Książka do wygrania. Lisa-Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin
KONKURS trwa na profilu Przystani na Facebooku. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć w komentarzach pod konkursem na facebookowej stronie Przystani na pytanie: Z jakimi wyzwaniami Waszym zdaniem wiąże się adopcja dziecka, zwłaszcza z zupełnie odmiennej kultury? Konkurs trwa do piątku. Wśród autorów odpowiedzi rozlosujemy książkę Lisa-Xiu i Lin-Shi. Córki z Chin autorstwa Dido Michielsen i Aukego Koka. Nagrodę ufundowało Wydawnictwo Dobra Literatura. Zapraszam.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. A szkoda. temat wart przemyślenia.
OdpowiedzUsuńZobaczymy co mi z tego wyjdzie;)
Jestem w trakcie lektury książki: wiele sobie dzięki niej uświadomiłam na ten temat. Sama adopcja to niesamowite wyzwanie, a jeszcze adopcja dziecka z innej kultury albo dziecka niepełnosprawnego czy chorego to już zwielokrotniony stopień wyzwania.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii. :)
ciekawy problem...
OdpowiedzUsuńHmmm... zadawanie sobie takich pytań jest trudne, ale codzienne przeżywanie choroby, odmienności (na tle kulturowym) dziecka, borykania się ze spojrzeniami innych, z oczekiwaniami, wreszcie z tym, czego samo dziecko pragnie - jest już czymś zupełnie innym. Prawdziwość pewnych doświadczeń zawsze budzi we mnie respekt...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps. NieFacebukowi to mają pod górkę ;)
tak,ciezki temat...
OdpowiedzUsuńwyzwanie dla rodzicow,ale potem tez nalezaloby spojrzec oczyma takiego dziecka.Akurat o tym pomyslalam,bo w klasie mojej corki -lat 12-cie jest dwoje adoptowanych dzieci.Dla pozostalych dzieciakow jest to pewien rodzaj sensacji,duzo pytan,a dlaczego,kto,skad,jak...i tak mysle co w takiej malej glowce siedzi,przeciez sami nie znaja odpowiedzi na wiekszosc tych pytan...trudny temat
OLQA
OdpowiedzUsuńto prawda. :) Na co dzień raczej nas nie dotyka i nie poświęcamy mu zbyt wiele uwagi, tymczasem okazuje się, że sporo jest ludzi, którzy muszą się z nim zmierzyć. Polecam książkę, również ze względu na ukazanie chińskich realiów.
Malutka
OdpowiedzUsuńTo prawda. I to, że temat daje do myślenia. I to, że facebookowi mają lepiej. ;) A może załóż tam profil? ;-)
Emocja, nigdy osobiście nie zetknęłam się ze dziećmi adoptowanymi, ale kiedyś, jako bardzo młoda kobieta myślałam nawet o adopcji, gdybym nie mogła mieć własnych dzieci. Teraz czuję, że to nie jest takie proste. I nawet - jako bardziej świadoma osoba - obawiam się, że może bym sobie nie poradziła – piszę to z perspektywy osoby, która ma własne dziecko i momentami wpada w skrajną bezradność, gdy dziecię nie zachowuje się tak, jak ja tego oczekuję. ;) Czy wobec dziecka adoptowanego miałabym w sobie tyle odwagi i dojrzałości, by być w stanie pokochać je bezwarunkową, bezinteresowną miłością, która niczego nie oczekuje w zamian?
OdpowiedzUsuńE nie, ja taka nieprofilowa jestem :)
OdpowiedzUsuń