31 października 2021

W wierszach opisuję to, co jest mi bliskie – moją małą ojczyznę… Wywiad z poetką Urszulą Krajewską-Szeligowską

 




 

Skąd czerpie Pani inspiracje do swoich wierszy? 

Urszula Krajewska-Szeligowska: Odpowiem bardzo prosto: najczęściej z  tego, co widzę  za oknem, i  to nie  tylko w przenośni, ale również  jak najbardziej  dosłownie. Wiele  moich wierszy  poświęcam przyrodzie  i zmieniającym się  porom roku. W wierszach  opisuję  to, co jest  mi bliskie – moją małą ojczyznę. Ale   również i tę  wielką. Mam  w  swojej  szufladzie   wiele  wierszy  o znanych Polakach: poetach,  pisarzach,  bohaterach. Są również  wiersze  o  polskich miastach, wioskach, rzekach  i krajobrazach.  Jeden  z  etapów  swojego kształcenia  zakończyłam obroną pracy dyplomowej, poświęconej  pieśniom patriotycznym i religijnym dla  dzieci i młodzieży.  Poezja dla dzieci zawsze była mi bliska,  dlatego  też i  w  mojej  twórczości  nie  brakuje    wierszy dla dzieci, a inspiracją    utwory, które  czytałam  w dzieciństwie. Pisząc  dla  dzieci,  nie zapominam również o edukacyjnej  stronie poezji. Ponieważ  jestem  wyczulona na  błędy ortograficzne, postanowiłam napisać wiersze o zasadach  ortograficznych  wraz  z przykładami,  coś w  rodzaju  dawnej  „Ortografii  na wesoło” Gawdzika.

Często  również  wędruję   wraz z moją  poezją w  przeszłość. Inspirują  mnie zdjęcia ze starego albumu czy  opowieści  rodziców  o dawnych czasach. Ale  nie wszystkie  utwory mają charakter  sentymentalny  czy wzniosły.  Nierzadko  sięgam  po lżejszą  tematykę, tworząc  wiersze satyryczne. Szczególnie  bliskie  są mi limeryki –   rymowane  anegdoty,  zawierające często nazwę jakiejś miejscowości. I tu  inspiracją   były  dla  mnie  nazwy  wiosek z województwa podlaskiego – tych limeryków  nazbierało się chyba  kilkaset.  W  zambrowskich „Wieściach Gminnych”  ukazał się  w trzech ostatnich  numerach  cykl limeryków, poświęconych  wioskom  z  gminy Zambrów.  Jak  wynika  z mojej obszernej odpowiedzi na zadane pytanie, moje  inspiracje  są wielorakie. 

Czy w dzieciństwie interesowała się Pani poezją, podejmowała Pani próby pisarskie?

Poezją interesowałam  się  chyba  od zawsze.   Już  w dzieciństwie  przemawiały do mnie   formy  rymowane. Słuchałam chętnie  wierszowanych   bajek,   bardzo  szybko zapamiętywałam  rymowane  wierszyki. Język polski  był    moim ulubionym przedmiotem,  w  starszych  klasach  szkoły podstawowej również język rosyjski. Pamiętam, że  na początku każdego roku szkolnego, kiedy brałam  do ręki  nowe  podręczniki  do   polskiego  i rosyjskiego, kartkowałam je  w poszukiwaniu wierszy, to od nich zaczynałam zapoznawanie się  z podręcznikiem.  Wtedy  jeszcze  nie  próbowałam  tworzyć  własnych wierszy. Kiedy  teraz   zastanawiam się, kiedy  mogły powstać  moje pierwsze utwory, wydaje mi się, że  gdzieś około 20 lat  temu.  Były  to  głównie  wiersze  okolicznościowe dla rodziny  i przyjaciół:    życzenia z  okazji świąt, ślubów  czy  innych  uroczystości.  Może to zabrzmi dość przewrotnie, ale…  do  pisania  wierszy  skłoniły mnie dopiero  wykonywane przeze mnie  tłumaczenia z języka  niemieckiego,  którymi zajęłam się   przed  kilkunastu laty. Po przetłumaczeniu wierszy pewnego niemieckiego poety   zrodziła się   w mojej  głowie myśl: A może  by tak spróbować  napisać  coś od siebie, nie tylko  odtwarzać, ale  również próbować tworzyć? I  w  taki oto sposób rozpoczęłam na poważnie  swoją poetycką przygodę.

