"Amatorki"
zaspokoją oczekiwania najbardziej wybrednych książkowych kaskaderów, którzy
uwielbiają prozę niepokorną, zaczepną, soczystą, skrzącą się od wyrafinowanej
ironii i paradoksów. To książka ostra jak brzytwa i bezkompromisowa jak sama Jelinek.
Przyprawiła mnie o istny gejzer emocji: od niezgody, irytacji,
zniecierpliwienia po olśnienie i podziw dla chirurgicznej precyzji, z jaką
pisarka obnaża nasze ubezwłasnowolnienie przez konwencję, rolę społeczną,
kostium, banał, kalkomanię. Cóż takiego zirytowało jednego z niemieckich
krytyków literackich, że ośmielił się publicznie zdyskredytować twórczość
autorki, nazywając ją "pozbawioną talentu wariatką"?
Czego
jak czego, ale autorce "Amatorek" na pewno nie można odmówić talentu.
W niemałe zdumienie wprawia czytelnika niemal każdy aspekt tej literackiej
ekwilibrystyki: nowatorska narracja oraz charakterystyczny, pełen połamańców
język, który harmonizuje z kreacjami bohaterów. Wszystkie elementy genialnie ze
sobą współbrzmią. "Przejrzysta kompozycja powieści, wyrafinowana
architektura fabuły i języka oraz błyskotliwy opis czynią z tego utworu
najbardziej rygorystycznie skomponowaną książkę autorki" [Marlies Janz]. I
mimo że od jej debiutu minęło kilkadziesiąt lat, powieść noblistki wciąż
zaskakuje hipnotyzującą siłą wyrazu, "muzycznym strumieniem głosów i
kontrgłosów" [Thomas Steinfeld].
Jelinek
nie kokietuje czytelnika, choć jego czujność może uśpić quasi-sielankowy początek.
Szybko się jednak przekonujemy, że idylliczny krajobraz rozkwitający na
pierwszej stronie powieści to "fałszywka". Autorka podejmuje
wyrafinowaną grę z konwencjami, prowokując czytelnika do zweryfikowania
zadomowionych w jego świadomości wyobrażeń o granicach literackiej narracji.
Lektura powieści może graniczyć z doświadczeniem, które daje się porównać do
wstrząsającej inicjacji. Pisarka wyrywa czytelnika z komfortowego kokonu
złudzeń, które uśpiły jego świadomość i przytępiły ostrość widzenia. Nagle
ujrzałam w całej swej szokującej klarowności bezlitosną machinę, która wprawia
w ruch odwieczny kołowrót naszej egzystencji. Bohaterki powieści są żałośnie
nijakie, ich życie jest bezdusznym teatrem, w którym zaludniające go postacie
odgrywają swoje role niczym bezwolne marionetki, a podejmowane przez nie
działania są efektem zaszczepianych im od urodzenia stereotypów, które
przejmują kontrolę nad ich istnieniem wbrew fałszywym wyobrażeniom, że nasze
"ja" jest bytem niepowtarzalnym, wyjątkowym. Człowiek w ujęciu
Jelinek zostaje odarty z godności i indywidualizmu. Pokaleczona składnia pełna
anafor, współbrzmień i kontrbrzmień, zniekształcone reguły interpunkcyjne i
ortograficzne, rezygnacja z wielkich liter podkreślają, że człowiek w świecie wykreowanym
przez autorkę jest tylko pozbawionym autonomii mięsem, skazanym na klęskę,
nawet jeśli żyje w złudnym przeświadczeniu, że ziściły się jego [żałosne]
marzenia. Autorka spogląda na rzeczywistość ludzkich pragnień, dążeń, poczynań
z odległej, wyostrzonej perspektywy, którą uzyskała dzięki zastosowaniu
groteskowej, momentami brutalnej ironii. Życie społeczne jest łańcuchem
przypadkowych zdarzeń i interakcji wprzęgniętych w tryby oczekiwań i
skostniałych wzorców, utartych scenariuszy reaktywowanych automatycznie poprzez
powielanie zachowań, gestów, tropów myślowych. Człowiek łudzi się jedynie, że
jest kreatorem swojego losu. Jelinek drwi z podobnych mrzonek, pokazując, jak
iluzoryczne są te przekonania. Relacje społeczne, rodzinne, pokoleniowe itd. składają
się z interakcji, które są rozmaitymi wariantami zależności: pan-niewolnik,
kat-ofiara. Nie chciałam zaakceptować takiej wizji świata, ale jednocześnie nie
byłam w stanie zaprzeczyć, że koncepcja ludzkiego życia zaserwowana nam przez
Jelinek ma w sobie ogromną siłę wyrazu i porażającego autentyzmu.
