Dawniej złym
panem straszono niegrzeczne dzieci. Dobre dziecko nie musiało się obawiać złego
pana, bo ten „porywał” tylko krnąbrne maluchy. Uosabiał zagrożenie
czyhające na zewnątrz, któremu można było zapobiec. Wystarczyło obłaskawić
złego pana obietnicą, że będzie się grzecznym. Kiedy jednak zły pan jest kimś z
najbliższego otoczenia dziecka, zwłaszcza jeśli jest rodzicem – żadne zaklęcia
i obietnice nie zdają egzaminu. Dziecko staje się coraz bardziej milczące i
zastraszone. Zły pan na zawsze odbiera mu poczucie bezpieczeństwa, burzy wiarę
w ład świata, w drugiego człowieka, a przede wszystkim wiarę w siebie. Dziecko
maltretowane przez ojca być może nigdy nie odnajdzie swojego miejsca w życiu, a
słowo dom będzie mu się kojarzyć z traumą i gehenną dorastania. O tragicznym
dzieciństwie w cieniu ojca tyrana opowiada wstrząsająca książka norweskiego
małżeństwa Gro Dahle i Sveina Nyhusa. Książka dla dzieci, ale poruszająca
trudną tematykę, wobec której nierzadko nawet dorośli czują się bezradni.
„Zły Pan” to
rewers książki zatytułowanej „Tato” autorstwa Sveina Nyhusa (polskie wydanie 2008 rok,
Ene Due Rabe), z wymowną szatą graficzną, której dopełnieniem jest oszczędna w
środkach wyrazu opowieść o dziecięcych fantazjach. Obie książki łączy podobna szata graficzna z
postacią ojca przypominającą mitycznego giganta, tyle że w „Tacie”
hiperbolizacja sylwetki ojca służy jego idealizacji, a w „Złym Panu” –
demonizacji, monstrualizacji obrazu rodzica jako sprawcy przemocy.
Przejmujące ilustracje Sveina Nyhusa splecione z poetycką opowieścią o
przemocy domowej przedstawionej z perspektywy dziecka mocno oddziałują na
emocje. „Zły Pan” ukazuje ten bolesny temat w antybaśniowej poetyce.
Monstrualna, przytłaczająca sylwetka ojca osacza i paraliżuje, potęgując
uczucie narastającej traumy i zagrożenia. Czytelnikowi udzielają się emocje
przeżywane przez Boja. Chłopiec rejestruje najdrobniejsze przejawy
narastającej złości ojca, która czai się tuż pod skórą jego olbrzymich dłoni i
przejmuje nad nim kontrolę. Boj czuje się winny i jest gotów zrobić wszystko,
byleby nie dopuścić do wybuchu gniewu ojca. Jest wyczulony na nagłe zmiany
nastrojów taty, który w jednej chwili z uśmiechniętego rodzica przeobraża się w
groźne monstrum, nieobliczalne i odbierające dziecku poczucie bezpieczeństwa.
Boj nie rozumie, co się dzieje z tatą. Nie rozumie, dlaczego mama jest taka
bezradna. Świat dorosłych wydaje się chłopcu irracjonalny jak koszmar z
najgorszych snów. Tyle że wszystko dzieje się naprawdę, tuż obok chłopca,
osaczając go i przepełniając trwogą. Tę fizyczność zła, namacalność i grozę
sytuacji urealniają ilustracje, na których ojciec Boja upodabnia się do
monstrualnego potwora o gargantuicznie wielkich łapach, olbrzymiejących z
minuty na minutę niczym opętane gniewem bestie. Równie wymowna jest twarz ojca,
która przeobraża się w odrażającą maskę złości. Zły Pan to tłumiona agresja,
która nagle wymyka się ojcu spod kontroli. Zły Pan to ktoś silniejszy od taty,
ktoś, kto ma nad nim władzę. Ktoś, kto wspina się po kręgosłupie taty, napręża
jego szyję, przenika pod jego żebra. Wewnętrzne zmagania ojca Boj postrzega
niczym walkę tytanów.
Konwencja okrutnej baśni, w którą została ujęta opowieść o przeżyciach
chłopca, odgrywa tu ważną, terapeutyczną rolę. Zły Pan to siła potężniejsza od
taty, mamy, Boja. Zły Pan to upostaciowione zło. Cała trójka jest wobec niego
bezsilna. W ten sposób chłopiec usiłuje wytłumaczyć sobie to, co dzieje się w
jego domu. Opowieść snuta z perspektywy Boja odsłania świadomość dziecka,
które znalazło się w epicentrum przemocy. Wybuch ojca jest jak pożar, który
trawi wszystko, co napotka na swojej drodze. Zły Pan pali się w jego
płomieniach. Kiedy zostają po nim jedynie zgarbione plecy ojca, Boja ogarnia
współczucie i żal. Zły Pan „pełznie ciasnymi tunelami i chowa się w zamkniętej
piwnicy”. Tata płacze. Biedne tatusiątko. Boj czuje, że powinien o tym komuś
powiedzieć, ale zarazem obawia się, że zachowa się nielojalnie wobec rodziców,
którzy w jego wyobrażeniu są zbyt słabi, by pokonać Złego Pana. Równie słaby i
nietrwały jest ich dom, cienki jak papier, kruchy jak szkło. Całą trójkę łączy
„tajemnicza tajemnica”. Boj nieustannie się boi. Boi się taty, boi się
dźwięków, ciągle nasłuchuje, czy coś nie obudzi Złego Pana. Stan osaczenia, w
jakim pogrąża się chłopiec, oddaje metafora zamkniętych drzwi. „Są zamknięte,
jedne za drugimi, cały długi rząd. Cały Boj jest zamknięty tysiącem zamkniętych
drzwi”. Ten obraz wyraża nie tylko poczucie zagrożenia, ale też chęć ucieczki i
potrzebę opowiedzenia komuś o tym, co czuje chłopiec. Tyle tylko że Boj nie
może tego zrobić. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Boj czuje się nie tylko
jak ofiara, ale też jak winowajca. Ucieczkę przed traumą odnajduje w
fantazjach. W marzeniach bawi się z białym psem sąsiadki, która jest jedyną
pozytywną postacią w tej czarnej baśni. Podczas zabawy opowiada o swoich przeżyciach.