Zdobyła Pani wiele nagród. Z której jest Pani najbardziej dumna?

Nagrody za  wiersze  zaczęłam zdobywać  dopiero w ubiegłym roku, gdyż  wtedy  zdecydowałam się  na  podzielenie się moją  twórczością z  innymi i  postanowiłam  wziąć  udział  w  konkursach literackich. W  Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim  im. C. K.  Norwida w  Pruszkowie  dwukrotnie   otrzymałam co prawda    jedynie  wyróżnienie  drukiem, ale  ze względu na  to, iż jest to prestiżowy konkurs,  bardzo się  z  tych wyróżnień   cieszę.  Poza tym jestem dumna  z    III nagrody  w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Pióro Pegaza”   w Rzeszowie, którą    zdobyłam   za wiersze rymowane.  Na konkursach o wiele większe szanse  na nagrody mają wiersze białe, które piszę mniej chętnie,   chociaż to za wiersze  białe otrzymałam  najwyższe   laury, mianowicie  nagrodę specjalną  w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Laur Jabłoni” w Grójcu  oraz  Puchar Prezesa Okręgu Podlaskiego ZNP  w  Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim  „O  Buławę Hetmańską” w Białymstoku. Muszę  przyznać, że  dopiero udział w  konkursach uświadomił mi,  jak bardzo  mało cenione    przez  jurorów  współcześnie organizowanych konkursów  rymowane wiersze klasyczne, nad czym bardzo ubolewam.

Którzy autorzy są dla Pani inspiracją?

Jest ich wielu. Moim ulubionym  autorem  z  czasów  dzieciństwa  był  niezaprzeczalnie Jan Brzechwa. Jego „Szelmostwa Lisa   Witalisa” znałam prawie  całe na pamięć, jak  również wiele  krótszych  wierszyków z  książki „Brzechwa dzieciom”.    Z  poetów  epoki staropolskiej   czerpię z Kochanowskiego, pisząc fraszki.  Z późniejszych epok    bardzo  cenię  Karpińskiego,  Mickiewicza, Lenartowicza, Syrokomlę,  Konopnicką, Asnyka,  Lechonia.  Z ich  twórczości  czerpałam  inspiracje  do wielu  moich wierszy.  Nie wzoruję  się  raczej na   poetach współczesnych.

Jak  już wspomniałam  wcześniej, zanim  zaczęłam pisać  wiersze, tłumaczyłam je z języka niemieckiego. Autorem, który przyczynił się   do  mojego poetyckiego rozwoju    był  wybitny niemiecki  poeta  Heinrich Heine.  Przetłumaczyłam  wiele jego wierszy z „Księgi pieśni” (Buch der Lieder), które  mam zamiar wydać.   Moje  pierwsze  wiersze zawierają  wiele motywów, obecnych u Heinego. Maj, słowik, wiosna, morze – oto  niektóre z nich.  Gdyby  nie  Heine, prawdopodobnie nie  byłoby  moich wierszy. Ponadto z   niemieckojęzycznych poetów  chętnie  czytam Goethego,  von   Eichendorffa,  von Arnima, Brentano, Mörike, Hölderlina.  Jak  widać, inspirują mnie najbardziej poeci dziewiętnastowieczni. 

Jaka forma poetycka jest Pani najbliższa?

