– To nie fair – ostatnimi czasy to ulubione dictum Tatianki. Oczywiście nasza pociecha zaanektowała je w przedszkolu. "To nie fair" – słyszę teraz na każdym kroku.
Jakiś czas temu przed obiadem:
– Tatianko, umyjemy rączki?
– Nie – pada kategoryczna odpowiedź na moją propozycję nie do odrzucenia.
– Tatianko, chodźmy do łazienki; albo umyjesz rączki – i zjemy obiad, albo nie ma obiadu.
– To nie fair – Tatianka jest nieprzejednana.
– Umyjemy ręce i mama przygotuje ci obiad.
– .......
– Tatianko?
– .......
– Szybciutko pędzimy do łazienki i myjemy rączki. Umyjesz rączki i zjemy obiadek.
– Jak tak to nie będę jadła obiadu! – Tatianka nie pozostaje mi dłużna. A potem się dziwię, skąd nasza latorośl ma takie skłonności do stosowania szantażu.
Cóż, kto jaką bronią wojuje, od takiej ginie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. :-)