„Pies ma takie duże, miękkie uszy. I słucha nimi tak cierpliwie, aż klej na
wargach Boja traci moc i słowa zaczynają wymykać się z ust”. W tej opowieści o
smutnym dzieciństwie dramatyzm splata się z poetyckością, okrucieństwo z
liryzmem. Przejmującego smutku nie sposób przecież wyrazić inaczej niż za
pomocą języka poezji. „Boj opowiada psu. Opowiada krzakom i ptakom, trawie i
drzewu. Drzewo słucha każdym jednym liściem i wznosi Boja ku wiatrowi, ku
chmurom, ku niebu. – Podaj dalej – szepcze drzewo na wietrze. – Powiedz o tym.
Powiedz”. Boj przecież nie może tego zrobić. Ale może o tym napisać komuś, kogo
spotyka w swoich marzeniach. I Boj pisze list do Króla, uruchamiając ciąg
zdarzeń ujętych w baśniowe metafory. Baśń musi mieć szczęśliwe zakończenie.
Dosłowność byłaby dla dziecka trudna do przyjęcia. A zatem rozwiązanie zyskuje
iście baśniową motywację. Zjawia się Król, który zabiera tatę do swojego
królestwa. Dorośli zinterpretują ten obraz dosłownie: tata otrzymuje pomoc
psychologiczną. Król to terapeuta, który pomoże tacie pokonać demony i uwolnić
się od Złego Pana. Ostatnia ilustracja ukazuje uśmiechniętego tatę i radosnego
Boja pogrążonych we wspólnej zabawie. Mały czytelnik doznaje ulgi. Pokonuje
napięcie, które nagromadziło się podczas lektury książki. Wyzwala się z
negatywnych emocji. Baśń o Złym Panu pozwala mu uwierzyć, że wszystko będzie
dobrze.
„Zły Pan” to książka bolesna, ale niosąca nadzieję. W Norwegii została wydana w ramach
projektu „Świadek przemocy” i jest stosowana jako pomoc terapeutyczna dla
dzieci, które doświadczyły przemocy w domu. Publikacja powstała na podstawie
prawdziwych wydarzeń i doczekała się ekranizacji w postaci krótkometrażowego
filmu animowanego. To ważna książka, pokazująca piekło przemocy rodzinnej i jej
psychologiczne skutki. Wymowne jest w tym kontekście zdanie wypowiedziane przez
Boja na początku książki, kiedy jego tata wraca z pracy. Malec spogląda na
ciężkie spracowane dłonie ojca, na jego imponującą posturę, i z dumą myśli:
„Kiedyś będę może taki jak on”. Ojca jednak denerwuje byle błahostka i
wkrótce chłopiec czuje, że duma ustępuje miejsca przerażeniu i panice. Książka
uzmysławia, że jeśli nie przerwie się milczenia, nie zareaguje, nie wyzwoli z
kręgu przemocy, jej ofiara z czasem staje się winowajcą, a jako osoba dorosła
zaczyna powielać zachowania rodzica i wchodzić w rolę oprawcy. Sama staje się
Złym Panem.
Gro Dahle,
Svein Nyhus, „Zły Pan”, Wydawnictwo Ene Due Rabe 2013
Brawo:-)
OdpowiedzUsuńZły pan zły świat szukam drogi by zrozumieć niegodziwości życia.Co poszło nie tak?Dlaczego ludzie poszli tą drogą?Jak mam zrozumieć skoro tego nie potrafię poukładać.Czuję jest Mi żal wroga w potrzebie a tu dzieci skazane na niesłuchanie.Panie nie umię tu żyć bo nikt nie umie myśleć i kochać uczciwie.Wszędzie nieład nic się nie klei .Ja nie patrzę twojm punktem widzenie tylko ludzi w potrzebie.Agnieszka Kolińska
OdpowiedzUsuńTak, rzeczywiście "wspaniała" książka, która pozwala kochającym mamusiom dosłownie wmówić dzieciom, co czego zdolni są ojcowie. Wątpliwej jakości baśniowość. Ale doskonały oręż dla matek walczących z ojcami!!!!!
OdpowiedzUsuńA czy czytałeś/czytałaś tę książkę? Trudno wyrokować o jej przesłaniu bez uprzedniej lektury. Temat przemocy w rodzinie jest mi znany nie tylko z teorii, i tak się składa, że rolę złych panów odgrywali tutaj ojcowie. Co nie znaczy, że to jest norma. Pozdrawiam.
Usuń