Preferuję  tradycyjne  formy rymowane. Wśród  nich  szczególne  miejsce zajmują    wspomniane  już  wcześniej  limeryki oraz akrostychy – utwory  wierszowane, w których początkowe litery   wersów   czytane pionowo, tworzą wyraz bądź układ wyrazów.  Napisałam  już sporo akrostychów.  Lubię   strofę  saficką, próbowałam  również  tworzyć  vilanelle.  Staram się   wykorzystywać różne formy poezji klasycznej.  Mam  w dorobku  również  utwory pisane  trzynastozgłoskowcem na wzór „Pana Tadeusza”. Forma  jest dla mnie  w wierszu    bardzo ważna.  Lubię   również  eksperymentować    formą, czego przykładem      np.  fraszki   homonimiczne  oraz  etymologiczno-homonimiczne,  którym nadałam roboczy tytuł „etymohomki”.  Zabawa formą   widoczna jest również  w tworzonych  przeze mnie palindromach, które nie są wierszami, ale   wyrażeniami, które czytane mogą być  od prawej   do lewej  albo od lewej do prawej.  W wielu moich limerykach zawarte są palindromy.

Który wiersz zadedykowałaby Pani swoim czytelnikom? 

Takich wierszy jest wiele. Chciałabym, aby  wszystkie  trafiły do serc czytelników.   Mógłby to  być  któryś  z wierszy poświęconych  mojej „małej ojczyźnie”.  Ich celem   jest  wzbudzenie  w czytelniku, zwłaszcza   młodym,  zachwytu  nad tym, co  go otacza  wokół,  gdyż często  młodzi ludzie, żyjący w wirtualnym świecie, nie dostrzegają tego, co mają w zasięgu wzroku. A  wystarczy tylko  wyłączyć telefon, zdjąć słuchawki z uszu i wyjrzeć przez  okno. Może wtedy   byłoby więcej poetów? W  wierszach    poetów, którzy  są dla mnie  wzorem, widać miłość do  tego, co ich otaczało, lub tego, od  czego zostali oddzieleni i  do czego tęsknili.  A ja chciałabym pisać jak oni.  Może więc  zadedykuję czytelnikom   ten oto wiersz, aby  stał się   zachętą   do tworzenia  wierszy  tradycyjnych przez młodych poetów:

 

Jak Oni 

Nie umiem  tak  pisać, jak Oni,

Lecz pragnę me  rymy i treści

Ustroić w     melodie znajome,

W mych  wierszach  Ich ducha  umieścić.

Pod lipą chcę  jak Kochanowski

Siąść,  jej  się zapachem  zachwycać,

Z  Karpińskim wraz  chcę   o miłości

Swej dawnej  wiersz tęskny napisać.

Chcę, aby    jak u Mickiewicza    

Pod  strzechy  trafiało me słowo,

Mnie    polska przyroda zachwyca 

I swoje  mam też Soplicowo.

O stronach rodzinnych chcę śpiewać 

            Jak  czynił to  sam Lenartowicz,

I wieś    z  Syrokomlą opiewać,

Z nim,  hardym   lirnikiem  wioskowym.

 W  liryczną  chcę  szatę  z Asnykiem 

 Ubrać    czas  nasz   niepoetycki, 

I chcę  współczesnego najmitę 

Opisać jak u Konopnickiej. 

  Poeci sprzed wieków,  powracam

           W swych  wierszach ja  do Was  czas cały

           By chronić to, co już zatraca

           Dzisiejszy wiersz wolny i biały.

 

Urszula Krajewska-Szeligowska – z wykształcenia nauczycielka germanistka. Tłumaczka i poetka. Pochodzi z Krajewa Białego koło Zambrowa. Autorka wierszy lirycznych i satyrycznych, limeryków, palindromów i innych. Nagradzana w ogólnopolskich konkursach literackich. W 2018 r. ukazał się jej debiutancki tomik pt. „Między strugą a gościńcem”. Kolejne publikacje to: „W gąszczu uczuć” oraz „Ortobajki-zwierzajki”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. :-)