30 listopada 2017

W odmętach życia [Aneta Zamojska: Uśmiech J.]

O tym, jak nieprzewidywalny bywa los, boleśnie przekonała się główna bohaterka najnowszej powieści Anety Zamojskiej. Zawikłana, pełna dramatyzmu historia Marty zdaje się sugerować, że człowiek nie jest kowalem własnej egzystencji, a jego istnienie przypomina żywot marionetki z fraszki Jana Kochanowskiego, która nie ma wpływu na własny los, kukiełki kierowanej niezależną od niej, fatalistyczną siłą.

Aneta Zamojska udowadnia, że powieść dla kobiet nie musi ociekać lukrem. W historii bohaterki przeglądamy się jak w lustrze, odnajdujemy odpryski własnych przemyśleń i doznań, własnych traum i życiowych zakrętów. Razem z nią pogrążamy się w depresji, spadamy na dno rozpaczy, rozpamiętujemy klęski, dokonujemy rachunku zysków i strat, i gnani impulsem, silniejszym niż pragnienie śmierci, wciąż z nową energią i nadzieją zrywamy się do życia, wracamy na wyżłobione przez los koleiny trwania, nie zatracając się bez reszty w żałobie, rozgoryczeniu i żalu. Uśmiech J. to książka niepokojąca, zanurzona w odmętach życia, przenikająca autentyzmem, pełna zaskakujących zwrotów wydarzeń, niedopowiedzeń i tajemnic, angażująca czytelnika do ostatniej strony. Autorka niczego nie rozstrzyga, nie stawia kropki nad i. Otwarte zakończenie pozwala czytelnikom snuć własną wersję wydarzeń.

Pełne dramatyzmu perypetie Marty prowokują do zadania sobie wielu nurtujących pytań, na które trudno udzielić rozstrzygających odpowiedzi. Kto – lub co – pisze scenariusz naszego życia? Czy mamy wpływ na to, jak się ono potoczy? Czy potrafimy odnaleźć sens w dramatycznych doświadczeniach i stawić czoła ironii losu? Czy będziemy w stanie się zbuntować? A może naszym powołaniem jest zaakceptować swój los? Pogodzić się z przeznaczeniem, choć wszystko w nas krzyczy, żeby zaprotestować, powiedzieć: dość! Czy w obliczu klęski jesteśmy w stanie zapanować nad instynktem samozagłady, odnaleźć utraconą nadzieję, podnieść się i żyć, choćby ze względu na najbliższych? Czym jest nasze życie? Do czego zobowiązuje? Ponoć nic nie dzieje się przypadkowo – czy zatem jesteśmy w stanie doszukać się celu w tym, co nas spotyka, przyjąć z pokorą i spokojem swój los, choćby jego okrucieństwo odbierało nam wiarę w siebie, w przyszłość, w najbliższego nam człowieka? Ku czemu wiodą nas trudne doświadczenia, które nam zsyła? Czy wszystkie życiowe próby dzieją się po coś? Czy coś się za nimi kryje? Czy jesteśmy w stanie odszyfrować przesłanie, jakie za sobą niosą? A może za ich fasadą są tylko nicość, pustka, absurd? Czy znajdziemy w sobie odwagę, by się z nimi zmierzyć? Czy po prostu się poddamy, nie podejmiemy kolejnego wyzwania, wycofamy się z gry, jaką jest nasze życie? Zakończymy ją w połowie…

Uśmiech J. skłania czytelnika do przewartościowania takich życiowych paradygmatów, jak przeznaczenie, miłość, szczęście, prawda. Na ile to ty jesteś kreatorem własnego życia? A może twój los jest splotem pozbawionych znaczenia okoliczności? Czy to, co ciebie spotyka, to przypadek bez znaczenia, i czy jesteś w stanie odnaleźć sens w tym, co staje się twoim udziałem?

4 komentarze:

  1. Nie mamy wpływu na wszystkie wydarzenia przytrafiające się naszemu życiu, ale may wpływ na to, jak je rozegramy. Zachęcona do lektury :) POzdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzena, dziękuję za komentarz. Całkowicie identyfikuję się z Twoim spostrzeżeniem, choć zdaję sobie sprawę, że bywa, iż nadmiar przeciwności i dramatów może złamać ludzką psychikę i wolę walki. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w konkursie. Można wygrać tę powieść z autografem autorki.
    https://zaksiazkowani.blogspot.com/2017/12/usmiech-j-anety-zamojskiej-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Co by nie mówić, czytało się naprawdę bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz. :-)