Czytanie prozy Jelinek nabiera dodatkowego wymiaru. Towarzyszy mu nowa jakość. Jak w narkotycznym amoku, akapit za akapitem narasta w nas dziwna, permanentna konieczność, która ma w sobie jakąś dialektyczną dynamikę. Z jednej strony można odnieść wrażenie, że Jelinek drażni się z czytelnikiem z jakąś nieznośną, sadystyczną przyjemnością, z drugiej strony wyzwala w nim nieujarzmioną, irracjonalną potrzebę podążania za tokiem opowieści i zachłyśnięcia się nią aż do utraty tchu. To traumatyczne doznanie było dla mnie zarazem doświadczeniem epifanicznym. Czy można jednocześnie kochać i nienawidzić? Tak. Można. Kocham Jelinek. Nienawidzę Jelinek. Podobnie ambiwalentna była więź Elfriede Jelinek z matką, oparta na neurotycznej zależności: miłość-nienawiść. Takie skrajności towarzyszyły mi do końca lektury, co więcej, posmak koktajlu tak silnych emocji pozostał jeszcze długo po zakończeniu książki.
Kiedy
czyta się "Amatorki", nie sposób pozostać obojętnym, niezaangażowanym,
nijakim. A jeśli już ulegnie się tej chropowatej, fenomenalnej pajęczynie słów,
z której autorka snuje swoją opowieść, reakcje są ekstremalne. Jakże czytelna w
obliczu tych doświadczeń staje się słynna deklaracja pisarki. Podczas jednego z
wywiadów na pytanie dziennikarki, co chce osiągnąć poprzez swoją twórczość,
Jelinek odparła z przekonaniem: "Żeby czytelnik nie przeciągał się
przyjemnie jak świnia w błocie, żeby zbladł przy lekturze".
Nejednokrotnie i ja bladłam podczas lektury "Amatorek". Bladłam z oburzenia, niedowierzania. Bladłam z przerażenia. Bladłam pod dotykiem przejmującego ostrza ironii, którym autorka posługuje się po mistrzowsku. Bladłam... wstrząśnięta, zmiażdżona... i pokrzepiona zarazem. Ileż w tej powieści hipnotyzującej siły wyrazu i fenomenalnej przenikliwości.
Elfriede Jelinek, Amatorki, tłum. A. Majkiewicz, J. Ziemska, WAB 2004
Rewelacyjna recenzja - jestem pod wrażeniem...
OdpowiedzUsuńOLu, dziękuję za Twój entuzjastyczny komentarz. Powieść Jelinek czytałam już tak dawno, że niektóre wrażenia i emocje zdążyły się zneutralizować, ale i tak wciąż pozostaję pod jej wpływem. Ta książka nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć. :-)) Pozdrawiam Cię ciepło.
OdpowiedzUsuńNareszcie trafiłam kogoś, kto może polecić mi coś wartego uwagi :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz.
Pozdrawiam
anna-gorzna.blogspot.com
Aniu, dziękuję, za komentarz i za zaproszenie do siebie. Ja ze swej strony polecam Ci moją listę blogów, znajdziesz tam wiele ciekawych recenzji. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuń