pasowały do bohatera,
który początkowo został wykreowany na samotnika zamkniętego w świecie książek,
trawionego przez bolesne wspomnienia, żal, gorycz i rozpamiętywanie straty. Pomysł
na powieść był świetny, ale całość traciła na uroku za sprawą budzących zastrzeżenia
dysonansów i niespójności, które zaważyły na ostatecznej opinii o lekturze. </span></span><span class="apple-converted-space"><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">Można się sprzeczać na temat roli literatury. Na zarzut, że
powieść jest alogiczna i nieprawdziwa, zapewne padnie – skądinąd słuszne –
stwierdzenie, że zadaniem literatury nie jest kopiowanie rzeczywistości, lecz
opowiadanie o meandrach i paroksyzmach ludzkiej duszy, o ludzkich
namiętnościach i ukrytych głęboko w podświadomości niewyartykułowanych
tęsknotach, lękach i nadziejach nawet za pośrednictwem całkowicie odbiegającej
od realiów fabuły. Lekarz dusz uzdrawiający za pomocą książek sam potrzebuje
uleczenia. Tak zapowiada się początek lektury. Bardzo lubię książki o
metamorfozach duszy, o przełamywaniu wewnętrznych ograniczeń i pokonywaniu
życiowego impasu, jednak dla mnie ważna jest prawda psychologiczna. A tej – mimo żywej akcji, zaskakujących
rozwiązań fabularnych, wątku romansowego, motywu podróży, tej dosłownej i tej metaforycznej,
duchowej – brakowało w powieści. Natłok rozmaitych konwencji zastosowanych w
utworze – romans, powieść drogi, powieść sentymentalna, powieść z kluczem,
powieść filozoficzna itd. – negatywnie odbił się na konstrukcji książki.
Zabrakło w niej „błogosławionej prostoty”. Czytelnik zmaga się z wrażeniem, że
w powieści jest wszystkiego za dużo. Zamiast „kropki nad i” lepszym
rozwiązaniem są niedopowiedzenia, gra z czytelnikiem, szczypta
niejednoznaczności okraszona garścią niuansów, pozostawienie przestrzeni dla
wyobraźni czytelnika. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">Żeby nie pogrążać się w zbytnim krytycyzmie i zadośćuczynić
oczekiwaniom zwolenników „Lawendowego pokoju”, warto przywołać atuty książki,
których będą bronić moi antagoniści. Czym może sobie zaskarbić uznanie
czytelników autorka powieści? Chociażby tym, że jej bohater, właściciel Apteki
Literackiej, księgarz i lekarz dusz pan Perdu, mógłby zapisać im „Lawendowy pokój” jako receptę na
bezbarwną codzienność, zatracenie się w rutynie – a jak mawiał </span></span><span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; font-size: 16.0pt; line-height: 150%;">Gabriel García<span class="apple-converted-space"> </span>Márquez, „rutyna jest jak
rdza”…<i> </i>A zatem jeśli brakuje wam impulsu do zmiany, motywacji do wyrwania się z
kolein przewidywalności i monotonii życia, jeśli paraliżuje was strach przed
zmianą, przed opuszczeniem dobrze znanej, ale nudnej i martwej strefy komfortu,
jeśli boicie się życia toczącego się za progiem oswojonej i uporządkowanej,
niezmiennej i powtarzalnej egzystencji wtłoczonej w ramy rutyny – sięgnijcie po
„Lawendowy pokój”. Zróbcie coś innego, niż robiliście do tej pory. Niech to
będzie coś drobnego, niekoniecznie tak spektakularna zmiana, na jaką odważył
się bohater książki. Może zamiast narzekać na świat i ludzi, uśmiechnijcie się
do przypadkowego przechodnia. Zajrzyjcie mu w oczy i przekonajcie się, co go
trapi lub uszczęśliwia. Wstańcie z kanapy. Odrzucie pilota od telewizora. Otrzepcie
kurz z kolan. Wyjdźcie z domu. „Podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego
kroku” [Konfucjusz].<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; line-height: 150%;"><o:p><a href="https://www.ceneo.pl/30352532#crid=125584&pid=14615" target="_blank"><span style="font-size: 16pt;"> </span><span style="font-size: 24px;">Nina George, <i>Lawendowy pokój</i>, Wyd. Otwarte 2014</span></a></o:p></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"><script async="" src="https://buybox.click/js/bb-loader.min.js" type="text/javascript"></script></span><br />
<span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; line-height: 150%;"></span><br />
<span style="font-family: "georgia" , serif;"></span><br />
<div class="bb-widget" data-bb-id="1851" data-bb-oid="4953278" id="buybox-7xxj">
</div>
<span style="font-family: "georgia" , serif;">
</span><br />
<span style="background: white; font-family: "georgia" , serif; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt; line-height: 107%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 18pt;"> </span> </span></div>
Jolanta Chrostowska-Sufahttp://www.blogger.com/profile/02072549991146216900noreply@blogger.com0